Bawimy się w grzyby, ale tu nie kontynuujemy (relacje s.8)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 04, 2006 21:47

Graniczy z cudem ale udało mi się tu wejść :) uffff......

Wiesz Ryśka, to jest myśl. Już dokładnie nie pamiętam, ale odkąd mała się pojawiła ciągle była czymś kłuta albo smarowana.......więc bardzo możliwe, że niestety prawda !!! Przynajmniej hexiderm mógł już być...:evil:

Starszej Gałki jeszcze niczym nie potraktowałam, więc na pobranie może pojadę tylko z nią? Jak myślisz? Małą Lolkę smarowałam ostatnio w sobotę. Starczy, czy darować ją sobie jutro?!

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 05, 2006 17:00

Gauka1, dostałam Twoje PW i jestem. Niewiele jednak mogę pomóc. U mnie tak jak pisałam w wątku nużycę wykryliśmy po pobraniu zeskrobin i ich badaniu pod mikroskopem. Najpierw jednak koty miały grzybka, w tych samych miejscach wszedł potem nużeniec. Do weta jeździliśmy co drugi dzień na początku. Dostawały antybiotyki, były smarowane. Ja dodatkowo kupiłam Gammolen preperat wspomagający funkcje skóry, on zawiera omega3, omega6 - wielonienasycone kwasy tłuszczowe. To działa tak, że te kwasy to materiał budulcowy dla skóry i wzmacniają odporność skóry na infekcje, zapalenia, uszkodzenia. Naprawdę walka z nużeńcem nie trwała długo. Gorsza walka jest z grzybkiem...
Ja właśnie mam nawrót u moich kotów :(
Acha, objawy u mnie tez takie były: robiła się taka gulajka, górka, wypadało futerko, potem strupki.
I może fobię miałam, ale wtedy mnie też skóra swędziała na maxa. Momentami wychodziłam z siebie :evil:
Życzę Wam owocnej walki, żeby jeśli to nużeniec, szybko sobie poszedł precz.
I nie czytaj tego co piszą w necie, bo jak ja poczytałam o nużycy zaraz po otrzymaniu wyników to byłam załamana doszczętnie. A prawda jest taka, że wyleczyło się łatwo. I tego Tobie też życzę :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto wrz 05, 2006 18:54

Dziś pojechałyśmy się oskrobać. Obie koty. Coś z poprzednią mykologią było nie tak (próbka po prostu spleśniała), więc jest powtórzona. Za tydzień mam mieć wyniki.
Szefowa labu ZHW absolutnie nie chce zgodzić się z nużycą. Parazytologia podobno nie miała prawa być zakłamana, więc ani świerzbowce, ani nużeńce. Podobno takie charakterystyczne otoczki wnioskują grzybicę właśnie.

:arrow: Obrazek(bardzo nieszczęśliwa kota)

Starsza kotka do tej pory nie była tknięta żadnym preparatem, więc ten posiew grzybka powinien być stuprocentowy, a u Lolki była powtórka. Fortuna. I żeby mnie jeszcze przestała swędzieć twarz to byłoby super. Histeria? Mokkunia - niestety już się w necie naczytałam. O grzybicy również. Ale jeszcze nie idę podciąć sobie żył w gorącej kąpieli...

....bo mam też i dobre wieści: Zabiłyśmy isosporę na śmierć :twisted: :twisted: :twisted: (jak kto ciekawy to zabiłyśmy sultridinem, domestosem i częstą zmianą żwirku)

:arrow: Obrazek(podmiana żwirku :D )

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 06, 2006 21:16

Mamy się wstrzymać do wydania wyników :?

Obie laski dostały zastrzyki przeciwświądowe. Chciałam Felisvaca, ale on jest tylko na Microsporum Canis, a my jeszcze nie mamy pewności. Funduszy też jużnie mam, żeby strzelać ślepakami :(



I a propos funduszy:



Tu aukcje dla bardzo chorej Maszy i dla Berni:


Wątek Berni

Tu aukcje:

Talia Tarota i Książka - dla każdej początkującej lub zaawansowanej czarownicy z czarnym kotem lub...w innym futerku :lol:

Ubranko dla 5 msc bobasa na jesienne chłodki - ale można ubrać w to pluszaka :lol:

Porcelanowy pręgusowy kubek z podstawką - rewelacyjny, czarno-biały :lol:

Narazie nie cieszą się zbyt wielką frekwencją, ale liczę, że do piątku coś się zmieni. Masza bardzo potrzebuje naszego wsparcia. A Berni chyba sama sobie już nie poradzi.
Licytujcie, proszę.
Gwarantuję, że rzeczy są fajne i przydatne. A ja uczciwie zapakuję i wyślę na wskazany adres.

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 10, 2006 12:46

Gauka, ja mam nadzieje, ze Ty w koncu wyjdziesz na prostą z tymi kotkami. Ech...
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie wrz 10, 2006 13:45

Będzie dobrze.
Wiem.
Teraz głównie trzymam kciuki za koty Berni.

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 10, 2006 15:38

Coś mnie jednak uwiera przy tych wynikach...

Jedna wetka twierdzi ok, druga...że niby nie ma powodu do niepokoju.

Co to "hemoliza" - wiem.
Ale co to znaczy "lekka" dla kota?


Może ktoś wie?

ObrazekObrazek

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 10, 2006 21:17

ZARAZIłAM SIę OD FUTRZAKóW GRZYBEM.

Zmian mam kilka na przedramionach, plecach(dlaczego??) i łydkach. To znaczy przypuszczam, że to grzyb, bo co innego? Narazie smaruję clotrimazolem i imaverolem (hehehehehe :( ), bo tylko to w domu. Jutro zadzwonię do labu, jaki to szczep i pójdę do lekarza.

Jak mam uchronić dzieciaka?

Ratunku!!!!!!!

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 10, 2006 21:26

gauka1 pisze:ZARAZIłAM SIę OD FUTRZAKóW GRZYBEM.

Ożesz... Nawet mi nie mów, bo też mam grzybka w domu :?
ObrazekObrazek

coztego

 
Posty: 642
Od: Czw cze 29, 2006 19:22

Post » Nie wrz 10, 2006 23:19

Nie wiem czy to coś pomoże, ale ja podczas epidemii grzybicy (nota bene mam nawrót :( ) myłam całe ciało Lubexem, również ręce po zabiegach przy kotach (do kupienia w aptece, bez recepty). Podejrzane miejsca smarowałam Clotrimazolum i nic się nie przyczepiło choć jeszcze ma szansę :evil: . Ale obawiam się, że w Twojej sytuacji konieczna będzie wizyta u dermatologa.
Co do kotów pomogła szczepionka - Insol + smarowanie citroseptem. A używałam wielu środków...
Mam nadzieję, że grzyb parszywy szybko da Wam spokój.
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pon wrz 11, 2006 13:17

A ja psikałam się Fungidermem. Nie miałam w domu nic "ludzkiego" a nie miałam czasu na lekarza. Zlazło świństwo szybciutko. Co do profilaktyki to zawsze po kontakcie z futrami- nawet zwykłym mizianku- myję łapy jak chirurg- wysoko za nadgarstki mydłam antybakteryjnym Protex ultra 3. Na razie skuteczne.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 11, 2006 13:37

My niestety też zaraźliśmy się grzybkiem od naszych kotów przy jego pierwszym ataku. Ja często prałam posłanka, gotowałam pościel i ręczniki. Mycie rąk po każdym mizianiu, mydło Protex, teraz mam już taki ze szpitala środek do mycia rąk, właśnie mi się o nim przypomniało i będe nim myła ręce.
Mi pomógł Clotrimazol, chociaż w późniejszym czasie chyba nie było już grzybka, a świerzb skórny albo tez nużeniec. Wyglądało to inaczej i swędziała mnie cała skóra na maxa. To było nie do wytrzymania. I niestety trochę czasu trwało zanim zupełnie się wyleczyliśmy...
Przeszło na urlopie, tam dużo na słońcu bylismy. I bez naszych kotów...

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon wrz 11, 2006 14:05

DZIĘKI DZIEWCZYNY!!!!! za odpowiedź i w ogóle :)

Już mamy 100% -ową diagnozę: Microsporum Canis
(czemu nie jestem zaskoczona? :( )
Niestety wizyta u dermatologa dopiero jutro, narazie rzeczywiście smaruję tym clotrimazolem, bo nic w domu nie mam, a Imaverol się szybko skończył :twisted: . Bo kotom podbierałam. Ale dziś - do weta, to uzupełnię zapasy...

Od wczoraj leję na siebie ocet, który miał być na jesienne marynaty, protexu w ogóle używaliśmy, a cholera nie pomógł...Może to mydło chirurgiczne kupię, miałam takie przy umierającym psie, ale zapomniałam jak się zwało.

Ja mam tych zmian dużo, ale boję się o dziecko. Coś ma podejrzanego, a ośmiolatkowi nic nie dadzą do łykania. Tylko miejscowo.

Narazie wygląda to tak: czerwona otoczka, a dookoła niej bledsza, niż normalna, skóra. Skóra jakby "posiekana", pomarszczona.

U Juniora tylko zaczerwienienie. Ale nie daj Boże i to.

W ogóle :evil: jestem, bo sprzątam, piorę w ace, w domestosie, (przecież najpierw ta isospora do wytłuczenia była), cały dzień odkażam piorę kocie szmatki, podłogi, kuweta...co jest? Dlaczego? Żebym jeszcze nic nie robiła, to rozumiem...a tak?

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 11, 2006 14:30

Ja sie wprawdzie zarazilam na basenie, ale smarowalam sie Betadine rozczienczone 1:2, przed myciem 10 minut, potem normalnie przysznic...rano i wieczorem. Zeszlo w ciagu kilku dni. Nawet u lekarza nie bylam.

Kazia

 
Posty: 14042
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 11, 2006 15:15

To było jeszcze zanim miałam koty, Justysia najadła się ziemi z doniczki i od tamtej pory miała nawracające afty, miała wtedy coś około 7-dmiu miesięcy. Nie pomagały zawiesiny, gencjany ani inne cuda - wianki, przechodziło i wracało z częstotliwością raz na 2 tygodnie :( Pomógł citrosept pity dwa razy dziennie po 10 kropli, przemycany małemu dziecku w mleku sojowym (i tak ma goryczkę)...i tak przez jakiś miesiąc...Tysia ma 5 lat i nigdy więcej nie miała żadnego grzybka...choć afty to u nas dolegliwość rodzinna, ona nie łapie...a my, zawsze zwalczamy to citroseptem...jest też inny preparat - citroaktiv - do stosowania zewnętrznego...czego by lekarz nie zalecił, możesz podać całej rodzinie wspomagająco. To strasznie gorzkie, ale b. skuteczne...dodam, że moje dzieci piją to z Coca-colą 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 95 gości