Tajga zaczęła dziś mocno się ślinić. Początkowo nie wyglądało to tak źle, teraz tam gdzie leży, tworzą się kałuże. Obejrzeliśmy jej pyszczek, język i podniebienie, nic na nich nie widać. Czego objawem może być taki ślinotok? Martwię się o nią, nie wiem czy powinnam jechać z nią gdzieś na dyżur do niesprawdzonego weta, czy to może zaczekać. Może ktoś z Was miał taką sytuację? Będę wdzięczna za każdą sugestię.
Ostatnio edytowano Nie wrz 17, 2006 10:30 przez saskia, łącznie edytowano 1 raz
Może stało się coś, co kicię zestresowało? Moja Hania ślini się w taki sposób po wizycie u weta. Inną możliwą przyczyną może być początek kalciwirozy, czasem zanim w pyszczku pojawią się nadżerki, kot zaczyna się ślinić. Inne powody, które przychodzą mi do głowy, to zatrucie Trzymam kciuki za wyjaśnienie sytuacji
Moze byc jej niedobrze... Zwykle slinienie, wlasnie takie z pozostawianiem kaluz, mlaskaniem, niepokojem towarzyszy mdlosciom.
Innym powodem sa wspomniane problemy z pyszczkiem" z zabkami, kamieniem, dziaskami, ropnie. Poza tym niektore wirosowki, jak calci.
Slinienie moze byc tez wynikiem nadmiernego pobudzenia OUN.Zwykle ma to zwiazke z lekami, poza tym ze stresem (ale to raczej sytuacje typu wizyta u weta). No i bol.
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.
Do głowy przychodzą mi tylko mdłości, polizanie czegoś niedobrego w smaku - moje potrafią wyślinić np. tabletkę, albo, jak to było ostatnio w przypadku Diplodoka, ostra reakcja alergiczna, ale on wtedy oprócz gwałtownego, obfitego ślinienia bardzo widocznie spuchł.
Trzymam kciuki.
No właśnie nie wygląda, zeby ją coś bolało- bawi się myszką, biega. Normalnie je i to z dużym apetytem
Dzwoniłam do lecznicy- to moze być zatrucie lub zapalenie gardła. Będziemy ją obserwować i jeśli objawy się nasilą, to zaraz jedziemy do weta. Mam nadzieję, ze będzie lepiej. Dziękuję za wskazówki i kciuki. Bardzo
Mialam w domu kota, ktory tak zareagowal na odrobaczanie - zreszta jak poszperalam w necie, okazalo sie, ze ten srodek moze wywolywac takie efekty uboczne (nie pamietam nazwy, ale to byl taki srodek odrobaczajacy aplikowany na kark). Nic wiecej nie przychodzi mi do glowy.
Oprócz poważnych rzeczy wymienionych już powyżej przychodzi mi do głowy tylko przypadek Normana, który się ślini [obficie ] kiedy przyłazi na mizianki....
Ale ten przypadek zauważyłabyś wcześniej.
Dziwne, że ona jest `normalna` w swoich zachowaniach - zatrucie objawiłoby się inaczej.
A soli nie polizała? Wtedy trochę czasu mija zanim zmieni się zachowanie kota.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście chcąc nie być tym, kim jesteście'
Wstawałam do niej w nocy- o drugiej cała kołdra, na której spała była mokra na mniej więcej 30 cm. O 5 nie sliniła się juz wcale i do tej pory tego nie robi. Może rzeczywiście coś polizała, choć to ślinienie trwało to bardzo długo- ponad 10 godzin
Dziękuję wszystkim za pomoc i przepraszam za panikowanie
Agn pisze:Oprócz poważnych rzeczy wymienionych już powyżej przychodzi mi do głowy tylko przypadek Normana, który się ślini [obficie ] kiedy przyłazi na mizianki....
Przeglądałam forum w poszukiwaniu antidotum na mokre ręce po miziankach Rudy nie dość, że cumla mi ręce (odstawiony i przyniesiony do nas przed 8 tygodniem), to jeszcze w trakcie miziania, mruczenia i baranków strasznie się ślini Naprawdę nie ma sie czym martwić