Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 22, 2006 12:24

Dzisiaj po jedzeniu i bieganiu nie było już niespodzianek. Nie dostały nawet odrobinki wątróbki. Po tym jak tysiące razy przegalopowały po mnie rano wnioskuję że są zupełnie zdrowe. Po południu jedziemy się SZCZEPIĆ.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 22, 2006 14:53

Nie mów HOP..... :twisted:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt wrz 22, 2006 21:50

Kitki i mama zaszczepione. Wyglądają OK choć Kenzo jakby nie rozrabia, Dongi śpi i chyba generalnie jakoś jest spokojniej. Kocica dodatkowo miała zatkane gruczoły okołoodbytowe - masakra. Zważyłam towarzystwo. Boss - 1.35 kg, Kenzo - 1.20 kg, Kropka - 1.00 kg, Kreska - 0.95 kg, Dongi - 3.30 kg. Dongi ostro walczyła ale biedaczkę musiało bardzo boleć takie wyciskanie. Boss zachowywał się jakby wcale nie zauważył, że ktoś coś z nim robi. Kenzo i Kreska trochę protestowali. Kropka wiła się przy badaniu ale zastrzyk zniosła bez mrugnięcia okiem. Dzielna rodzinka.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 23, 2006 8:47

No, dzielna. :D Gratuluję Ci Sylwio, takie stadko na raz szczepić.

A czyszczenie dupki u kota, który nigdy nie miał tego robionego to nielada wyczyn. Ale to konieczność - niedawno widziłam u Doc psa, któremu zrobił się ropień z tego powody - wybitnie niefajne...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob wrz 23, 2006 12:15

W nocy było wyjatkowo spokojnie. Jednak szczepienie ostudziło chęć do zabawy. Tylko Kropka wariowała jak zwykle. Na noc zostały w pokoju i spały mniej więcej na mnie. Raczej się nie wyspałam. Kreska i Kenzo mieli gorączkę, bo byli jak małe piece. Mieli chwilami dreszcze (w nocy Kreska a nad ranem Kenzo). Boss też był trochę nijaki i całą noc tulił się do mnie. Teraz już wyglądają lepiej choć Kenzo ciągle nie jest sobą.
Rzeczywiście pięć kotów na raz u weta jest lekko oszołamiające. Już po Dongi (poszła na pierwszy ogień) miałam dość. Darła się okropnie, pogryzła mnie trochę ale wcale jej się nie dziwię. Jakoś tydzień temu zauważyłam, że z tymi gruczołami coś nie tak, bo miała brudną dupkę. Próbowałam ją wymyć ale nie dało się tego odmoczyć. To tego kita walczyła jak lwica. Zaczęła też robić bardzo szerokie kupale co było dosyć dziwne, bo nigdy wcześniej tak nie było. Myślę, że miała spore problemy z załatwianiem się. Niestety nie da się nic robić profilaktycznie i nie wiem co robić aby już się nie zatykały. Nie wiem jak sobie z tym radzą koty wolnożyjace.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 02, 2006 1:40

Chłopcy skończyli 12 tygodni i najwyższy czas szukać im dobrych domków. Są miłymi samodzielnymi kotkami, które wcinają chrupki jak należy i wiedzą co to kuwetka. Są zaszczepione i odrobaczone. Dzieciaki ssą Dongi już naprawdę sporadycznie więc myślę, że pora też myśleć o jej sterylizacji ale wcześniej trzeba znaleźć domki. Boss to niezwykle miły, przymilny i madry kotek. W zabawie i nie tylko nigdy nie wystawia pazurków. Mruczy jak traktor, myje rodzeństwu i mamie uszy i mordki a ostatnio także bardzo dba o swoją toaletę. Ma bardzo miłe, gładkie i błyszczące futro. To zdecydowanie mój faworyt. Wyrośnie na dużego, dobrze zbudowanego kota, bo już teraz jest największy i ma "solidną" budowę (zaokrąglony brzuszek i grube łapki). Myślę, że nadaje się do domu z małymi dziećmi, bo jest spokojny i po kociemu opanowany. Na zdjęciu razem z Kropką i śpiący maluch:
Obrazek Obrazek
Kenzo to mały rozrabiaka ale potrafi być przy tym naprawde słodki. Owinie właściciela dookoła pazurka (choć też ich prawie nie używa). Mizia się i mruczy donośnie. Lubi się przytulać. Jest ostatnio bardzo rozgadany i zaciekle broni swoich zabawek powarkując na inne maluchy i uciekając z zabawką w zębach. Wydaje z siebie również ciche miauki (jak czegoś chce) i ufoludkowe tirlitirli (tego nie rozszyfruję). Będzie raczej smukłym kotem, bo teraz jest długi i chudy (tłuszczyk ma na brzusiu). Miewa niezbyt mądre pomysły dlatego trzeba trochę baczniej zwracać na niego uwagę ale naprawdę warto, bo można czasem paść ze śmiechu. Jest zdecydowanie kotem nawannowym i nie przepuści podglądania ludzi w wannie (wody boi się coraz mniej). Jest bardzo sprytny i po prostu coś w nim jest. Zreszta popatrzcie sami:
Obrazek
Nie działa na niego warczenie Zenka, bo Kenzo prawie niczego się nie boi (dziewczyny zwiewają przed Zenkiem):
Obrazek
Czekamy na dobre domki choć wiem, że teraz ciężki okres dla maluchów. Ja niestety powoli przestaję panować nad gromadką, bo cztery maluchy w małym mieszkaniu mogą zrobić trzęsienie ziemi. Dongi też zresztą coraz częściej zachowuje się jak piąty kociak a nie jak stateczna mamusia. To jednak powód do radości, że kocica odzyskała chęć do wygłupów. Spanie na człowieku to jest to co lubi (ktoś ją chyba drapnął w nos i stąd biała kropka na czarnym futerku).
Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 02, 2006 11:47

Dongi jest przepiękna.
Co do tych gruczołów, to wiem, że w przypadkach drastycznych operuje się je, więc może przy okazji zapytaj weta.

A maluszki takie duże juz...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 02, 2006 13:19

Sprawdzam co jakiś czas jak wygląda sytuacja pod ogonem u Dongi i jest raczej OK. Może to był jednorazowy incydent. Kita wcina dużo trawy i dzięki temu też pewnie lepiej jej się załatwiać. Może to ma również wpływ na oczyszczanie się gruczołów.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 02, 2006 22:11

Pieknie wyrośli :) Są pierwszymi kandydatami do adopcji - zdrowe, nic, tylko brać i kochać. Szkoda tylko, że ostatnio nikt się rozsądny nie zgłasza po kociaki. Ale pewnie znów adopcje sie rozkręcą serią :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon paź 02, 2006 23:00

Czy założyłaś wątek adopcyjny? jeśli tak, to mi podlinkuj...będę podrzucała wątek, tak jak kiedyś obiecałam - tyle mogę zrobić na odległość 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon paź 02, 2006 23:58

Kociaki mają wspólny wątek, tutaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=43584&start=0

Mają też zbiorowe ogłoszenie "cukier w kotkach" na stronie www.azyl.org - bedziemy bardzo wdzięczni za pomoc w rozwieszaniu. Poza Krakowem warto na ogł. dopisać, że koty sa w Krakowie (ludzie czasem bardzo się dziwią:)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto paź 03, 2006 21:33

No i mamy kłopot. Dongi znowu skrzeczy. Jeśli to znowu zapalenie krtani to pewnie nie obejdzie się bez antybiotyku. Zachowuje się normalnie ale jej głos jest powalajacy. Nie ma odruchu wymiotnego jak poprzednimi razami. Od jakiś trzech dni tak mi się wydawało, że mówi trochę inaczej ale dzisiaj to już skrzeczy jak sroka. Jutro jedziemy do weta. Od razu zorientuję się kiedy można będzie myśleć o zabiegu. Martwi mnie ta jej słaba odporność. Muszę pomyśleć nad długim podawaniem jakiegoś preperatu.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 04, 2006 18:45

Niestety mamy powtórkę z rozrywki. Gardło OK, osłuchowo OK tylko znowu coś w krtani. Trzeci raz to samo. Niestety konieczny jest trzeci antybiotyk. Tym razem Danacin i kupiłam też Beta Glukan. Trzeba dzieciaki odstawiać od cycka bo troszkę antybiotyk przenika do mleka. Mam nadzieję, że to już będzie ostatni raz (jeśli się powtórzy to robimy wymaz z gardła). Przy okazji prosiłam o kontrolę gruczołów okołoodbytowych i tym razem były czyste. Biedna mama. Dźwięki jakie wydaje są powalające. Coś miedzy sroką a skrzypiącymi drzwiami. Mnie też coś boli gardło. Może się zaraziłam?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 04, 2006 22:41

Grzybek od kotów przechodzi na dużych to i choroba gardła może...szkoda kocicy,a swoja drogą - amm wrażenie, ze to wciaż niedoleczona pierwsza infekcja...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro paź 04, 2006 22:53

Też tak myślę ale po drugim antybiotyku naprawdę było OK. Gdybym miała wątpliwości to nie zaszczepiłabym jej. Teraz objawy są identyczne więc może to jakaś bardzo oporna bakteria. Maluchom na szczęście nic nie jest. Kotka też zachowuje się normalnie. Właśnie rozgryzła kulkę z kocimiętki i mam zaśmieconą i oślinioną podłogę. Gdyby ona nie była taka gadatliwa to mogłabym się nie zorientować, że choroba wróciła.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości