Dlaczego moje koty tak robia :( / jutro musza zniknac

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 30, 2006 23:35 ciekawe informacje

kacperek

 
Posty: 5
Od: Nie sie 13, 2006 13:18

Post » Sob wrz 30, 2006 23:36

Rozumiem, my też jak mieliśmy kociaki na tymczas musieliśmy je ze względu na Atiykę izolować w jednym pokoju i tylko czasami urządzaliśmy im wycieczki po mieszkaniu pod naszym okiem - na szczęście to wystarczało, aby ona czuła się komfortowo i na szczęście mamy na tyle duże mieszkanie, że nasi rezydenci nie odczuwali braku jednego pomieszczenia.

Oczywiście nie zrezygnujemy z kotków tymczasowych, ale nastawiliśmy się tylko na maluszki i takie narazie do nas trafiają - je Atiyka lepiej znosi (zwłaszcza jak są zamknięte w pokoju :) )

Ale doskonale rozumiem te dylematy... Wiem, że najlepiej gdyby kot miał ogródek itp., czasami się zastanawiam, czy moje koty są szczęśliwe, czy dostarczam im wystarczającą ilość rozrywek, ale z drugiej strony wiem, że to życie które wiodą jest o niebo lepsze niż życie w schronisku itp I oczywiście nie zawacham się wziąść następnych maluszków ograniczając rezydentom przestrzeń życiową. Zawsze jest do wyboru zło albo mniejsze zło...

Silva7

 
Posty: 175
Od: Sob lip 08, 2006 18:56
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie paź 01, 2006 0:11

Silva7 pisze:
Przeczytałam "na szybko" rozdział o przyczynach znaczenia moczem. Czytałam tę książkę jakiś czas temu, kiedy nie miałam jeszcze problemu z Gutkiem, więc zapomniałam o niej zupełnie. :oops:

Wniosek jest jest jeden - powinnam pozbyć się Małpki, a tego przecież nie zrobię... :cry:


Zastanów się co jest najlepsze dla kota. Pomyśl, że ty byś żyła w ciągłym nieustającym stresie i poczuciu zagrożenia...

Napewno popieram to abyś skontaktowała się z kocim psychologiem. Adam gdy nam oddawał Atiyę miał łzy w oczach - to była jego ukochana kotka, którą sie opiekował od kociaka, ale jakie życie czekałoby ją? - ciągle z rozdrapanym karkiem, jako kłębek nerwów. Podziwiam go bo wygrała w nim miłość do kota. Teraz to Atiyka potrafi zdzielic łapką naszego kocurka, jest radosna i może się wreszcie odprężyć :)

Może psycholog jakoś zaradzi i sytuację można zmienić, ale jeśli nie to przememyśl, czy takiego życia chcesz dla kota, którego kochasz?


Niestety masz dużo racji...
Mam strasznego doła, bo zdaję sobie sprawę, jak niewiele możliwości pozostało do wykorzystania. Wszystko po kolei zawodzi... :(

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 01, 2006 0:14

Ja dzis,ze łzami w oczach, zamknęłam Szarotkę w klatce. Od kilku miesięcy sika wszędzie. moje zycie polega na szukaniu i myciu coraz nowych miejsc.mąz ma zasikana torbę, buty, w krórych chodzi do pracy, w domu zaczyna unosić sie nipokoj,ący zapach. przedwczoraj kot nasikał do tostera, wczoraj do pojemnika na chleb-zasikując go kompletnie. Męzowy puściły bezpieczniki, kazał uspic kota, ewentualnie oferował samodzielne załatwienie sprawy ( na co dzień on sie o nią troszczy, daje jej zastrzyki itp). zamknęłam ja w moim pokoju, to nalała na nowa drewniana podłoge, która się wybrzuszyła w malowniczy sposób. Kot klatke znosi tak sobie, ale nie mam wyjścia.
Szarotka choruje na nerki-ale problem nie wydaje się zdrowotny-wczoraj dostała właśnie ostatni zastrzyk. problem pojawił się i narósł do obecnych rozmiarów po naszej przeprowadzce z bloku do domku szeregowego. tu są miejscowe koty, znaczyły teren, potem ona zaczęła znaczyc na zewnątrz. teraz kotyu sa wykastrowane, a Szarotce nie przeszło. jestem umówiona z behawiorystą, muszą mi tylko wpłynąc na konto jakieś pieniądze.
I nie mam pojęcia, co robić (bo to nie jet nasz jedyny problem-drugi to wątek Malwy...)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 01, 2006 0:29

Czy behawioryści udzielają konsultacji drogą mailową lub telefoniczną? Bo w Poznaniu chyba nikogo takiego nie ma... :(

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 01, 2006 0:35

joanna z kotami pisze:Czy behawioryści udzielają konsultacji drogą mailową lub telefoniczną? Bo w Poznaniu chyba nikogo takiego nie ma... :(

chyba nie-"mój" twierdzi, że to nie ma sensu, bo to jak porada lekarka przez telefon.On przychodzi do domu na jakieś póltorej godziny i obserwuje koty.,Ale podam Ci mail do niego, może pomoże.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 01, 2006 0:44

Tosza pisze:
joanna z kotami pisze:Czy behawioryści udzielają konsultacji drogą mailową lub telefoniczną? Bo w Poznaniu chyba nikogo takiego nie ma... :(

chyba nie-"mój" twierdzi, że to nie ma sensu, bo to jak porada lekarka przez telefon.On przychodzi do domu na jakieś póltorej godziny i obserwuje koty.,Ale podam Ci mail do niego, może pomoże.

Tosza - dziękuję! :)
Zdaje mi się, że ten namiar masz właśnie ode mnie! 8)
Czy to nie było w wątku o kotach smarowanych tuńczykiem?

I - masz rację - ten Pan nie udziela "zdalnych"porad... :(

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 01, 2006 2:11

Wydac kota...

moze bylby to sposob... tylko....

Gdyby byli dobrzy, chetni ludzie to czy mialabym w fundacji 17 kotow czekajacych na dom ??? :placz:

Gdybym tylko takiego kogos znalazla to nie zwracalabym uwagi na swoj bol- pal licho z tym. Wazniejszy kot, wazniejsza mama.

ale nie ma nikogo takiego :(
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 01, 2006 2:49 Dlaczego moje koty tak robią

Swego czasu na ,,Animals,, poruszali ten problem..
Tam było powiedziane,że powodem takiego zachowania są niewłaściwe środki do czyszczenia jeśli w skłądzie środka jest amoniak to nie ma siły..
Kot będzie się załatwiał,bo jemu sie zdaje,że jest konkurent i musi go ,,przebić,,
Ela
Elżbieta
 

Post » Nie paź 01, 2006 10:32

No tak.
Z jednej strony - to dla mnie swojego rodzaju przewrotna pociecha, ze nie tylko ja mam problem z sikaczem.
Ale nie zmienia to faktu, że bardzo współczuję problemu - i mam nadzieję, ze uda się go rozwiązać bez drastycznych środków zaradczych.

U mnie sikaczem jest Czesiek. Sikał od kiedy pamiętam - a lat ma 10. Tyle, ze Czesiek do tego sierpnia był kotem wychodzącym.
U niego sikanie nie było związane z innymi kotami - sikał jak był on i Rudzik z którym się wychował. Sikał jak był sam. Sikał jak pojawiły się Halo i Migotka. (psów nie liczę bo na psy Czesiek ma olew)
Natomiast u niego nasilenie sikania miało bezpośrodni związek z wychodzeniem - im więcej przebywał na dworze tym mniej sikał w domu. Widocznie zaspokajał potrzebę znaczenia poza mieszkaniem.
Do tego - Czesiek jest też srajduchem. Baaardzo często robił też wielkie kupy w miejscach niedozwolonych - głównie w łóżkach oraz na psich posłaniach.
Ja też zeszłej zimy przechodziłam kryzys Cześka... 3-4 kupy tygodniowo w łóżku to było ponad moje siły.

Dlaczego piszę w czasie przeszłym?
No bo jakimś cudem Czesiek przestał tfutfutfu sikać i kupać - od 2 miesięcy, od czasu dramatycznej sytuacji z Cześkiem uwięzionym 5 dni w piwnicy kiedy to przestałam do wypuszczać Czesiek siedzi w domu. Czasem mam coś oznaczone - ale to na ogół moja wina (zostawione ciuchy na tzw. kupie przed wypraniem, no czasem na meble był mały sikowy strzyk) ale nie jest to już nawet ułamek procenta tego co kiedyś.

Co zadziałało - nie wiem. Ale mam wielką nadzieję że tak pozostanie.
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 01, 2006 11:14

Ja tak czytam i teraz jestem juz przerazona,czy jak dokoce sie to baks nie zacznie tego robic znowu,,mieszkał z kotką to i ona i on kilka razy w tygodniu nie trafiali do kuwety,ale na dywanik w toalecie na przykład,,kotka zostala wysterylizowana i problem znikl u obu,potem znow był z kocurami ale niby w osobnym pokoju i sikał przy samym wejsciu do pokoju,,problem znikl jak dostał kryta kuwete,,,i jak tu dojsc o co kotu chodzi?
w pierwszym przypadku ok-niestrerylizowana kotka,w drugim-kuweta..?nigdy nie byl z tymi nowymi kotami od małego,zawsze
to były dorosle koty,,i to on dochodzil na czyjes terytorium (te koty juz tam mieszkaly gdy on sie wprowadził)
moze to byl powod..mam nadzieje ze jak mu przyniose kociaka to nie bedzie tego robil,, :? :?

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Śro paź 04, 2006 12:31

moja siostra i mam wpadly na cudwony sposob :evil:

Dowiedziala sie, ze od kilku dni wypuszczaja kota (Puca) pod blok. on domaga sie wychodzenia wiec niech spada- jak twierdza.
Moj blok otoczony jest ulicami...

nie wytrzymam
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 14, 2006 19:47

W moim domu kotki są dwie. Jedna starsza - od dawna mieszka z nami, natomiast druga jest maleńka i mamy ją od miesiaca. Obie są cudne i wyjątkowe, niestety za bardzo się nie kochają. Mała zaczęła sikać nam na łóżko. Korzysta z kuwety bardzo często, ale najlepsze jest łóżko. Codziennie szorujemy materac i pierzemy pościel. Dziś częstotliwość "zasikania" była taka, że nie mamy na czym i pod czym spać. Chyba wpadnę przez to w depresję.

Ryczka

 
Posty: 2
Od: Sob paź 14, 2006 19:24

Post » Sob paź 14, 2006 20:46

Przyszedł mi do głowy taki pomysł :oops: : może zamień te grupy kotów w mieszkaniach, niech grupa kotów z mieszkania mamy wraz z sikaczami zamieszka na próbę u Was, a te koty które są u Was niech pomieszkają z mamą.
Może w nowym miejscu "sikacze" nie znajdą zaznaczonych przez siebie rzeczy i kątów i zaczną grzecznie sikać do kuwety?

smilla

 
Posty: 2837
Od: Sob lut 14, 2004 19:52
Lokalizacja: trójmiasto

Post » Sob paź 14, 2006 21:04

Pisałam w tym wątku o sikającej Szarotce. Dwa tygodnie temu groziła jej wręcz egzekucja z powodu nasikania do tostera i pojemnika z chlebem. Chcąc nie chcąc, zamknęłam kota na dwa tygodnie do klatki. Przez 4 dni siedział non stop, później, jak widziałam, że się wysikał, wypuszczałam na godzine, dwie trzy. Kot specjalnie nie protestował, bardzo sie wyciszył w tej klatce, w pewnym memencie zaczął sikać do kuwety ( w klatce) natychmiast po zamknięciu, więc zaraz wychodził. Przestałam wpuszczać do domu "koty tarasowe"-praktycznie pcha się "na pokoje" jeden-ten, który ma swój dom i właściciela (pożal się Boże). Od trzech dni prawie nie zamykam kota i odpukać-nie ma mokrych plam. Nie wiem, dlaczego sikał i dlaczego przestał, ale może to co opisałam podsunie innym właścicielom "sikaczy" jakieś rozwiązanie.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: moniczka102 i 143 gości