Watek dla nerkowcow:-) - robimy stronę dla nerkowców!!!

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob wrz 02, 2006 10:15

Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie katowania jej kroplówkami przez 3 tygodnie. Ona naprawdę źle to znosi. Dzisiaj, mimo tego, że praktycznie nie jest w stanie sama chodzić, próbowała się wyrywać i w końcu nasikała ze strachu.
Nasz weterynarz jest zdania, że należy jej podac kroplówę jeszcze w poniedziałek, a w środę zrobic badanie krwi. Jeśli wyniki będą złe, to zakończyc jej cierpienia.
Mimo wszystko nadal mam nadzieję, że będzie lepiej. Jeśli juto poczułaby się lepiej i zjadła COKOLWIEK, to może i pociagnęłabym to jeszcze trochę. Bo jak na razie nie mogę już patrzeć, jak się męczy.

Asia_L

 
Posty: 102
Od: Pon sie 28, 2006 20:52

Post » Sob wrz 02, 2006 10:52

Asiu - doskonale rozumiem co masz na mysli - zanim trafil pod moja opieke Boni nie wyobrazalam sobie codziennych kroplowek
ale ten kot zmienil moje podejscie i widzenie
kroplowki wykonywane na spokojnie, w domu - trwajace 5 minut - nie byly katowaniem
zanim nie zobaczysz spokojnie lezacego przy zabiegu kota - nie jsetes w stanie tego zrozumiec
wiecej histeri odstawia Balbina przy podawaniu tabletki odrobaczajcej :wink:
jestesmy zdania, ze opiekun wie najlepiej gdy kot sie poddaje
i jak dlugo pomagac mu w walce tymi narzedziami, ktore mamy do dyspozycji
czy gdyby leczenie polegalo na robieniu zastrzykow - tez poddalabys sie ?
dla mnie kroplowka podskorna to troche dluzej trwajacy zastrzyk - wymagajcy przede wszystkim ode mnie - pewnosci siebie, opanowania i spokoju
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 02, 2006 11:02

Dziękuję ci, Kasiu, za wsparcie. No i ty przynajmniej nie piszesz, że nie mam ochoty ratować swojego kota :(
Nie wiem, czy sama potrafiłabym zrobić Kitce kroplówkę. Na razie będę opierać się na lekarzu. Zobaczę przede wszystkim, jak jutro będzie się czuła. Żebym zobaczyła jakąkolwiek poprawę, to i nastawienie miałabym inne. Bo wiedziałabym, że jej ból mimo wszystko przynosi jakieś efekty. A tak to stworzenie cierpi, a ja widzę, że na darmo.

Asia_L

 
Posty: 102
Od: Pon sie 28, 2006 20:52

Post » Sob wrz 02, 2006 11:21

Asiu - przy kroplowce trzeba sie przede wszystkim samemu przelamac
mialam o tyle prosciej, ze juz wczesniej robilam zastrzyki podskorne
kot mniej protestuje w domu, jest to dla niego mniejszym stresem
bierzesz skore tak by utworzyl sie namiocik - wbijasz w srodek i sprawdzasz czy nie przebilas sie na wylot
ja na stronie yahoo przeczytalam, ze najostrzejsze igly ma firma Terumo - i potwierdzam - wchodzily jak w maslo
potem podwalam najpierw odrobine oslaniajaco glukoze ( trzeba uwazac by byla sterylna ) ktora dziala jak znieczulajaca banka na plyny - a potem sol fizjologiczna
bylo najfajniej, jak pomagala mi sasiadka Batka przytulajac Boniego na kolanach - ale sama tez dawalm rade - tylko, ze to byl kot bardzo spokojny


przegralismy nasza walke - ale nie zaluje ani jednego uklucia

spojrz tutaj;
http://www.felinecrf.org/giving_sub-qs_syringe.htm
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 02, 2006 11:33

Dziekuję za linka.
Skad brałaś sprzęt i płyny do zastrzyków?

Jak to się stało, że przegrałas walkę?

Asia_L

 
Posty: 102
Od: Pon sie 28, 2006 20:52

Post » Sob wrz 02, 2006 12:42

Płyny do kroplówek i cały sprzęt można kupić w aptece :wink:

Asiu_L wiesz ja też byłam początkowo przerażona jak się okazało, że moja Szkrabka wzięta do domu w stanie totalnego wycieńczenia ma niewydolne nerki. Dosłownie za kilka dni dołączyła do niej Viki / piwniczna kotka po sterylce, bardzo wychudzona, bezzębna i z infekcją/
Tak wię w przeciągu kilku dni okazało się, że mam dwa koty z niewydolnością nerek z mocznikiem w granicach 230mg/dl. Obie chude, zaniedbane i po przejściach, nic tylko siąść i płakać :( . Na dodatek mieszkam w małym mieście, gdzie nie ma zwyczaju kotom robić badań krwi czy leczyć z poważniejszych chorób. Forum dodało mi sił i pozwoliło uwierzyć, że jeszcze nawet przez parę lat będę mogła się cieszyć towarzystwem moich kociastych.
Początkowo kroplówki były codziennie, teraz robię im co drugi dzień. Nauczyłam się robić je w domu, żeby oszczędzić im dodatkowego stresu.
Z Viki sytuacja była beznadziejna, oprócz chorych nerek zżerała ją uogólniona infekcja, dopiero po miesiącu zaczęła wychodzić na prostą a dopiero teraz po 4 miesiącach leczenia powoli obie zaczynają się stabilizować.
Nie żałuję niczego i wiem, że było warto o nie powalczyć, choć zastanawiałam się nad uśpieniem Viki, bo wydawało mi się, że to wszystko nie ma sensu, że z jej beznadziejnego stanu nie ma wyjścia.
Ale jednocześnie wiem, że na odległość bardzo ciężko jest komuś radzić. Ty przebywając ze swoim kotem wiesz jak się czuje, czy rzeczywiście dalsze życie i zabiegi tylko przedłużają jej cierpienie.
Proszę jak masz możliwość to skonsultuj ją z innym wetem, takim, który prowadzi koty z niewydolnością nerek i ma doświadczenie z takimi pacjentami.
Trzymam mocno kciuki za Twoją kotkę i bardzo bym chciała aby i Wam się udało, a jeśli nie to niestety każde życie ma swój kres....

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob wrz 02, 2006 13:55

Asia_L pisze:Dziekuję za linka.
Skad brałaś sprzęt i płyny do zastrzyków?

Jak to się stało, że przegrałas walkę?

strzykawki 20 ml kupowalam w aptekach - podobnie jak igly Terumo i sol fizjologiczna
nie uzywalm wezyka, tylko podawalam prosto ze strzykawki w igle
mozna korzystajac z wezyka kropowkowego podawac z worka z sola zawieszonego nad kotem

przegralam - bo uszkodzenie nerek wynikalo z dlugotrwalej infekcji E Coli - u Twojej koty morfologia na to raczej nie wskazuje

Boni byl kotem po strasznych przejsciach w mlodosci - uratowany z miejsca, gdzie kilkadziesiat kotow wegetowalo i umieralo u kolekcjonerki
dala mu szanse Maryla z Warszawy - potem trafil do mnie
zdecydowalam sie na jego adopcje, bo obie moje kotki tez mialy problemy z nerkami - o wiele mniejszego kalibru
ale juz wiedzialam, ze i kropowke zrobie, i weta mam dobrego ( co bardzo istotne jest) i nie bede musiala izolowac przy karmieniu ;)

nie udalo nam sie - ale ten kot chyba wiedzial jak malo ma czasu i korzystal z kazdego dnia, gdy bylismy razem

i w ostatnim czasie wiedzialm juz, ze go nie uratuje - ale kroplowki, leki przeciwbolowe, zele na nadzerki, miksowane jedzenie - to wszystko bylo jak leczenie paliatywne
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 02, 2006 14:33

jesli masz czas - tu jest hostoria Boniego
uprzedzam - watek pierwszy zawiera tresci drastyczne
ratowanie kotow z Wegrowa
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=25338
u Maryli, ktora dala mi szanse
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=26612
nasza historia
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=18 ... &start=135
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 02, 2006 16:10

Gagatko i Kasiu,
bardzo dziękuję za słowa otuchy.
Kasiu, czyli to jest normalna sól fizjologiczna? Ale wspominałaś też o płynie z glukozą?
Pytam tylko na wszelki wypadek, bo jak na razie mój kot leży i nawet nie chce pić wody podstawianej pod nos :(

Asia_L

 
Posty: 102
Od: Pon sie 28, 2006 20:52

Post » Sob wrz 02, 2006 16:38

To sie nazywa NATRIUM CHLORATUM 0.9% inj. Potocznie zwane jest to sol fizjologiczna i mozna kupic w aptekach w 250 ml butelkach plastikowych. Zeby dalo najlepszy efekt trzeba podac cala butelke ale w dwa boki ( po pol butelki w kazdy bok ) . Najlepszy jest taki wezyk do przetaczania plynow infuzyjnych ktory sie wbija w ta butelke i zakancza sie go igla najlepiej te co pisaly kolezanki Terumo chyba tak sie nazywaja jak dobrze pamietam o srednicy 0,8 mm.
Wszystkie te rzeczy sa do jednorazowego podania.
Wezyki i igly mozna kupic w sklepach z artykulami medycznymi a kroplowki w aptece.
Najlepiej zeby kota prowadzil wet z doswiadczeniem w walce z choroba przewleklej niewydolnosci nerek. Popytaj Dage i Nan.
Moze faktycznie w mordce cos zlego sie dzieje z dziaslami i dlatego nie chce jesc.
Powodzenia.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1900
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob wrz 02, 2006 17:01

Jeżeli kotka leży i nie chce sama pić, to spróbuj jej dawać do pysia wodę strzykawką /tylko strzykawkę trzymaj z boku aby się kotka nie zakrztusiła/ i tylko wtedy ją tak dopajaj jak nie wymiotuje, jeśli ma oruch wymiotny to konieczne są kroplówki i to codziennie / wtedy można podać mniej płynu naraz/
Moja Viki też była bardzo słaba w te dni kiedy nie dostawała kroplówek, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ma chore nerki, bo nawet nie można jej było ukłuć i pobrać krwi, taka była wyniszczona :( , jak mi miesiąc temu zastrajkowała i nie chciała jeść to po oglądnięciu pyszczka okazało się, że ma dwa ropnie na dziąsłach i zepsute ząbki. Po usunięciu zębów i wyleczeniu stanu zapalnego apetyt jej wrócił i teraz je nawet suche chrupki. Sama nie wiem jak ona to robi bezzębnym pyszczkiem.
Obejrzyj dokładnie czy Twoja kotka nie ma w buzi nadżerek, czy może któryś ząb wygląda podejrzanie :!: I skonsultuj ją z wetem, który ma doświadczenie z takimi pacjentami :!: Dobrze by było aby wet nauczył Cię podawania kroplówek, to nic trudnego i na pewno byłabyś w stanie opanować tę umiejętność.
I najważniejsze, trzymaj się mocno i bądź pełna dobrych myśli.
Kciuki za koteczkę :ok:
Ostatnio edytowano Sob wrz 02, 2006 17:03 przez gagatek, łącznie edytowano 1 raz

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob wrz 02, 2006 17:02

Kitka chyba jest w stanie agonalnym :cry:
Leży i spazmatycznie łapie oddech, otwierając przy tym szeroko pyszczek. Stara się nabrać jak najwięcej powietrza w płuca, ale nie może. Częstoliwość tego oddechu jest tak rzadka, że nie zdziwię się, jesli umrze w ciągu najbliższej godziny.

Asia_L

 
Posty: 102
Od: Pon sie 28, 2006 20:52

Post » Sob wrz 02, 2006 17:05

Trzymaj się Asiu, nie zawsze uda się uratować kochanego futrzaka, może oprócz nerek i serduszko jej niedomaga :(
Przytulam i myślami jestem z Tobą :cry:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob wrz 02, 2006 19:01

Właśnie umarła :cry: :cry: :cry:

Płaczę, ale czuję i ulgę, bo naprawdę ostatnie dni były koszmarem. Dobrze, że już przestała się męczyć.

Dziękuję jeszcze raz wszystkim za porady i wsparcie.

Asia_L

 
Posty: 102
Od: Pon sie 28, 2006 20:52

Post » Sob wrz 02, 2006 19:13

jestesmy z Wami :cry: :cry: :cry:
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron