Powiem szczerze - wolałabym nie spać mając ją przy sobie, niż zastanawiać się jak ona tam leży wystraszona, w klatce (to jest kot ze schroniska, więc klatka zbyt dobrze jej się nie kojarzy). Zastanawiam się, czy ma wodę do picia, czy ktoś tam przy niej jest... Budziłam się średnio co 2 godziny, miałam jakieś chore sny - pewnie dlatego że sen był płytki i niespokojny. Tak czy siak, czekam na transport i przed 9 jadę po nią.
Dzięki Izo za radę dot. jedzenia. Suchego nie będę dawać - z resztą Czikita akurat woli mokre, więc z tym na pewno problemu nie będzie. Jeśli chodzi o małe porcje - ja zawsze daję małe, a w miarę często - tak samo i ja sie odżywiam, choć wobec siebie często tę zasadę łamię i wychodzi na to, że jem dużo i często
Dziękuję w imieniu Maliny za komplementy. Wczoraj, kiedy zostawiłyśmy Czikitę w lecznicy, wracałam z Maliną "pod pachą" - w szelkach. Jechałyśmy komunikacją miejską. Ileż ona miała wielbicieli, ale się nasłuchała "achów" i "ochów" i jeszcze innych odgłosów zachwytu! Prawdziwa gwiazda
A szwy Czikita ma mieć wchłanialne, bo oboje z wetem nie wyobrażamy sobie zdejmowania u niej szwów - ona u weta nawet zbliżyć ręki do siebie nie pozwala a dotknięcie jej grozi poważnym okaleczeniem
Dobrze, że ta noc już minęła! Buziaczki!