My tez niedawno wrocilismy z urlopu.
Miszka na ten czas musiala sie przeprowadzic do zaprzyjaznionych wetow. Balam sie zostawic ja pod opieka rodzicow, bo jednak ona wymaga szczegolnej opieki.
Najzabawniejsze w tym wszystkim bylo to, ze jak mi opowiadali co ona wyprawia...to myslalam, ze mowia o innym kocie
Misza u nich w domu prowadzila nocny tryb zycia. W dzien siedziala za pralka lub pod wanna a w nocy urzadzala koncerty, skakala na klamki i otwierala wszystkie drzwi

Jedynym jej przyjacielem, do ktorego przychodzila sie przytulic byl pies ale to i tak nie przeszkodzilo jej zasikac mu legowiska i tradycyjnie juz nasikala do butow wetom
Kiedy po urlopie pojechalam ja odebrac, zaraz przybiegla sie przywitac

a w domu pierwsze co to hop na lozko...wreszcie sie chyba pozadnie wyspala

Takiej Miszy to ja nie znalam.