Nie potrafię sobie z tym poradzić.
Nie umiem nijak sobie niczego wytłumaczyć.
Wogóle nie brałem takiej możliwości pod uwagę....
Ona tak prosiła, tak błagała, żebym jej pomógł. Krzyczała z bólu i wyciągała do mnie łapki przez kratkę transporterka. Nie mogę przestać o tym myśleć.
To była taka wspaniała, radosna, bezproblemowa kicia.
Żaden kot nigdy nie obdarzył mnie takim zaufaniem.
Żaden nie okazywał mi miłości tak jak ona.
Nawet chora witała nas w drzwiach.
Toosia kochała ludzi i inne koty. Bez wyjątków.
Każdy kto przychodził do nas po kota, zawsze pytał o to, czy może Toosia jest do oddania. Zachwycała. Każdy chciał ją zabrać.
Zabrała nam ją śmierć.
Nie radzę sobie z tym wogóle. Jestem zupełnie załamany.
Przepraszam Cię Toosiu, że Ci to zrobiłem. Że nie umiałem Ci pomóc.
Ps.
Poprzedni zabieg, sterylizacji, Toosia przeszła bez problemu. Miała nawet piękną sesję foto w kubraczku... Tyle mi po niej zostało... Wszytsko mnie boli.
http://img37.exs.cx/img37/2254/toosia8337cz.jpg
http://img209.exs.cx/img209/2255/toosia8345wg.jpg
http://img224.exs.cx/img224/6443/toosia8366pn.jpg
http://img236.exs.cx/img236/9966/toosia8386wd.jpg
http://img92.exs.cx/img92/3292/toosia8417dh.jpg
http://img180.exs.cx/img180/8237/toosia8436iy.jpg
http://img209.exs.cx/img209/958/toosia8448vl.jpg
http://img224.exs.cx/img224/2884/toosia8486ug.jpg
http://img236.exs.cx/img236/7586/toosia8491nd.jpg
http://img92.exs.cx/img92/1781/toosia8500tx.jpg