Rudy znajda-Łódź.Jest domek-kciuki prosimy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 25, 2006 14:27

Trzymam kciuki za to, by Filipowi było dobrze - i czekam na cotygodniowe relacje :D
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 25, 2006 14:28

trzymam mocno kciuki za koteczka ślicznego-niech mu sie dobrze wiedzie
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 25, 2006 15:19

Skoro jest osowiały to chyba jednak nie jest zupełnie zdrowy.... Nie możesz go jeszcze skonultować z wetem polecanym? Bo jeżeli jednak nie wszystko jest ok to na wsi zginie błyskawicznie.... Chory, słabszy kot to doskonała ofiara dla np psów.... A przecież kota możecie zabrać na weekend i wrócić z nim.... Możecie nawet zostawić go w domu samego jeżeli wet powie, że nie jest chory.... Wiem, że generalizuję ale wieś to nie jest fajne miejsce dla zwierząt.... Do weta daleko i mentalność inna. Taki piękny kot znalazłby pewnie bez żadnego problemu domek ale trzeba troszkę poczekać... Popisać ogłoszenia na allegro, gratce, dać bezpłatne do gazety.... Nawet na Kociarni go nie widziałam..... Czy nie podjęłaś jednak decyzji troszke pochopnie? Sama mówisz, że go pokochałaś .....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 25, 2006 15:59

Na kociarni wątek jest, odłoszenia dałam.
Chwilowo zostaje u nas, bo mu z rany po kastracji leci krewka. Jeszcze zobaczymy. Poczekamy chwilę, jak nie przejdzie to polecimy do naszego weta, wraca już z urlopu.
Wiem, że znajdzie domek, bo jest taki ladny. Ale czy w tym domu będzie szczęśliwy? On żył na wolności i widac tęskno mu za tym. Nadal jest osowiały. Może jutro weźmiemy go na działkę, żeby zobaczy czy nie chce życ na wolności, ale boję się ze ucieknie. Tam nikt już nie zadba na pewno.
Owszem kocham go, dlatego chcę znaleź najlepsze wyjście z sytuacji, dla niego.

elter

 
Posty: 100
Od: Wto cze 07, 2005 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 25, 2006 15:59

Na kociarni wątek jest, odłoszenia dałam.
Chwilowo zostaje u nas, bo mu z rany po kastracji leci krewka. Jeszcze zobaczymy. Poczekamy chwilę, jak nie przejdzie to polecimy do naszego weta, wraca już z urlopu.
Wiem, że znajdzie domek, bo jest taki ladny. Ale czy w tym domu będzie szczęśliwy? On żył na wolności i widac tęskno mu za tym. Nadal jest osowiały. Może jutro weźmiemy go na działkę, żeby zobaczy czy nie chce życ na wolności, ale boję się ze ucieknie. Tam nikt już nie zadba na pewno.
Owszem kocham go, dlatego chcę znaleźc najlepsze wyjście z sytuacji, dla niego.
O kciuki prosimy nadal. Może znajdzie się wymarzony pałac dla kotów?

elter

 
Posty: 100
Od: Wto cze 07, 2005 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 28, 2006 6:11

I jak tam kocio? Jest jeszcze z Wami? Koty przestawiane z wychodzących czy nawet zupełnie dzikich na domowe na początku mogą tęsknić za włóczęgą. Ale upór i konsekwencja robią swoje. U mnie cztery z pięciu kotów były wcześniej wychodzące. Trafiły do mnie jako dorosłe koty. A u mnie nie ma i nie będzie wychodzenia. Siedzą sobie na osiatkowanym balkonie, mają tam wielki pień drzewa i tyle. Nie ma problemu. No może tylko wtedy kiedy chcę zamknąć balkon- wynosisz jednego kota, drugi wchodzi i tak w kółko :lol:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 28, 2006 8:47

Filip nadal jest z nami, a sprawa domku nie została przesądzona. Filipek bardzo nam chorował. To krwawienie było z jelitek, najprawdopodobniej podrażnił sobie śluzówkę "dietą śmietnikową". Jeszcze tydzień temu zwracał folię, którą zjadł :cry: W piątek wylądowaliśmy u wetki, bo było z nim gorzej z godziny na godzinę. Dostał kolejne zastrzyki i kroplówkę. Do osłabienia dołożyły się pewnie toksyny z kleszczy i pasożytów (był odrobaczany w środę). Wczoraj już było dobrze, ganiał moje koty :lol: Dzisiaj dostał ostatni zastrzyk i teraz zobaczymy jak się będzie czuł. U wetki mnie rozczulił... Do tej pory strasznie się zachowywał u weta, gryzł, drapał i warczał :twisted: A dzisiaj był grzeczniutki i bardzo mocno się do mnie przytulił. Nie mogłam go nawet do klatki włożyć, bo się tak mocno czepił... Nawet moją mamę tym ujął :D
Nasze koty też nie są wychodzące, chociaż od czasu do czasu jeżdżą na działkę. Nie za często, bo nie mamy tam warunków żeby nocować, a jeździć w kółko z 5 kociambrów to już problem... [/img]

elter

 
Posty: 100
Od: Wto cze 07, 2005 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 28, 2006 11:34

Oj z tą folią to jest komedia.... U nas Kroker jakieś foliowe flaki jeszcze po 2 tygodniach miał w qpalu.... A Żwirek z koleji była tak zarobaczona, że wymiotowała krwią i robiła qpale z krwi.... Słabiutka była strasznie- teraz oboje są już w formie świetnej :) Trzymam za zdrowie Filipka baaaardzo mocno kciuki i dziękuję Ci, że nie zostawiłaś go na pastwę losu na wsi :1luvu:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 29, 2006 8:20

Nie mogłabym go zostawić na pastwę losu:) Dobrze, że zauważyłyśmy wcześniej że z nim jest źle. Jakby trafił na wieś, to moglibyśmy jego zachowanie kłaść na karb tęsknoty.
Z Filipem wczoraj było znowu gorzej. Nadal jest osowiały, siedzi w kątku, nie chce jeść. Zauważyłam, ze jak przychodzi moment kiedy czuje się gorzej, to ciężko oddycha. Zupełnie nie wiem co z nim zrobić, jak mu pomóc. Siemię podajemy nadal i chyba wrócimy do parafiny, no i czeka nas kolejna wizyta u weta, tym razem naszego...
U Filipa zauważyłam jedno dziwne zachowanie i zastanawiam się o co może chodzić. Może ktoś będzie miał pomysł? Filip nie jest pieszczoszkiem, jak się go dotyka to od razu warczy. Ale pozwala sie całować :roll: Jak leży na boczku, to można go całować po boczkach, ale nie można go pogłaskać. Jak sprawdzamy czy brzuszek ma wzdęty, to albo nosem, albo polikiem:roll: Macie może pomysł o co chodzi? Może on się boi dotyku ręki? Może był bity, albo tak go brzuszek boli, że boi się aby mu większegop bólu nie sprawić? Ale głaskanie po łebku lubi... :roll:

elter

 
Posty: 100
Od: Wto cze 07, 2005 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 29, 2006 8:30

cieszę się bardzo że Filipek został i jest leczony :D kochani jesteście

co do ręki-Malwina rodziców tez bała się ręki-zwłaszcza wyciągnietej jak do głaskania-biła nawet wtedy i syczała-a już dłonią do góry jak do podania jakiegos kąska takiego strachu nie było...może ktoś ją bił, nie mam pojęcia-a całować też sie daje :D
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 29, 2006 15:28

U mnie Yennefer po schronie gdzie leżała z bezwładnymi nóżkami i zanikami mięśni też nie dawała się dotykać dłuuugo.... Teraz jeszcz potrafi uciekać kiedy dotknie jej się brzuchala :) Elter a na jakim osiedlu mieszkasz? Spróbowalibyśmy Wam pomóc- może dało by się go skonsultować u dr Ewy Pacałowskiej- to magik koci prawdziwy :lol:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 30, 2006 7:33

Mieszkamy na osiedlu Mireckiego, z dojazdem do weta nie ma problemu. My do naszego jeździmy na Widzew :roll: Wczoraj było lepiej, zobaczymy dzisiaj. Jakby się coś działo, to pojedziemy do naszego Michała, bo wrócił z urlopu. To też jest magik :lol: A jakby to nic nie pomogło, to będziemy kombinować.
Z dnia na dzień Filip robi się jakby pewniejszy, wczoraj na przykład położył się obok mojej mamy na łóżku. Głaskać można go po główce, bardzo to lubi. Myślę, że on sporo w życiu przeszedł i to nie tylko na śmietniku. Ma charakterek, więc uszu po sobie nie kładzie tylko walczy, ale chyba nadal się boi. Nasza Tosia też dużo przeszła zanim do nas trafiła, ale ona ucieka, nie walczy. Jest u nas 3 lata, a jak wyciągam rękę, żeby ją pogłaskać, to na wszelki wypadek się boi.

elter

 
Posty: 100
Od: Wto cze 07, 2005 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 07, 2006 16:43

Filipek jest nadal z nami. Doszłyśmy do wniosku, że na wieś się nie nadaje.
Robi się coraz słodszy, chociaż charakterek ma i lubi go
prezentować.:twisted: Potrafi położyć mi się na szyi, po czym ugryźć mnie w
nos, uwalić się ponownie i mruczeć.
Po problemach z jelitkami było już lepiej i przestałyśmy jeździć do weta.
Ale niestety od kilku dni znowu mu się pogorszyło. Dostał straszną biegunkę,
a dzisiaj doszły wymioty. Jest osowiały i nie chce jeść. Biegiem
polecieliśmy do naszego weta, obejrzał go, sprawdził wyniki krwi i
stwierdził, że jest z nim źle. Z takim przypadkiem spotkał sie tylko raz i
nie pamięta co to jest, ale sprawdzi. Jutro jedziemy ponownie.

To są jego wyniki:
Hematokryt- 28,9
Krwinki czerwone - 5,40
Hemoglobina - 7,4
Krwinki białe - 13,6

limfocyty - 9
monocyty - 4
pałeczkowate - 4
neutrofilie - 80
eozynofile 3

Płytki krwi: anizocytoza znaczna
Uwagi: Znaczna anizocytoza. poj. polichromatofine.
W poj. erytrocytach ciałka Howell-Jolly'ego

Macie może pomysł co to jest? Co robić?

elter

 
Posty: 100
Od: Wto cze 07, 2005 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 07, 2006 17:13

To jest wątek Murki, starej koteczki "złapanej" na sterylkę.
Nie pamiętam dokładnie, jakie miała pierwsze wyniki krwi, wiem, że nie rewelacyjne, ale miała dwa podobne epizody - silna biegnka, wymioty odowodnienie, oczywiście kroplówki - w odstępie kilku tygodni. Badanie kupy wykazało giardie.
Może to jakas droga?
Kupa była cementowo-beżowa, płynna, w kuwetce wyglądała jak brudne siu.
Nie wiem, czy to ma związek, ale Murka w wynikach miała jakieś wady, deformacje czy niejednorodności (nie pamietam fachowej nazwy) w budowie krwinek....
Moze spróbuj zrobić badanie kału z ukierunkowaniem na giardie ....

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40 ... &start=270
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 07, 2006 17:14

To jest wątek Murki, starej koteczki "złapanej" na sterylkę.
Nie pamiętam dokładnie, jakie miała pierwsze wyniki krwi, wiem, że nie rewelacyjne, ale miała dwa podobne epizody - silna biegnka, wymioty odowodnienie, oczywiście kroplówki - w odstępie kilku tygodni. Badanie kupy wykazało giardie.
Może to jakas droga?
Kupa była cementowo-beżowa, płynna, w kuwetce wyglądała jak brudne siu.
Nie wiem, czy to ma związek, ale Murka w wynikach miała jakieś wady, deformacje czy niejednorodności (nie pamietam fachowej nazwy) w budowie krwinek....
Moze spróbuj zrobić badanie kału z ukierunkowaniem na giardie ....

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40 ... &start=270
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 70 gości