Nie było żadnej z nas w necie, bo byłyśmy bardzo zajete.

Głównie gadaniem.
Białas po wizycie u weta poczuł się lepiej. Niestety, kontynuację antybiotyku dostał już w tabletach. Nie mam dobrych doświdczeń z podawaniem tak małym kotom tabletek - tak jak małe dzieci, reagują brakiem apetytu i wymiotami.
Białas z wymiotował w pociągu. Potem cały dzień praktycznie nie jadł. U Miciułki wypił troszkę rosołku, więc się ucieszyłysmy. Nad ranem znowu obudziły mnie wymioty małego. Nie podałam mu już tabletki.
Gdy byłam juz w drodze powrotnej Marta pisała sms-em, że Białas zjadł i ładnie się załatwił do kuwetki. Niestety o 18-stej znowu wiadomość o wymiotach.
Nakazałam Marcie, by jutro zrobiła kocikowi test na parwo i przy jakiejkolwiek watpiwości podawała parwoglobulinę.
On jest taki malutki... Nie ma na co czekac...