Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 30, 2006 9:55

Zlociutki pisze:tu jest lista aptek gdzie mozna kupic esencje ... warto miec w domu krople Rescue Remedy ktore przydaja sie w wiekszosci sytuacji ( albo ewentualnie Rescue Spray choc to juz wiekszy wydatek bo nie rozrabia sie koncentratu )

http://drbach.pl/index.php/t/apteki

RR uzywa sie w przypadku stresu czy tez traumy szoku itd a wiec spokojnie kazdy kociarz moze miec taka buteleczke w swojej apteczce i w razie potrzeby samemu rozrobic 4 krople RR w 30ml wody z konserwanetem np brandy czy octem jablkowym dodajac do karmy czy tez wody albo wsmarowujac w nieowlosione miejsca albo rozpylajac w pomeiszczeniu - 4 razy dziennie po 4 krople .... naprawde skuteczna pomoc w zasiegu reki bez potrzeby konsultacji i w wiekszosci problemow z kotami o ktorych czytam w tym watku RR moze doskonale pomoc i nic wiecej nie bedzie potrzebne .... a konsultacje mozemy odlozyc sobie na sytuacje jakies bardziej skomplikowane niz problemy z nowymi rezydentami czy nowym domkiem gdzie w gre wchodzi apatia itp



Jeżeli jeden kot jest wystraszony i panicznie boi się drugiego, który to wykorzystuje i goni go przy każdej okazji to czy rozpylanie kropli w pomieszczeniu uspokoi agresywnego kota i doda odwagi strachliwemu?
A co z pozostałymi kotami?
Byłabym wdzięczna Złociutki za kilka słów.
Przyznam, że ta metoda najbardziej by mi się spodobała.
I czy krople można rozpuszczać po prostu w wodzie?
Alkohol zdecydowanie odpada......zapachu octu jabłkowego nie znoszę.
Napisałam kilka dni temu do pani Wandy, ale nadal czekam na odpowiedź.
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon paź 02, 2006 10:02

Dostałam już ankietę od pani Wandy. Jestem w trakcie wypełniania.
Z tego co zrozumiałam to krople już są zakonserwowane alkoholem.
Mam nadal opory przed podawaniem go /alkoholu/ kotu. Co z wątrobą?
Można niby octem jabłkowym ale ponoć koty tego nie lubią.
A alkohol? Smakuje im??? 8O
I dlaczego, jak czytałam we wcześniejszych postach, niektóre z Was pisały o samodzielnym rozrabianiu kropli np.z brandy?
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon paź 02, 2006 14:54

Lucynko, jeśli uważasz, że 12 kropli alkoholu dziennie (4 razy po 3 krople) przez jakiś czas - nie trzeba podawać kotom kropli, kiedy widzisz, że ich psychika wróciła na właściwe tory...jest szkodliwe na wątrobę, to oczywiście decyzja należy do Ciebie. Moje koty dostawały krople w postaci wchłoniętej przez chrupki suchej karmy lub wymieszane z mokrym albo w kleksie śmietany. Masz jeszcze PW....

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon paź 02, 2006 23:51

No cóż...nadal się zastanawiam nad tym alkoholem. :roll:
Mój wet. jest raczej przeciwny.
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro paź 04, 2006 10:10

Ankieta wypełniona i wysłana.
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw paź 05, 2006 13:30

Lucynka pisze:Ankieta wypełniona i wysłana.


Dołączyłam do tego wątku. Czekam na odpowiedź od Pani Wandy. Stare problemy Kluska wróciły, nie chciałabym znowu leczyć go Bioxetinem :(
Nie mam siły teraz o tym pisać.

Bożka

 
Posty: 200
Od: Śro lis 30, 2005 7:36
Lokalizacja: Oświęcim

Post » Pt paź 06, 2006 22:25

Lucynko, chyba nie masz co sie obawiac tej ilosci alkoholu :roll: my dostalismy kropelki dla nas dobrane 3 dni temu. Koty dosaja juz je regularnie. Na efekty chyba za wczesnie ale nasz kociak "znerwicowany" te krople wrecz lubi, bo kiedy czujeje na palcach to sie ociera o reke pyszczkiem i je zlizuje :!: Kiedy podaje im z karma ani jeden ani drugi nawet nie zauwaza ich obecnosci, a same kropelki tez raczej nie pachna procentami.
Czy dzialaja na nas to jeszcze nie wiem, choc dzis jakby nasz "nerwus" byl ciut spokojniejszy i bardziej towarzyski, a rezydent jakby mniej emocjonalny... Ale sama nie jestem jeszcze przekonana czy to dzialanie kropelek...
Na razie podajemy wg wskazowek i jutro planujemy konfrontacje naszych czterolapych mieszkancow - oby byla jak najlagodniejsza :wink:
Pozdrawiam wszystkich i prosze o trzymanie kciukow!
Pozdroofka!
Anka & Obrazek Obrazek
---
"Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot." /Mark Twain/

tai

 
Posty: 24
Od: Pt wrz 15, 2006 14:28

Post » Nie paź 08, 2006 12:50

Kochani, zgłaszam się tutaj po miesiącu kuracji moich kotów kroplami dr Bacha.
Na kurację zdecydowałam się głównie z powodów psychiki mojej Kreski, która od małego była kotem strachliwym, płochliwym, ciężko znoszącym zmiany. Te stresy odreagowywała agresją. Swoje niezadowolenie często zaznaczała załatwianiem się poza kuwetą. Generalnie Kreska należała do gatunku kotów trudnych i chciałam jej jakoś pomóc.
Dokocenie przeszło o dziwo w miarę spokojnie. Pewnie dlatego, że Kresce naprawdę brakowało kociego towarzystwa... dlatego Jeżyka zaakceptowała.
Jeżykowi krople zafundowałam tak pro-forma. Jego zachowanie było w kociej normie. Ale jako że jest to kot po-schroniskowy chciałam pomóc mu poradzić sobie z tym doświadczeniem. Poza tym JEżyk schronisko wciąż odchorowuje. Choroba jest u niego wyrazie sposobem na oczyszczenie negatywnych przeżyć, tak jak u ludzi z resztą.
Po miesiącu kuracji widać zdecydowanie efekty. Płochliwość Kreski wyraźnie zmalała. Można obok niej spokojnie przejść, ona już nie zmienia za każdym razem miejsca siedzenia. Przychodzi nawet do obcych, na ich zaczepki nie reaguje również ucieczką. Z Jeżykiem bardzo zacieśniła więzy. Zaczęli się bawić razem, ganiać. Kresce baaaaardzo poprawił się humor. To była chyba pierwsza zauważalna zmiana.. już po tygodniu kuracji. Jest dużo weselsza! Dla mnie to było niesamowite zobaczyć, jak może być widać po kocie, że ma dobry humor, prwawie jakby Kreska nabrała poczucia humoru.. niesamowite.
Jeżyk powoli się wycisza. Jego problemem była zdecydowanie nadpobudliwość, która powoli znika.
Generalnie kuracja przynosi efekty, a jeszcze jej nie skończyliśmy. :)
Na bierzaco zmiany opisuję w naszym wątku od str. 28
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=41 ... &start=405
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 08, 2006 13:43

Mam nadzieję, że i u mnie krople przyniosą efekty.
Powinnam je dostać jutro bo już są wysłane.
Imbir już je chyba na odległość wyczuwa, bo właśnie przyniesiony z kuchni do pokoju nie uciekł tylko myje się na posłanku. :roll:

Dodatkowo zamówiłam Feliway z uwagi na resztę kotów, które jednak są rozdrażnione, zwłaszcza Pysia.
Fredkowi natomiast odnowiła się grzybica :evil:
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto paź 10, 2006 12:30

Dziś rozpoczynam kurację.
O bieżących poczynaniach będę pisać w naszym wątku

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=17614&start=240

Wrócę tu za jakiś czas napisać o efektach.
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto paź 10, 2006 12:50

Najświeższe doniesienia od naszych 8 łap :) Bo u nas zmiany!!!!

Przez miesiąc od przybycia drugiego kota, kompletnie nie było szans na ich spotkanie i dogadanie. Ale od tygodnia czworonogi dostają kropelki Bacha od p. Wandy i od 3 dni nareszcie spotykają się nos w nos! Wcześniej nasz dom przechodził różne fazy "dokocenia" - pozamykane drzwi, spotkania kontrolowane w transporterkach lub na naszych rękach, kraty zamiast drzwi do pokoju... Zawsze jednak kończyło się to prychaniem, syczeniem, mrauczeniem i bardzo agresywnym atakiem rezydenta. A teraz nareszcie są zmiany!

Po tygodniu stosowania kropelek postanowiliśmy ich wypuścić! Oj bałam się strasznie... że będzie ostro i ciężko... Ale było lepiej niż się spodziewałam! Pierwsze spotkanie było dość impulsywne - w powietrze poleciały klaki, powietrze rozdarło miauczenie i syczenie, ale po starciu nasz rezydent odpuścił, śledził drugiego kota i atakował przy gwałtowniejszym ruchu ale już o wiele łagodniej! :) Najbardziej bałam się o naszego nowo przybyłego "nerwusa" który wyrywa sobie włosy z ogona w stresowych sytuacjach. Ale wielkie było moje zdziwienie kiedy po ataku i chwili ucieczki, kot wychodził ze swych kryjówek, wskakiwał na łóżko, biurko albo inne miejsce obserwacyjne i przychodził do nas po głaski! A jak rezydent leżał sobie spokojnie to nawet uskuteczniał wycieczki i zwiedzanie innych kątów domu! Co prawda kończyły się one pokazaniem przez rezydenta kto tu rządzi, ale kot nie odpuszczał i za chwile znów wystawiał nos na świat, przychodził do nas na pieszczoty i jakby wyraźnie się cieszył ze te wszystkie bariery i ograniczenia nareszcie zniknęły! Przełomowym momentem wydaje się była sytuacja kiedy przyparty do muru odmachnął łapami i dość wyraźnie pokazał swoje niezadowolenie, rezydent się zdziwił, wycofał a nowy jakby nabrał pewności siebie! Od tego czasu potrafi się postawić, nie tylko ucieka, ale potrafi machnąć łapą w swojej obronie, z zaciekawieniem obserwuje drugiego kota i lek jakby jest mniejszy! Z każdym dniem jakby sytuacja łagodnieje, nowy spokojniej się przemieszcza a rezydent więcej obserwuje niż atakuje! A do tego nasz nerwusek zrobił się jakiś taki bardziej towarzyski ;)

Wczoraj zaś był kolejny krok, który aż zaparł mi dech w piersiach! Zaczęłam bawić się z tym bardziej lękliwym kotem żeby odwrócić mu uwagę od tego ze ciągle jest obserwowany i jakież było moje wielkie zdziwienie jak do zabawy dołączył drugi kot a ten nerwus wcale nie uciekł! Szaleństwo na łóżku było wielkie, odległości pomiędzy kotami stopniowo się zmniejszały i pomimo chwil kiedy koty ze zdziwieniem stwierdzały ze obok jest drugi kociak, to nie było ataków i zabawa trwała dobre kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt minut!!!!!!!!

Po tym zdarzeniu coraz łatwiej mi zachęcić je do wspólnej zabawy, chłopaki bawią się razem i nawet powoli poruszają się samodzielnie po domu bez zbędnych ataków, choć futro pewnie jeszcze nie raz poleci w gore a lapoczyny będą szły w ruch ;)

Jest zatem o niebo lepiej od tego co było! Mnie serce rośnie i chociaż jeszcze nie jest idealnie, to myślę ze jesteśmy na jak najlepszej drodze!!!
A to na dowód całej sytuacji :D

Obrazek
Pozdroofka!
Anka & Obrazek Obrazek
---
"Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot." /Mark Twain/

tai

 
Posty: 24
Od: Pt wrz 15, 2006 14:28

Post » Wto paź 10, 2006 12:58

Lucynko, trzymam kciuki za wasza kuracje i czekam na relacje! Powodzenia!
Ostatnio edytowano Wto paź 10, 2006 13:01 przez tai, łącznie edytowano 1 raz
Pozdroofka!
Anka & Obrazek Obrazek
---
"Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot." /Mark Twain/

tai

 
Posty: 24
Od: Pt wrz 15, 2006 14:28

Post » Wto paź 10, 2006 12:58

Lucynko, ja mam prosbe do Ciebie o relacje ze stosowania Feliway. Tez zastanawiam sie czy nie zakupic i jeszcze dodatkowo nie zastosowac. Bylabym zatem wdzieczna za opinie i relacje.
Pozdroofka!
Anka & Obrazek Obrazek
---
"Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot." /Mark Twain/

tai

 
Posty: 24
Od: Pt wrz 15, 2006 14:28

Post » Wto paź 10, 2006 14:52

Serce rośnie....głaski dla wszystkich kuracjuszy doktora Bacha 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto paź 10, 2006 17:52

Mój kocur chodzi od kilku dni i wyje dzien,i noc wyje....
Nie jest kastratem!
Domowa wychodzaca kotka sąsiadki,niewysterylizowana :twisted: chodzi po klatce podsikuje,wskakuje mi na balkon,non stop ma kociaki.
Rozmowy z sasiadka nie pomagaja...a kocur dostaje szału,czuje ja...
Teraz kotka nie wychodzi,myslicie ze takie krople pomoga?
Nad Felivayem tez mysle,znaczy od kilku msc... :roll:
Najgorsze jest to ze widze ze sie meczy,placze,nie chce sie bawic...i caly czas pod drzwiami tam gdzie kotka...
Obrazek
Obrazek

sylwiah2

 
Posty: 4103
Od: Śro gru 28, 2005 23:36
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 134 gości