Jest pilna sprawa. Mojej znajomej karmicielce ktoś podrzucił na podwórko małego, 2-3 miesięcznego kotka. W przeciwieństwie do jej pozostałych kotów, ten jest wyraźnie oswojony, ktoś go po prostu wyrzucił z domu

Biedak błąka się tam już od pięciu dni, nie chce jedzenia tylko ludzkiego towarzystwa. Co chwilę wybiega na ulicę i płacze. Jeśli go ktoś szybko nie weźmie do domu to dlugo nie pożyje

(Poznań Grunwald, ale mogę go przewieżć w dowolne miejsce w Poznaniu lub okolicach.)