Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 25, 2006 22:05

Gucio czeka jeszcze na przeprowadzkę, bo remont w nowym domu się przeciąga. Lufka wymęczona leczeniem kataru złapała grzyba. Śnieżka nadal sika w przedpokoju na podłogę a na dodatek dołączyła do niej Tina. Tina zrobiła się burkliwa w stosunku do kotów. Chyba czas na sterylkę. Ogólnie jest spokojnie i sennie, więc załączam kilka fotek leniwych kotów.

Obrazek Buli, Obrazek Misia, Obrazek Pusia, Obrazek Mrusia, Obrazek Smarkul, Obrazek Kitka, Obrazek Śnieżka,
Obrazek Mikesz, Obrazek Dyzio.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob sie 26, 2006 8:02

Oj, bardzo leniwie to wyglada, Mirko.
Tyle ze pewnie to chwilowe...

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto sie 29, 2006 22:39

Dzisiaj była u mnie pewna pani z 9 letnim synem. Postanowili przygarnąć kociaka. Chłopiec na widok psa schował się za mamusią. Długo zbierał się w sobie, aby pogłaskać kota a to głaskanie było bardzo nieudolne. Najgorsze było, kiedy chłopiec usiadł a Mrusia wpakowała mu się na kolana, Balbina strzelała baranki w plecy chłopca a Gizmo skrzecząc podtykał łepek pod dłonie chłopca. Musiałam w locie łapać spadającą Mrusię bo chłopiec gwałtownie zerwał się na równe nogi. Po chwili jednak sytuacja się unormowała. Od razu odradziłam pani branie kociaka i przedstawiłam Mimkę. Pani stwierdziła, że taka jakaś chuda ta kotka, taka szara i mało puchata. Mimka wiedząc, że to o niej odstawiła popis. Przybiegała na zawołanie, wskakiwała mi na kolana i wywalała brzuch do głaskania. Pani spróbowała zawołać ją po imieniu a Mimka już była przy jej nogach i pokładała się ocierając o stopy. Dałam chłopcu do ręki piłeczkę pingpongową, aby rzucił ją Mimce. Po chwili chłopiec biegał po całym mieszkaniu nawołując Mimkę i bawił się z nią tą piłeczką. Przy okazji przestał tak dziwnie reagować na inne koty. Pani ma się zaopatrzyć przedmioty niezbędne dla kota i skontaktować ze mną.
Zapomniałam jeszcze powiedzieć tej pani, że kocie kupy bardzo śmierdzą. O wymiotowaniu, drapaniu, spaniu w łóżku, spadaniu z balkonu i parapetów, zjadaniu nitek i różnych śmieci powiedziałam. Może wystarczająco panią zniechęciłam. Może Mimka pobędzie u mnie dłużej. To taka świetna kotka, że żal ją wydawać.

Założyłam taki oto wątek "Moje koty-adopcje realne i wirtualne.".
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sie 30, 2006 5:38

mirka_t pisze:. Może wystarczająco panią zniechęciłam. Może Mimka pobędzie u mnie dłużej. To taka świetna kotka, że żal ją wydawać.

[/url].



Mirka :D

Może trzeba było poprosić o zwrot kosztów utrzymania :wink:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Śro sie 30, 2006 7:23

Mirko, może ten chłopiec musi się przełamać w sobie, może to nie będzie zły domek.

Ale co tu dużo mówić, rozumiem Cię :wink:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro sie 30, 2006 10:15

progect pisze:
Może trzeba było poprosić o zwrot kosztów utrzymania :wink:


Podałam ceny krytych kuwet, żwirku i karmy. Pani na pewno będzie się długo zastanawiała.

ariel pisze:Mirko, może ten chłopiec musi się przełamać w sobie, może to nie będzie zły domek.


Też mam takie wrażenie, bo chłopiec nieobyty ze zwierzętami, ale tak poza tym bardzo poukładany. Mimka to taki koci kumpel i naprawdę może być jego ukochanym zwierzątkiem.
Najważniejsze, że dom jest w Bydgoszczy.


Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na decyzję tej Pani.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sie 30, 2006 10:53

Jak ja nie znoszę niektórych rozmów adpocyjnych... :? Powiedziałabym nawet, że większości nie znoszę... :roll:

A mój TZ mówi, że mam za wysokie wymagania... :roll:

BTW - to nie wina dzieci, że nie mają obycia ze zwierzętami.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro sie 30, 2006 15:56

8 kotów pies i koszatniczka...no to pewnie masz niezłe zakręcenie w domu. Ja mam 2 koty i chomika a czasami nie potrafię ich opanować ;)
mimulka

mimulka

 
Posty: 93
Od: Pon lip 17, 2006 12:38
Lokalizacja: Opole

Post » Śro sie 30, 2006 19:28

Nadzieje na dom dla Gucia były i się zmyły. Pani zadzwoniła, że jej rodzina dowiedziawszy się o zamiarach wzięcia kota przywiezie jutro kotkę, której opiekunka nie jest już w stanie się nią zajmować. Kotka zostanie przywieziona o ile nie znajdzie się dla niej inny dom. Właściwie to wcale nie jest mi przykro.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sie 30, 2006 20:12

mirka_t pisze:Nadzieje na dom dla Gucia były i się zmyły. Pani zadzwoniła, że jej rodzina dowiedziawszy się o zamiarach wzięcia kota przywiezie jutro kotkę, której opiekunka nie jest już w stanie się nią zajmować. Kotka zostanie przywieziona o ile nie znajdzie się dla niej inny dom. Właściwie to wcale nie jest mi przykro.

A mi jest. Z uwagi na Gucia i na Ciebie Mirko też. :(
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie wrz 17, 2006 2:26

Zaniedbałam wątek, bo okazuje się, że o moich własnych kotach nie mam co pisać. Moje koty adopcyjne dostarczają tematów do pisania i wątek adopcyjny się rozwija. Właściwie to trochę dziwnie się porobiło z tymi wątkami, bo przecież wszystkie koty traktuję jak moje.

Dakota sama widzisz, że Gucia nawet wirtualnie nikt nie chce adoptować a Gucio coraz częściej pcha się na moje chude kolana. Strasznie mu niewygodnie, ale się tuli i mruczy.

Od 11 dni mamy nowego na pokładzie. Ma robocze imię Maczek. Kwiat piwniczno uliczny. Jest spasiony, bo on i jego matka były dokarmiane i w sumie nie miały źle. Maczek co chwilę chorował, ale jakoś sobie radził. Tak wyglądał w dniu, w którym go zabrałam do domu.

Obrazek

Teraz wygląda trochę lepiej, ale nie jest jeszcze całkiem zdrowy.

Obrazek

Wczoraj wypłynęło trochę ropy z prawego uszka i węzeł chłonny po tej stronie jest jeszcze sporej wielkości. Jest w wieku Misi, ale może ze względu na nietypowe umaszczenie znajdzie dom dość szybko.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon wrz 18, 2006 0:01

Umaszczony jest przepieknie ten Maczek!
A u nas jakoś takich Piwnicznych Kwiatów nie ma... :roll:

Szkoda troszkę że się zmyl ten domek... ale widocznie to nie był TEN. Trzymam kciuki za Gucia. No i za resztę Twoich Adopcyjnych też!

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 18, 2006 0:34

Mamusia Maczka (ta na pierwszym planie) też jest bardzo ładna a i jej koleżance niczego nie brakuje.

Obrazek

Szkoda, że Gucio nie trafił do tamtego domu. Pani dostała od krewnych dorosłą, czarną persiczkę, którą nie mogła się już zajmować dotychczasowa opiekunka. W sumie jeden kot zyskał nowy dom. Kontaktowała się ze mną Pani, która odwiedziła mnie z synem i zdecydowała się adoptować Mimkę. Sprawa adopcji jest aktualna tylko Pani chce, aby Mimka trafiła do niej, kiedy będzie miała przynajmniej 2 dni wolne od pracy. Kiedy to nastąpi tego nie wiem. Najgorsze jest to, że zaczynam się wahać. Mimka jest bardzo żywotna a w tamtym domu będzie przez sporą cześć dnia sama. U mnie odstawia dzikie harce z Maczkiem.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon wrz 18, 2006 0:39

No proszę - Maczek ma srebrną mamusię. Też ładna ale Maczek... rany, cudny!
(moze to dlatego że mam ostatnio fazę na czarne koty? no ale czarnego kota mieć nie będę i już, dosyć tego dobrego)

Mirka_t - ja się jeszcze tylko nie mogę nadziwić ilekroć na watek twój wchodzę, jak ty z tymi wszytskimi czortami dajesz soie radę i jeszcze masz w dodatku taki porzadek w mieszkaniu, co wdac na zdjęciach 8)
Ja często nie wyrabiam się z moją bandą... :oops:
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 18, 2006 1:37

Wyrabiam się, bo nie pracuję i nie mam wielu obowiązków poza zajmowaniem się kotami. U mnie nie jest tak czysto jak być powinno. Może gdybym miała wszędzie kafelki a w podłodze odpływ i zmywała bieżącą wodą to by było czysto. Przy takiej ilości kotów zawsze jest nadmiar sierści i rozniesionego po mieszkaniu żwirku. Odpowiednie wykładziny i narzuty są pomocne w pozornym zachowaniu porządku. W moim przypadku najważniejsze jest, aby kotów nie było czuć. Mieszkam w bloku i mimo że moje układy z sąsiadami są dobre to bardzo staram się, aby nikt nie mógł mi zarzucić, że śmierdzi kotami. Kupy kocie wyrzucam na bieżąco a cały żwirek wymieniam co 2-3 dni w zależności od zużycia. Jestem tak przeczulona, że kiedy któryś kot grzebie w nocy w kuwecie to się budzę i idę do niego. Często zdążę podłożyć nawet łopatkę i złapać kupę. Najdziwniejsze jest to, że odróżniam czy kot skrobie, bo chce siusiu czy też będzie gruba sprawa. Można by powiedzieć, że takie zboczenie zawodowe.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123 i 92 gości