Borówka z Mazur

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 10, 2006 10:10

Trzymam kciuki. O wszystkim musi decydować lekarz, ale nie można też kota zostawić w takim stanie bez pomocy. Czasem trzeba wybrać "lepsze zło". Ja się zgodziłam na leczenie, bo Zenek robił sobie rany.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 10, 2006 10:14

na pewno nie zostawie jej bez pomocy

caly weekend bede z Borówka sama u mamy w domu (mama wyjezdza), zobacze, jak przy mnie bedzie sie zachowywala..

żeby tylko nie okazalo sie, ze juz mnie nie pamieta..


powoli przygotowuje tez TZta do mysli, ze byc moze Borówka wroci do nas juz na zawsze.. bo jesli okaze sie, ze u nas/z nami czuje sie bezpiecznie to juz nikomu jej nie oddam, nie pozwole juz jej tak sie bać..
Ostatnio edytowano Wto paź 10, 2006 10:17 przez anie, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Wto paź 10, 2006 10:16

anie, jedyny pomysł jaki mi przychodzi do głowy to ograniczyć jej przestrzeń np. do łazienki. Przenieść jej tam miseczki i posłanko, zaglądać do niej i tam ją głaskać, próbować się bawić. Może powoli oswoi się z odgłosami mieszkania? Może poczuje się tam bezpieczniej?
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3172
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto paź 10, 2006 10:20

fili pisze:anie, jedyny pomysł jaki mi przychodzi do głowy to ograniczyć jej przestrzeń np. do łazienki. Przenieść jej tam miseczki i posłanko, zaglądać do niej i tam ją głaskać, próbować się bawić. Może powoli oswoi się z odgłosami mieszkania? Może poczuje się tam bezpieczniej?



jest tak jak piszesz. koteczka mieszka w moim dawnym pokoju, tam ma poslanie, miseczki, etc.. tam odwiedza ja moja mama i tam ja glaszcze, nikt nigdzie nie wyciaga jej na sile.. ale z kotem, mimo naprawde wszelkich ostroznosci, jest zamiast coraz lepiej, to coraz gorzej :(
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Wto paź 10, 2006 10:49

kurcze anie ,nie wiem co napisać :( .
Przeszłam pamięcia wstecz i żaden z moich kotów nie był tak długo zesterowany,jasne były przypadki, ale po paru dniach wszystko dochodziło do normy...

Trzymam kciuki za was i czekam na dalsze relacje..może bardziej pozytywne..
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Wto paź 10, 2006 10:52

najnowsze, totalnie nieoczekiwane wieści z frontu:

moja mama zlitowala sie i wziela spod bloku malutkie, porzucone czarne kociatko..

wlasnie do mnie zadzwonila spytac sie, jak je umyc, bo pol godziny temu zlapaly je razem z sasiadka :D

no wiec w domu oprocz Borówki, z która niestety nadal slabo, jest od dzis jeszcze Zulus ewentualnie Bosfor ( co by dopelnic tradycji z imionami na B :))

jestem w szoku
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Wto paź 10, 2006 10:56

Może Borówka się ośmieli i zopiekuje kociątkiem. W końcu to niedoszła mamusia a instynkt macierzyński bywa bardzo silny. To by była idealna psychoterapia.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 10, 2006 11:08

Też myślę że to może na Borówkę dobrze wpłynąć :) Może tęskni za kocim towarzystwem?
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3172
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto paź 10, 2006 11:16

Ten wątek gromadzi wspaniałe historie i ludzi o ogromnych sercach, trzymam mocne kciuki za Borówkę ,musi sie udać :)

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto paź 10, 2006 11:51

Moniko, czerwienie sie :oops: :oops:

nie mam na razie zadnych wiesci z frontu. jak na zlosc zapomnialam dzis telefonu wziasc do pracy, a mama sie bardzo spieszyla i nie zdazyla mi za duzo powiedziec, tylko tyle, ze prze weekend bede miala dwa koty pod opieka i ze nowy kociak to wykapana Bajka, w ktorej moja mama jest zakochana :)

co do Borówki to coraz blizej jestem mysli zabrania jej spowrotem do nas. chyba ze stanie sie cos, co sprawi, ze poczuje sie lepiej, moze za sprawa czarnulka...?
po dzisiejszym dniu, ktory w sumie dopiero sie zaczal, i akcji mojej mamy juz niczego nie moge byc pewna :)
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Wto paź 10, 2006 18:01

Borówka chyba wróci do nas na zawsze...
wlasnie rozmawialam z naszą wetką. powiedziala mi, ze jezeli mozemy ja spowrotem zabrac, to zebysmy oszczedzili kotu stresu i ja zabrali. jesli nie, to bedziemy zastanawiac sie nad lekami, takze psychotropowymi, jednakze tak naprawde nie wiadomo, jak ona na nie zareaguje.. bo to podobno roznie bywa...

sytuacja rozwiaze sie wiec a kilka dni, w najblizszy weekend..

niestety nie mam jeszcze zadnych nowych wiesci co do kociatka. mama jest z nim wlasnie u weta, bo znalazla na jego ciele kleszcza i brak siersci, podejrzewamy wiec grzybka, odpukac :twisted: ogolne obejrzenie takze sie przyda. mama obiecala, ze zadzwoni, jak tylko wroci do domu..
czekamy z nieicerpliwoscią!
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Wto paź 10, 2006 19:11

już wszystko wiem

znajdka mamy jest jednak kociczką, czarna jak smoła z pieknymi, złotymi oczami. nie jest juz malutkim kociakiem, wet ocenil ja na jakies pól roku. zostala nazwana Zulką :) na początek zostala odrobaczona i odpchlona. spotkała sie już z Borówka, nie bylo prychów, tylko Borówcia sie jeszcze bardziej zestresowala :(:(:(

kazalam mamie je rozdzielic na noc, a jak tylko wroci z pracy moj TZ Karol, to będę go molestowac, żeby jutro pojechal po Borówke i przywiozl ją do nas spowrotem. i bede sie modlic, zeby przypomniala sobie, ze u nas bylo normalnie, bez stresu...


prosze Was, trzmajcie kciuki, zeby TZ zgodzil sie jutro przywieźc mi Borówke i żeby wreszcie odżyła...
Ostatnio edytowano Wto paź 10, 2006 20:56 przez anie, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Wto paź 10, 2006 19:20

Trzymamy kciuki. Pół roku to już wielkie kociatko. Nie dziwne, że Borówka nie dała się nabrać.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 10, 2006 20:06

Trzymam kciuki z calych sil - zeby Boroweczka jak najszybciej sie u Was znalazla i zeby poczula, ze to jej domek na zawsze.

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Wto paź 10, 2006 20:54

Doczytalam wszystko strasznie mi przykro ze Boroweczka tak zle zniosla ta przeprowadzke, myslalam ze naprawde sie uda. Ale skoro naprawde jest coraz gorzej a Wy mozecie wziasc ja spowrotem to chyba tak by bylo najlepiej. Trzymam mocno bardzo mocno kciuki zeby TZ sie zgodzil :ok: :ok: :ok: :ok: oby sie udalo
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 107 gości