bardzo smutna wiadomość. Szczerze współczuję.
Jest taki znany cytat i pozwolę go sobie przerobić :
"Spieszmy się kochać kotki one tak szybko odchodzą"
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
tanita pisze:FIP to bardzo tajemnicza choroba - wszyscy weci właściwie mówili to samo - jedna wielka zagadka, loteria...
No i niestety pół roczna kwarantanna, żeby potem nie mieć do siebie pretensji, że się coś zaniedbało. Zatem Mruv pół roku musi sobie poradzić tylko w naszym towarzystwie - a ona też smutna i zdezorientowana, szuka Nitki...
Chilli pisze: badanie ponowne przeciwcial i w razie malo podwyzszonych przeciwcial mozna kota brac. Wg najnowszych badan (z czym niestety weci nie sa na biezaco) wirus musi zmutowac w danym organizmie, zeby wywolac chorobe. Nie ma zadnych dowodow poswiadczajacych przenoszenie sie wirusa z kota na kota - poniewaz nawet w calych zarazonych miotach sprawdzano wirusy u poszczegolnych kotow i wszystkie roznily sie znacznie miedzy soba.
Uschi pisze:
Chili, ale nam wetka tego o nieprzenoszeniu z kota na kota to nawet mówić sie musiała, same się od tygodnia douczałyśmy w tempie ekspresowym. Tylko wiesz, nawet największy nasz spec warszawski powiedział, że o tej chorobie więcej nie wiadomo niż wiadomo. Kwarantanna jest głównie po to, żeby mieć spokojne sumienie, że nie narazimy kocięcia. A wszystkie dotychczasowe testy na koronawirusa są nieskuteczne - koty z ujemnymi wynikami umierały na FIPa... (chyba, że są jakieś supernowe, ale takich nie robi się w Polsce na pewno).
Nasza strategia na razie to Scanomune, w najbliższym czasie USG, a za parę miesięcy seria domków tymczasowych, Jak znajdzie się kocię z dostatecznie silną strukturą psychiczną żeby nie bać się wredostwa i dominacji Mruf, to zostanie.
A dziś z kolei ja mam dzień płakania za Nicią... Heh...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 35 gości