Czego nie spełniają? Kłaczą się okrutnie, mimo że wszystkie są krótkowłose. Z wyczesywaniem bywa niestety różnie, bo nasi "panowie" czesania nie znoszą i jak mnie widzą ze szczotką, to uciekają pod łóżko. Kocie futro mam wszędzie, w pieczeni, ziemniaczkach, herbacie i budyniu. A także w oczach i nosie.
Poza tym jeden z naszych kotów jest nieśmiały do obcych, ale to efekt jego dzikości z dzieciństwa - w ciągu roku pobytu u nas zrobił niewiarygodne postępy i nie ucieka, jak ktoś do nas przychodzi.
Żaden z naszych dachowców nie drapie mebli - używają drapaka, nie trzeba było ich nawet uczyć, jak z tego korzystać. Za to nasz "rasowiec" drapie wyłącznie fotel. Na szczęście tylko jeden upatrzony. Ale drapak służy mu wyłącznie do spania.
Wszystkie są mocno niezależne - żaden nie jest namolny. Mają swoje sprawy, ale na mizianki przychodzą, tyle że wtedy kiedy chcą.
Żaden nie jest agresywny, żaden nie używa w stosunku do nas pazurów w złości. Zresztą, żaden się nie złości.
Ale na przykład kilka razy oberwały nam karnisz. Rozdarły piękną firankę.
Jak włażą gdzieś, gdzie jest materiał, to niechcący go zaciągają. Wszystkie, bez wyjątku.
Obrzygane mieliśmy już wszystkie dywany, jakieś ciuchy, które spadły na podłogę też oberwały.
Możesz w związku z tym decydować się na kota rasowego, ale możesz też pomyśleć o adopcji np. dorosłego dachowca, który będzie miał ukształtowany charakter i będzie w jakiś sposób przewidywalny.
Bo gwarancji na zachowanie się kota nie dostaniesz - zwłaszcza kota malutkiego. Bo tak naprawdę branie kociaka zawsze będzie ruletką, nawet jeśli będzie rasowy z teoretycznie określonym charakterem







