moś pisze:Ale dlaczego sie smucisz? ze na próbny? To znaczy ze jak sie nie spodoba to zwrot?A domek jaki? Olinka, pliss - nie bądz taka enigma

Smucę się, że pojechał.
A, że na okres próbny - to sama ustaliłam z Panią, która go zabrała. Nie chce się znów rozczarować. Nie nastawiam się na to, że to dom na stałe dla Krzyśka. Po historiach z Maćkiem mam jakiś "kryzys adopcyjny", nie wierzę w ludzi i nie wierzę ludziom.
A domek na pierwszy rzut oka sensowny. Pani bardzo sympatyczna, ma trójkę dzieci w wieku 5, 10 i 13 lat. Mówiła, że to przemyślana decyzja, że kociaka szukała kilka miesięcy i, że Krzyś spełnia jej marzenia dotyczące kota. Pani dostała ode mnie suchego Royala i pasztety animondy, żeby wiedziała jakie między innymi karmy są dobre, mówiłam też o Hillsie i Purinie Pro Plan. Pani zabezpieczy balkon. Ujęła mnie tym, że przyszła z transporterkiem specjalnie dla Krzysia kupionym. Kupiła też kuwetkę i Benka. Ma koleżankę kociarę, która będzie czuwać nad wszystkim. Jeśli mały się nie spodoba wróci do mnie.
I tyle.
Na nic się nie nastawiam.
Wszystko może się zdarzyć.
Mam u siebie teraz Maciusia - pięciomiesiecznego już kota, który jest słodki, kochany, grzeczny i przytulny i który wrócił dwa razy z "super domków". Z pierwszego - jako krwiożercza bestia, z drugiego, bo dziewczyna która kreowała się na bardzo odpowiedzialną i dorosłą pozbyła się go jak rzeczy, bo... tysiąc ważnych, życiowych powodów.