Kotka, o ktorej napisze miala swoj watek na kociarni, ale forum mi strasznie muli i nie moge sie do niego dokopac, wiec pokrotce opisze raz jeszcze jej historie.
Trafilam na nia sladem ogloszenia w GW /jak niektorzy wiedza, szukam Kazia/ jakies 3 tygodnie temu. Domowa, bura mloda, pojawila sie wsrod dzikich przy dosc ruchliwym skrzyzowaniu w Warszawie - nie umiala tam zyc. Nie bala sie ludzi, pani karmicielka mowila nawet, ze zganiala ja z jezdni, bo i tam sie rozkladala...Milusia, kochana, na pewno dlugo by nie zyla. Na moja prosbe o dom tymczasowy odpowiedziala Wielbladzio
Wkrotce kicia powedrowala na sterylke /w sama pore, jak sie okazalo, byla ciezarna/. Odebrana w dobrej formie, z wilczym apetytem, przeprowadzila sie do nowego, wspanialego domu, ktory jej w miedzyczasie Wielbladzio znalazla. I zaczela chorowac...Pare dni nie bylo diagnozy, dzis po USG, juz jest - cialo obce w jelitach:80:, potrzebna szybka operacja. Wlasnie trwa... 
Kicia prosi o kciuki!
Wielbladzio i ja chcemy pomoc finansowo nowym Opiekunom. Operacja jest droga /600PLN/, nie byli przygotowani na taki wydatek na wstepie...
Moze ktos jeszcze moglby?
Nunku[`] krowinko najpiękniejsza 
Na pewno kocina ma wielką wolę walki 
potem do końca dnia nic nie zjadła, ale myśleli, że to z przejedzenia... wymiotować zaczęła w nocy i od tej pory trwał koszmar. kolejne wymioty, kroplówki i antybiotyki, badania krwi, testy, usg... dziś od rana nie miała już nawet siły iść do kuwety, siusiała tam, gdzie siedziała, tkwiła schowana za zasłoną, odrętwiała z bólu... po usg okazało się, że to coś z jelitami i że jedyną nadzieją jest operacja - ale jak się okazuje, to wcale nie takie proste: znaleźć po godz. 20 i w okresie urlopowym chirurga chętnego ciąć kota w tak koszmarnym stanie 
teraz przed biedactwem jeszcze bardzo długa rekonwalescencja i leki, czyli następne duże koszty...
podobno po drodze rozrabiała w transporterze, może to dobry znak 
