Wiecie?
Bo przedtem nie dawałm o niej żadnych ogłoeszeń, bo wiedziąłam, że ona jedzie do mamy mojej koleżanki.
Dzis spreparowałam wzruszające ogłoszenie. Bo jej historia naprawdę jest wzruszajaca. Pojawiła się nagle pod wieżowcem w ciąży i urodziła piątkę kociątek w krzaku. I tam je wychowywała. Kiedy małe skńczyły 4 tygodnie i zaczęły się rozłazić, dzieci rzucały w nie kamieniami, itd. Jedna pani, która ma ode mnie Serotoninę powiedziała mi o całej sytuacji i cała szóstka znalazła się u mnie.
Ale do rzeczy. Po godzinie od nadania ogłoszenia zadzwoniła do mnie pani, mieszkająca całkiem niedaleko ode mnie. Miała przez dziewięć lat koteczkę sterylizowaną, któa wzięła od znajomej w wieku 3 lat. Kotka umarła niedawno na białaczkę. Opowiadała mi,z e tamta koteczka przez dwa tygodnie chowała siępo wszystkich kątach w mieszkaniu, ale jakoś to przetrwali wszystko było dobrze, więc teraz stwierdziła, że wie, czego się spodziewać, kiedy ją straszyłam, ze Matka będzie się chować.
No i przed chwilą wróciałam od niej.
I czuję, ze będzie dobrze. Ach, poszłabym gdzieś potańczyć, w takim fajnym jestem nastroju
