Mruf, Sopo, Pesto - prosimy o zamknięcie wątku :-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 14, 2006 19:02

bardzo smutna wiadomość. Szczerze współczuję.
Jest taki znany cytat i pozwolę go sobie przerobić :
"Spieszmy się kochać kotki one tak szybko odchodzą"

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon sie 14, 2006 19:18

Bardzo Wam współczuję i po tym, co przeczytałam coraz bardziej boję się o małego Iwo. Podobno statystycznie fip to rzadka choroba. Co się dzieje?
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon sie 14, 2006 22:23

Bardzo mi przykro.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon sie 14, 2006 22:24

Byłyśmy właśnie u D. (dla osób spoza MT - nasza wet, za którą cała mafia dałaby się pokroić), która prowadziła Nitulka od maleńkości. Kiedy powiedziałyśmy jej o dzisiejszym poranku, miała łzy w oczach...
Dostałyśmy Scanomune dla Mruv na podwyższenie odporności tak na wszelki wypadek, mamy ją obserowawać i profilkatycznie zrobić USG u dr. Marcińskiego jak wróci z urlopu.
FIP to bardzo tajemnicza choroba - wszyscy weci właściwie mówili to samo - jedna wielka zagadka, loteria...
No i niestety pół roczna kwarantanna, żeby potem nie mieć do siebie pretensji, że się coś zaniedbało. Zatem Mruv pół roku musi sobie poradzić tylko w naszym towarzystwie - a ona też smutna i zdezorientowana, szuka Nitki...
Mruf dostała od D. próbkę karmy Obesity, bo ostatnio nam się trochę kot roztył. D stwierdziła, że jak Mruv zje Obesity, to zje wszystko. Bardzo mnie to zainteresowało, i aż musze spróbować tej karmy. Ostatnio zwinełam Mrufce karme RC dla kastrowanych kotek i była całkiem niezła, oczywiście zjadłam rtylko jedną granulkę

Ech ciężka będzie ta pierwsza noc bez Nitulki, ona zawsze spała z nami i tak fajnie dudniła mruczeniem pod kołdrą :), w pokoju jeszcze leżą dwie butleki z wodą, którymi ją ogrzewałyśmy, kiedy spadała jej temperatura...
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pon sie 14, 2006 22:50

Bardzo Wam wspolczuje :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88206
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto sie 15, 2006 1:11

Popłakałam się czytajac ten wątek z takim zakończeniem. Śledziłam go uważnie. Doskonale rozumiem co czujecie, jaka w domu pustka i zal....Bardzo mi przykro. Pocieszające jest to, że Nituś jest już szczęśliwa....

MonaKicia

 
Posty: 117
Od: Pt sie 04, 2006 20:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto sie 15, 2006 9:37

Dziś jak robiłam śniadanie, odruchowo rozglądałam się za Nitulkiem, ona zawsze wiernie asystowała przy każdym ruchu w kuchni, czasem śmiejąc się mówiłam Uschi, że gdyby Nitek umiał pisać to natychmiast założyłby wątek na miau pt" Jestem głodzonym i trzymanym w komórce kotem. Proszę nakarmcie mnie" :).
Im więcej czasu od jej odejścia, tym bardziej to do nas dociera, że nie będzie jej na ulubionym fotelu, że nie przespaceruje się na balkon, że nie położy się na stole...
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Wto sie 15, 2006 11:25

wiem, jak Wam ciezko :cry:

moze by Mrufce kuracje Interferonem (ludzkim, on tanszy jest) zafundowac? u mnie po smierci Krzysia tak D. zaordynowala dla pozostalych 3 kocich
spytajcie przy okazji

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto sie 15, 2006 14:07

tanita pisze:FIP to bardzo tajemnicza choroba - wszyscy weci właściwie mówili to samo - jedna wielka zagadka, loteria...
No i niestety pół roczna kwarantanna, żeby potem nie mieć do siebie pretensji, że się coś zaniedbało. Zatem Mruv pół roku musi sobie poradzić tylko w naszym towarzystwie - a ona też smutna i zdezorientowana, szuka Nitki...

Tanita - weci, ktorym cenie i im ufam (Profesorowie z Akademii medycznej) oraz publikacje w necie sugeruja kwarantanne przez dwa miesiace, badanie ponowne przeciwcial i w razie malo podwyzszonych przeciwcial mozna kota brac. Wg najnowszych badan (z czym niestety weci nie sa na biezaco) wirus musi zmutowac w danym organizmie, zeby wywolac chorobe. Nie ma zadnych dowodow poswiadczajacych przenoszenie sie wirusa z kota na kota - poniewaz nawet w calych zarazonych miotach sprawdzano wirusy u poszczegolnych kotow i wszystkie roznily sie znacznie miedzy soba. Oznacza to, ze wszystkie kociaki musialy byc na tyle oslabione, ze nieszkodliwy wirus otrzymany od matki (lub innego kota w hodowli) mial szanse w nich zmutowac - u kazdego od nowa.
Smutne to, ze weci nie znaja wynikow najnowszych badan :(

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Wto sie 15, 2006 14:21

Chilli pisze: badanie ponowne przeciwcial i w razie malo podwyzszonych przeciwcial mozna kota brac. Wg najnowszych badan (z czym niestety weci nie sa na biezaco) wirus musi zmutowac w danym organizmie, zeby wywolac chorobe. Nie ma zadnych dowodow poswiadczajacych przenoszenie sie wirusa z kota na kota - poniewaz nawet w calych zarazonych miotach sprawdzano wirusy u poszczegolnych kotow i wszystkie roznily sie znacznie miedzy soba.


Chili, ale nam wetka tego o nieprzenoszeniu z kota na kota to nawet mówić sie musiała, same się od tygodnia douczałyśmy w tempie ekspresowym. Tylko wiesz, nawet największy nasz spec warszawski powiedział, że o tej chorobie więcej nie wiadomo niż wiadomo. Kwarantanna jest głównie po to, żeby mieć spokojne sumienie, że nie narazimy kocięcia. A wszystkie dotychczasowe testy na koronawirusa są nieskuteczne - koty z ujemnymi wynikami umierały na FIPa... (chyba, że są jakieś supernowe, ale takich nie robi się w Polsce na pewno :( ).
Nasza strategia na razie to Scanomune, w najbliższym czasie USG, a za parę miesięcy seria domków tymczasowych, Jak znajdzie się kocię z dostatecznie silną strukturą psychiczną żeby nie bać się wredostwa i dominacji Mruf, to zostanie :).

A dziś z kolei ja mam dzień płakania za Nicią :cry: ... Heh...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto sie 15, 2006 15:27

Uschi pisze:
Chili, ale nam wetka tego o nieprzenoszeniu z kota na kota to nawet mówić sie musiała, same się od tygodnia douczałyśmy w tempie ekspresowym. Tylko wiesz, nawet największy nasz spec warszawski powiedział, że o tej chorobie więcej nie wiadomo niż wiadomo. Kwarantanna jest głównie po to, żeby mieć spokojne sumienie, że nie narazimy kocięcia. A wszystkie dotychczasowe testy na koronawirusa są nieskuteczne - koty z ujemnymi wynikami umierały na FIPa... (chyba, że są jakieś supernowe, ale takich nie robi się w Polsce na pewno :( ).
Nasza strategia na razie to Scanomune, w najbliższym czasie USG, a za parę miesięcy seria domków tymczasowych, Jak znajdzie się kocię z dostatecznie silną strukturą psychiczną żeby nie bać się wredostwa i dominacji Mruf, to zostanie :).

A dziś z kolei ja mam dzień płakania za Nicią :cry: ... Heh...

Wiem, wiem...
Ja tez niestety doedukowalam sie znacznie.
I to prawda - niewiele wiadomo. Jednak jedno jest pewne - kilka niezaleznych publikacji potwierdzilo, ze wirusy izolowane z roznych zwierzat roznia sie.
Najgorze jest to, ze weci czesto nie wiedzac co jest diagnozuja FIPa, bo tak najlatwiej. Skoro 'tajemnicza choroba' to nikt nie bedzie dopytywal. A testy na FIP sa miarodajne - bo przeciez nikt nie opiera sie tylko na przeciwcialach, dochodzi tez morfologia krwi, zmiany w bialkach krwi... itd.

Moj Chilli tez bardzo nieszczesliwy. Odczekamy dwa miesiace i zrobimy wszystkie kompleksowe badania - maly mial swinstwo od urodzenia - czyli poltora roku. Chilli mial poltora roku z tym kontakt. Jesli przez nastepne dwa miesiace nie zachoruje i bedzie mial przeciwciala w normie i normalne wyniki krwi - bedziemy myslec o przyjacielu.

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Wto sie 15, 2006 16:30

żegnaj śliczna Nitulko,strasznie mi przykro,wiem,że to nie było możliwe,ale naprawdę miałam nadzieję,że Nitulek wyzdrowieje,pożegnania od moich dwóch rudzielców- kotuchów.
Obrazek
24.05.2011 [*]

Tess 1610

 
Posty: 760
Od: Nie mar 19, 2006 1:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 15, 2006 16:31

żegnaj śliczna Nitulko,strasznie mi przykro,wiem,że to nie było możliwe,ale naprawdę miałam nadzieję,że Nitulek wyzdrowieje,pożegnania od moich dwóch rudzielców- kotuchów. :crying:
Obrazek
24.05.2011 [*]

Tess 1610

 
Posty: 760
Od: Nie mar 19, 2006 1:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 15, 2006 17:47

Ohh.......dziewczyny dopiero doczytałam :cry: . Przykro mi bardzo........ Poza tym, nie bardzo wiem co powiedzieć, żadne słowa nie potrafią ukoić emocji. Trzymajcie się, musi być lepiej.
Obrazek
Obrazek

dorotek6

 
Posty: 1350
Od: Pon maja 24, 2004 10:57
Lokalizacja: Praha

Post » Śro sie 16, 2006 0:18

tak strasznie, strasznie mi przykro :cry:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości