» Czw wrz 28, 2006 21:30
Justę udało mi się przypilnować, następna kupa i siusiu wylądowało w kuwecie. Justa mnie nawet dzisiaj zaskoczyła, bo znalazła się z jakiegoś powodu na balkonie. Pierwszy raz wyszła na balkon od kiedy jest u mnie. Miała kłopoty z powrotem do pokoju, bo w przejściu leżały koty. Musiałam jej pomóc odganiając koty.
Pani Małgorzata nie skontaktowała się ze mną więc zadzwoniłam do niej, ale nikt nie odebrał telefonu. Nie wiem co będzie z Kitką. Kitka wyraźnie pokazuje, że chce wyjść. Kupiłam dzisiaj szelki i poczekałam aż się ściemni, bo myślałam, że to obciach wyjść z kotem na smyczy. Spacer z Kitką był nawet całkiem znośny. Ludzie nawet nie zwracali na nas uwagi a i ona szła pięknie prawie jak piesek. Niestety Kitka wychodzenie ma we krwi i dziwne, że dopiero teraz tak mocno tego zapragnęła. Problem w tym, że ja nie lubię chodzić na spacery nawet z psem.
Następną kotką, która mnie dobija jest Lufka. Jak ona ciągle marudzi. Kot przejdzie obok to ona się drze, ona chce przejść obok kota to się drze. Na małą buraskę już z daleka drze paszczę jakby się jej brzydziła. Nadal urządza polowania na koty. Nie są one groźne, bo tylko lekko paca je łapą po zadach, ale kto lubi takie poklepywanie.
Śnieżka od rana była dzisiaj bardzo przymilna. Robi się z niej niezły pieszczoch. Nawet nie marudzi już, kiedy ją głaszczę przy ogonie. Śnieżka często wskakuje mi na kolana, kiedy siedzę przed komputerem. Pogłaszczę ją a ona schodzi pod biurko gdzie stoi miska z jedzeniem i podjada. Za chwilę znowu wskakuje na kolana, ja głaszczę a ona znowu idzie jeść. Dzięki temu nabiera konkretnych kształtów. Dom dla Śniezki nadal jest aktualny i mam nadzieję, że wszystko przebiegnie pomyślnie.
Również Tina robi się coraz bardziej łasa na pieszczoty. Dzisiaj konkurowała ze Śnieżką o miejsce na moich kolanach. Najbardziej cieszy mnie to, że znowu załatwia się tylko do kuwety. Tina ma jedną manię. Maniakalne zakopywanie jedzenia i zakopywanie nieczystości w kuwecie. Tą manię odziedziczyła po niej Dasza, która jest wraz z braćmi u Kimkim.
W ten weekend Mimka ma pojechać do nowego domu. Jeszcze nie jest ustalone dokładnie kiedy a ja jak zwykle się waham. Mimka bardzo zbratała się z Maczkiem i w tej chwili wariuje z nim jak nigdy. Sama nawet potrafi do niego podejść i polizać po główce. Mimka ma w sobie wiele energii i dlatego mam pewne obawy. Mimka potrafi być przymilna, ale jest też charakterna i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Nie wiem czy chłopiec bojący się kotów i jego rodzice, którzy nie mają doświadczenia z kotami sobie z nią poradzą. Pomyślałam, że może zaproponować im wzięcie Misi. Misia jest trochę płochliwa w stosunku do obcych, ale tak ogólnie to jest z niej spokojna pieszczocha. Ostatnio nawet mniej się bawi z Maczkiem a bardziej lgnie do Mikesza. Przypomina mi Mrówkę tylko nie jest tak gadatliwa.
<=klik