Wspólnie wymyśliły toaletę w szufladzie biurka

. Mogły wejść do szuflady od tyłu. Na szczęście nic bardzo ważnego tam nie było, bo Krzysiek wrzucał tam paragony i wydruki z bankomatu. Były za to kupale i siku - masakra. Krzysiek spędził wczoraj kawał czasu wybierając z tego mokrego bagna te paragony, które są mu niezbędne (np. za nowe narty). Już nie można wejść do szuflady, bo zakleiłam tył kartonem. Ostatnio towarzystwo uwielbia przesiadywać w wannie (właśnie tam siedzą i gapią się w kapiąca wodę). Zapoczątkował to oczywiście Kenzo. Wczoraj rano wyjęłam z wanny przemoczoną Kreskę (nie mogła wyjść bo miała śliskie łapki). Była już lekko zmarznięta aż biedna dostała czkawki. Generalnie na brak rozrywki nie mam co narzekać. Posiałam im trawę. Niestety któregoś ranka znalazłam obok pojemniczków kupkę bezczelnie wydartych kiełków. Jestem pewna, że to Kenzo, bo go tam widziałam, ale jako że było rano i nie miałam jeszcze uzbrojonych oczu takie subtelne szczegóły mi umknęły. Sporo ziarenek zostało i nie dostaną ich w zasięg łapek zanim trawa nie wyrośnie. Fajnie jest. Wczoraj byłam niestety u weta z Zenkiem, bo jego alergia (pewnie raczej jakaś choroba autoagresywna) niepokojaco się rozwija. Dowiedziałam się, że lekarki szukają mamki dla trzech malutkich kociaków. Niestety Dongi już by się raczej nie dała nabrać i nie opiekowałaby się maluchami jak należy a ja nie mam jak masować, dokarmiać itd. Zresztą nie mogłabym ich zabrać póki mam całe towarzystwo. No i chyba wylądowałabym ze wszystkimi kotami na ulicy

. Jeśli nic się nie wydarzy (Kreska po wczorajszym moczeniu jest jakby lekko przytłumiona i nie wiem czy coś się nie wykluje - mnie też coś bierze, bo jakiś wirus "gardłowy" atakuje) to w czwartek lub piatek jedziemy na szczepienie. Ale będzie płaczu - cała piątka dostanie za swoje

.
edit: Właśnie mi Kenzo wyłączył komputer

. Zrobił to zaraz po skosztowaniu mojej kawy. Nie smakowała mu wyraźnie. Za to Kropka wylizała mi kubek. Kenzo wydaje z siebie dziwne ćwierkające dźwięki jakbym miała ufoludka - chodzi i ćwierka. Dzisiaj pierwszy raz coś takiego słyszę. Jeszcze mi się przypomniało, że Kenzo warczy na rodzeństwo przy misce a Kropka paca łapą jak jej się ktoś inny pcha do jedzenia.