Poszlismy z moim 6 letnim synkiem do koteczków, najpierw jesc, jeśc, jeść, potem buzi, mizianki a potem kotki zapraszały nas do zabawy.
Po kilku minutach zabawy przybiegaja po buziaka i na mruczankę, a potem znowu pogoń.
Kasiu D. te buraski sa przepiekne, są słodkie, sa niezwykłe.
Na przykład Malwinka to sama słodycz i troszke niesmiałości, no chyba, ze ktos właśnie chce jej wyjeśc z talerzyka.
Tu patrzy niesmiało na Mile i Mironka ganiajacych sie po Tomku:
Tu niesmiało, ale jednak włącza się do zabawy
Mila zaczęła od zwiedzania kapcia
Potem poszła dalej

zwiedziła moje robocze gatki
Wpadła w moje wielkie łapska
Potem rozpoczęła rozpoznanie mojego syna:
Mironek załatwiał poważne sprawy w kuwetce z pudełeczka
ale juz wiedział, że musi zobaczyć to coś, co ogląda Milunia
Okazało sie, że jest fajnie i wszystkie ruszyły "na obiekt"
Bawiły się bardzo dobrze zostawiając na nas maleńskie ślady nóżek.
Nie do wiary, ż etakie maleństwa maja tyle siły, radości i zaufania do nas.
Takie białe cosie na uszkach Mironka, to resztki Bielucha - obiadku. Mironek je całym sobą, potem długo się czyścimy, ale tym razem nie było czasu na głupoty, bo czekał wielki świat przygód
Thanks to ImageShack for
Free Image Hosting