Borówka z Mazur

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 26, 2006 22:33

jak przeczytałam, że 'minutę temu kupiliście linkę... na szelki' to... kamień spadł mi z serca :lol: jednak ją bierzecie :ok:


padły pytania "czy jest sens ją zabierać?" - z tego co zrozumiałam, nie jest mile widziana tam, więc albo ją by ktoś jeszcze w lato zabił, albo by po prostu nie przetrwała zimy...

no, chyba że nikomu ona tam nie przeszkadza, będzie karmiona cały rok i będzia miała jakieś ciepłe schronienie zimą - a z tego co widzę - nie... :(

i dlatego, moim zdaniem, zabranie jej to najlepsze rozwiązanie :)


jak będzie się zachowywał w mieszkaniu kot, który cały czas był na dworzu? przyszło mi na myśl, że będzie tęsknił za wolnością, za wychodzeniem... ale... i to nie zawsze... miałam w mieszkaniu dziką dorosłą kotę, która wychowała się w piwnicy/na dworzu - jakoś jej się nie pchało do wyjścia ;) chociaż czasami tęsknie patrzyła w dół przez balkon... :roll: :wink:

ale też w Rabce-Zdrój poznałam kocicę z kociakami, którą zaczęli opiekować się ludzie pracujący w Jaskini Solnej - zaczęli ją dokarmiać jak jeszcze była w ciąży, mogła wchodzić do środka, a jak urodziła, pewnego dnia przyniosła im w pyszczku dwa kociaki... więc oni zrobili im domek w schowku na 'coś tam' ;) , kotka wychodziła na dwór, przychodziła karmić kociaki.... no i postanowiłam znaleźć jej dom (dla kociaków już był zapewniony) ponieważ po wakacjach wyjeżdżali na stałe za granicę, a następna pracująca tam osoba nie bardzo chciała zająć się kotką... ja wróciłam do domu, utrzymywałam z nimi kontakt. oni ją wysterylizowali, zaszczepili... po pewnym czasie znalazłam jej dom - w Gdańsku ;)
Kocia jechała przez całą Polskę, wieziona przez... conajmniej 6 osób poznała... 8O :wink:
z relacji ludzi u których nocowała, którzy ją wieźli - kocia od razu wiedziała do czego służy kuweta, nie stresowała sie za bardzo - ładnie jadła...
miała zamieszkać u Irmy_g , ale była za bardzo przerażona jej psami...
więc ona znalazła jej dom gdzie jest tylko jeden pies i ona - teraz wychodzi ze swoją panią na spacery w szelkach :P

czyli kot który mieszkał na dworzu też może się bez problemu przystosować do innych warunków :)

sorki, że się rozpisałam prawie nie na temat :oops: :wink:


ps. a jak się TŻ w końcu dał przekonać? ;)

trzymam kciuki za udane przewiezienie jej do Warszawy :ok: :ok: :ok:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 27, 2006 20:14

Mrużka jest juz u nas w domu :D

wszystko odbyło sie tak:
wczoraj, kiedy wrocilismy z kafejki netowej i sklepu z linkami zeglarskimi kitka czekala juz na nas w namiocie. zamiaukala, zeby dac jeść.
przy jedzeniu dala sobie zalozyc szeleczki "home made" i przesiedziala u mnie na kolanach przy grillu caly wieczor. cudem jakims w sklepie znalezlimy drewniana skrzynke z wieczkiem i otworami w sciankach, idealna dla Mruzki, która jest raczej malutka (TZ stwierdzil, ze jakby co to skrzynka na jego skarby bedzie). po grillowaniu kitka wyladowala w skrzyneczce wylozonej gazeta i zamknelismy ja w samochodzie zeby bylo jej cieplo. noc jakos przetrwala
rano z TZtem wypuscilismy ja na dlugiej smyczy na spacer, ale byla bardzo niespokojna. wyrywala sie ciagle w jedna strone. zaczelimy sie zastanawiac, czy ona nie szuka kociat... nawet poszlam z nia na dlugi spacer, ale nic mi nie pokazala
bylo wiec troche nerwow i sporo zamieszania, w koncu zadzwonilismy do naszego weta (w niedziele z samego rana :oops: ) i opisalismy, jak wygladaja sutki kociny, stwierdzil na odleglosc, ze raczej karmiaca juz nie jest.
zeby byc pewnym znalazlam jakaś lecznicę w Giżycku czynna także w niedziele. pojechalismy tam z Mrużka. bardzo mloda pani wet nie za bardzo umiala ocenic wiek Mrużki, ale kotka od razu dostala tablete na robale i Frontline na pchelki. w gabinecie pieknie zasiusiala swoja skrzyneczke i zrobila wielka kupe z robalami bleehh
wet orzekla, ze po sutkach wyglada, jakby kiedys juz karmila, ale po wygladzie sutkow i calkowitym braku pokarmu stwierdzila, ze jesli kocica nawet ma kocieta to sa juz tak duze, ze juz zapewne zyjace samodzielnie.
to samo powiedzial nam nasz wet przez telefon. ponadto stwierdzili, ze gdyby miala kocieta to na pewno nie zostawilaby ich samych na tak dlugo, jak siedziala w naszym namiocie..
no wiec znow wpakowalismy Mrużkę w skrzyneczke i do Warszawy. w podrozy byla grzeczna, troche tylko czasemi miaukala, ogolnie wiekszosc czasu przespala.
teraz siedzi pod wanna w naszej lazience, jak mnie widzi to wychodzi na chwile glaskow i cos przegryzc i znow sie chowa w bezpieczne miejsce.
naszych kotow jeszcze nie ma, wiec ma mieszkanie dla siebie. zobaczymy co bedzie, jak wroca...

nie zalatwila sie jeszcze wogole, mam nadzieje, ze zrozumie, co to kuweta :)


a TZ tak naprawde ma dobre serce, tylko czasem czasu potrzebuje ;)
dzis kiedy wiezlismy Mrużkę z lecznicy powiedzial, ze skrzynke Mruzki trzeba jednak zostawic w samochodzie, bo jeszcze sie przyda dla innego kota :)


jak tylko mi sie uda zrobic jej jakies zdjecie to wstawie, jest bardzo ladna. ja mowie na nia Mrużka, bo smiesznie mruży oczy, TZ woła na nia Borówka bo camping na ktorym ja znalezlismy nazywa sie Borowo, a nasz przyjaciel, ktory pomagal w calej akcji nazwal ja Błysk, bo ma biała kreske siersci przecinająca oko :)

jutro wizyta u naszego weta... dzis w Gizycku wet orzekla, ze braki siersci na pyszczku to raczej jakies ranki, ze na grzyba to nie wygląda.
Ostatnio edytowano Nie sie 27, 2006 21:46 przez anie, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Nie sie 27, 2006 20:38

Mrużka wyszla na chwile spod wanny i dala sie połozyc na fotelu (fotelu rezydentow..) i poglaskac. strzelilismy jej więc kilka fotek:


Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Nie sie 27, 2006 20:47

hurrra :lol: :king: jesteście :wink:
jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś sobie :cowsleep: z wakacji przywiózł :wink: to 'sobie' to tymczasowo oczywiście, wiem... ale swoją drogą, krowy są fajne... a mojej babci Rokisia też ma strzałkę, tylko taką symetrycznie dzielącą pyszczek na dwie części;) i mój śmietnikowy Maślak tak samo;)
to teraz już mocne :ok: :ok: :ok: za domek dla pamiątki z wakacji;)))
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon sie 28, 2006 6:21

Krówka :lol: jaka podobna do Koci :lol:

Na pewno będzie wspaniałym kotem, potrzebuje tylko troszkę czasu, żeby przyzwyczaić się do nowych warunków.

Jesteście wspaniali :lol:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon sie 28, 2006 8:02

anie pisze:

Obrazek

Obrazek



anie ale cudo, przywiozłaś z tych wakacji :D :D
Szczerze mówiąc nie byłam zdziwiona czytając rano ,że jest u Ciebie :D :D
W końcu kto jak kto, ale Ty- mogłabyś ją tam zostawić??-Nie wierzyłam, masz zbyt wielkie serce, no i oczywiście twój TŻ również :D
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon sie 28, 2006 8:28

Gratulacje.
Podesle Ci zdjecie naszego Szeryfa, tez ma taka kreske.
Jesli to wiaze sie z charakterem to nie oddawaj jej nikomu. U nas Szeryf to niesamowity kot, zachowuje sie jak pies. Chodzi przy nodze, cudownie zabiega o wzgledy, No super:)) I jak popatrzy w oczy to wybaczamy wszystkie psoty i namolnosc. I to kladzenie sie na klawiaturze, zeby byc w centum uwagi:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 28, 2006 9:07

Ale wkacyjna pamiątka ,jesteście Kochani :)
Od początku coś mi mówiło ,że tak będzie :D

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon sie 28, 2006 13:02

Annie, tak bardzo sie cieszę, ze jej tam nie zostawiliście. Ona zachowywała się, jakby kiedyś była domową kotką, z pewnością ktś ją wyrzucił kiedyś :(
Też trzymam kciuki za szczęścliwą adopcję. Przedtem koniecznie ją wysterylizujcie, będzie łatwiej dla niej znaleźć dom :)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon sie 28, 2006 18:40

wlasnie wrociłysmy z Mrużką od naszego weta.
kotka zostala oceniona na 1,5-2 lata. cale 3 kilo żywej wagi, drobniutka :)
ogólnie zdrowa, temp w normie, osłuchana, nic nie slychac w płucach ani gardle. ranki na pyszczku to jednak grzyb :( została posmarowana lekiem, ktory działa przez tydzień. do tego kropelki do oczu, bo kicia ma lekkie zapalenie spojówek.
Mozliwe, że kotka jest w bardzo wczesnej ciązy... w piątek mamy nastepna wizyte u weta, jesli wszystko bedzie grało, to w nastepnym tygodniu sterylizacja. juz sie boje, bo to będzie pierwszy kot, jakiego wysterylizuje, do tego sterylka prawdopodobnie aborcyjna...
z moich obserwacji: po jedzeniu Mrużce "blugoce" w brzuszku... czy to normalne?? bo zapomnialam sie spytac weta.. :oops:

a poza tym Mrużka rezyduje w łazience. ma tam miseczki, apetyt dopisuje, qupale w porządku, razem z sioo trafiją prosto do kuwety :)
śpi pod wanną lub na dywaniku, który jej pościeliłam na zimnych kafelkach. do mieszkania raczej nie wychodzi, ale kiedy odwiedzamy ją w łazience, daje sie glaskac bez problemu. nie napastuję jej, żeby wyszła do pokoju, bo wet i tak kazał ją na pare dni w tej łazience od naszych kotów odizolować (rezydenci wracają w sobotę), może więc lepiej żeby narazie tam miala swój azyl..

i teraz moje strachy-obawy, poradzcie mi i pocieszcie :oops:

obawiam się dokocenia, czy moi rezydenci zaakceptują Mrużke, a ona ich?
a najbardziej boję się, że Biszkopt i Bajka obraża sie na mnie i znienawidzą za to, że po pierwsze wywiozłam ich z domu na trzy tygodnie, a do tego po powrocie zastana jeszcze trzeciego kota.. :(

na razie, jak wspomnialam, kotka mieszka w łazience, ale drzwi stoja otworem. zastanawiam sie, czy może powinnam ją tam zamykac, bo jeszcze trochę i zacznie śmigać po mieszkaniu. wrócą rezydenci, będę musiała ją zamknąc, żeby nie przezyła kolejnego szoku z powodu naglego zamknięcia w łazience.. wiem, moje obawy sa pewnie dla doświadczonych kociarzy idiotyczne, ale dla mnie to wszystko jest nowościa.. pierwszy raz w zyciu jestem domkiem tymczasowym..
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Pon sie 28, 2006 18:53

Bardzo sie ciesze, ze kitka ma dom, chocby tymczasowy.
A tu popatrz jak wyglada Szeryf http://upload.miau.pl/2/1647.jpg
Wydaje mi sie, ze sa bardzo podobne

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 28, 2006 19:30

Lidka pisze:Bardzo sie ciesze, ze kitka ma dom, chocby tymczasowy.
A tu popatrz jak wyglada Szeryf http://upload.miau.pl/2/1647.jpg
Wydaje mi sie, ze sa bardzo podobne


bardzo sa podobne :) Mrużka ma jeszcze czarna plamke na brodzie :)
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Wto sie 29, 2006 9:06

anie pisze:wlasnie wrociłysmy z Mrużką od naszego weta.

I od naszego, jak sadze :lol: .
Wiesz, ze wczoraj sie minelysmy, nie wiedzac o tym :wink: . Kiedy Ty wychodzilas z drewnianym pudelkiem, pod gabinetem stalam ja - z Hrupka (na kroplowke) i Piotrem.
Bardzo sie zdziwilam, ze byla przed nami kotka z Mazur 8O nie ma watpliwosci ze swiat jest maly 8) .
Trzymam kciuki za Mrużke :ok: . Cos sobie okrutnie rozpaczala w gabinecie :roll: :wink: .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto sie 29, 2006 10:14

Anja pisze:I od naszego, jak sadze :lol: .
Wiesz, ze wczoraj sie minelysmy, nie wiedzac o tym :wink: . Kiedy Ty wychodzilas z drewnianym pudelkiem, pod gabinetem stalam ja - z Hrupka (na kroplowke) i Piotrem.
Bardzo sie zdziwilam, ze byla przed nami kotka z Mazur 8O nie ma watpliwosci ze swiat jest maly 8) .
Trzymam kciuki za Mrużke :ok: . Cos sobie okrutnie rozpaczala w gabinecie :roll: :wink: .



:D :D
to Ty bylas? :) a ten kotek na kroplówke to byla Hrupka? tak, świat jest malutki :)
Mruzka troszeczke alarmu podniosla w gabinecie, bo uszy czyszczone były i temperatura mierzona :oops:
a poza tym była bardzo grzeczna, brzucho wystawiala :)
kochana z niej kocina..
wczoraj wieczorem przyszla do nas na łózko, TZ ją wymizial i tak sie wyluzowała, że chciala spac z nami, ale niestety grzybek jest wiec musialam ja położyć na jej dywaniku :( szkoda, ale ja juz kiedys mialam grzyba przejetego od kota, musze wiec teraz uważac :/

żeby tylko z naszymi rezydentami akceptacja szybko przyszla..
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Wto sie 29, 2006 10:21

anie pisze:
Anja pisze:I od naszego, jak sadze :lol: .
Wiesz, ze wczoraj sie minelysmy, nie wiedzac o tym :wink: . Kiedy Ty wychodzilas z drewnianym pudelkiem, pod gabinetem stalam ja - z Hrupka (na kroplowke) i Piotrem.
Bardzo sie zdziwilam, ze byla przed nami kotka z Mazur 8O nie ma watpliwosci ze swiat jest maly 8) .
Trzymam kciuki za Mrużke :ok: . Cos sobie okrutnie rozpaczala w gabinecie :roll: :wink: .



:D :D
to Ty bylas? :) tak, świat jest malutki :)
Mruzka troszeczke alarmu podniosla w gabinecie, bo uszy czyszczone były i temperatura mierzona :oops:
a poza tym była bardzo grzeczna, brzucho wystawiala :)
kochana z niej kocina..
wczoraj wieczorem przyszla do nas na łózko, TZ ją wymizial i tak sie wyluzowała, że chciala spac z nami, ale niestety grzybek jest wiec musialam ja położyć na jej dywaniku :( szkoda, ale ja juz kiedys mialam grzyba przejetego od kota, musze wiec teraz uważac :/

żeby tylko z naszymi rezydentami akceptacja szybko przyszla..



niesamowita historia :) :)
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 175 gości