Atiwoj, ja juz czytalam umowe adopcyjna

Ale czytalam tez ankiete adopcyjna i chyba nie lapie sie na idealnego wlasciciela. My czesto wyjezdzamy, pies wedruje wtedy do zaprzyjaznionego i sprawdzonego hotelu dla psow, ale kot, z tego co sie zorientowalam, ciezko by to przezyl. Nie ma tez nikogo kto przyjezdzal by do nas codziennie i opiekowal sie kotkiem

. Poza tym mojej mlodszej coreczce jestem w stanie wyjasnic, ze kotka nie mozna dotykac, ale moj starszy diabelek, traktuje kotki jak zabawki na baterie (dlatego ma znacznie ograniczony dostep

) i obawiam sie, ze by kotka zameczyl. Poza tym u nas w domu jest duzo schodow i takie dziwne porecze, ze obawiam sie, ze przez najblizsze miesiace musialabym niezle ufortyfikowac mieszkanie zeby kotkom nic sie nie stalo. Jeszcze sprawa zamknietych drzwi i okien, zwlaszcza drzwi na ogrod. Kiedy jest cieplo praktycznie caly czas sa otwarte bo i dzieci, i pies caly czas kursuja

. Widzisz, przemyslalam to dobrze, bo juz mi takie mysli chodzily po glowie zeby zostawic choc jedna. Z calej historii z pewnoscia wynikla jedna rzecz: jestem przekonana, ze kiedy dzieci podrosna i moze nie bede miala juz psa (oby jak najpozniej

) przygarne jakiegos kotka, a nawet 2

. Zaintrygowaly mnie te stworzenia i chcialabym je lepiej poznac

.
Jeszcze jedna rzecz, pytalas czy kotki sa zdrowe. Moj weterynarz twierdzi, ze tak, ale kolezanka kolezanki ktora jest weterynarzem, a widziala je tylko na zdjeciach, rowniez tu zamieszczonych, stwierdzila, ze wygladaja jakby mialy koci katar. Kotki nie maja zadnych objawow, nie psikaja, nie maja zapchanego noska, maja bardzo dobry apetyt. Oczka zaropiale mialy przez jeden dzien, ale przemywalam swietlikiem i dostaly te lekarstwa od weterynarza, nie wychodzi im tez trzecia powieka. I teraz nie wiem - wierzyc mojemu weterynarzowi czy udac sie do jakiegos poleconego na forum specjalisty od kotow?