Hehehe - jak ja to rozumiem. Saszka zrobiłby to samo tylko pod warunkiem, że byłaby to sucha karma. Czasem, jak sie nad Saszką znęcam to daję mu do powąchania pudło pełne karmy. Na jego pyszczku maluje się wtedy popłoch (zaraz to zabiorą!!!), intensywne namysł (jak się do tego dostać???) i błogość (niebo... tak pachnie w niebie...).
Saszka jest cwaniakiem pierwszej klasy w sprawie żarcia. Dostaje wołowinę w kuchni, Falka w pokoju. Ponieważ Falka na ogół skubnie dwa kawałeczki i odchodzi a my zabieramy miskę i stawiamy w miejscu, gdzie Sasza wejść nie umie a Falka i owszem. Czasem się zagapimy... Saszka wyczaił to i ze swojej miski też zjada tylko dwa kawałki i pędzi do pokoju, żeby zjeść mięso Falki zanim my zauważymy i odstawimy miskę na półkę.