Candy, co do określeń pod adresem tych ludzi, to jeszcze dodałabym parę "ciepłych słów"
A co do papierów to powiem, że się dokładnie na tym nie znam i na pewno skoro tak mówisz, to masz rację
To biedaczysko, które ratowałam ma rodowód, a nawet świadectwo pierwszego szczepienia i zaświadczenie od weterynarza! Przemycała go rodzina w prezencie dla znajomej z pracy (jest Rosjanką ale znalazła tu męża) Kot był może nie w tragicznym stanie, ale zasmarkany i chory i przestraszony. Znajoma owa chiała go nawet tu zarejestrować, ale jej odmówiono, bo kot nie spełniał jakis tam wymagań. No i nagle kot przestał byc, nazwijmy to "pożądany", bo przeciez to miał tyć "taki sliczny kotek na wystawy". Jednym słowem niech żyje bezmyślność.
Tak własnie ów kot znalazł mój dom, ale oczywiście nie dostałam go ot tak (mimo, że strasznie zawadzał świeżo upieczonej waścicielce), ale musiałam pokryć "koszty transportu itp".
Do dziś nie mogę zrozumiec dlaczego ludzie to robią zwierzętom
