Jeśli chodzi o leczenie grzybicy to sprawdziłem pozytywnie cztery lekarstwa:
1) Imaverol- co drugi dzień wypsikanie całości kota (im krótsza sierść tym lepiej dlatego zwłaszcza dla dorosłych kotów polecam ogolenie - to przykre ale najskuteczniejsze żeby lek się dostał do skóry
2) lamisil - smarowanie miejsc ciężkich do potraktowania Imaverolem (głowa !) - nabieram na patyczek z wacikiem i smaruję, a potem wacikiem z drugiej strony patyczka to samo i wywalam do kosza
3) lamisilat - doustnie, codziennie porcja 1/8 pastylki 0,125mg najlepiej w maśle dla głodnego kota (przed właściwym jedzeniem)
4) cierpliwość i kontynuacja leczenia jeszcze po zniknięciu objawów
i jeszcze jedno - zaszczepiłem też koty szczepionką przeciwgrzybiczną. Tak na wszelki wypadek.
Najpierw miał grzyba Luzak (i dzieci + TŻ). Wszędzie. Na szczęście był malutki i miał krótką sierść, więc nie musiałem go golić. Wyleczyłem wszystkich.
Potem trafiła do nas Krówka. Na początku nie miała nic a potem pojawiły się strupki na obu uszach. Na szczęście też była mała i nie musiałem jej golić; ale na wszelki wypadek chciałem kilka razy wykąpać Luzaka w Imaverolu - i tu dopiero dramat: przerażony kot (choć spokojny) i spływający po nim Imaverol, ktory w znikomej ilości docierał do skóry

To bez golenia było bez sensu. Dostął więc przez tydzień "na wszelki wypadek" porcje lamisilu. Udało się - nie zachorował.
Na szczęście rodzina też nie.
