Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 14, 2006 10:19

Słodkie są te zdjęcia, kokardka niepotrzebna, ale prezencik jak ta lala...

Niech tam Dongi szybko zdrowieje, a maluchy...niech one może pójdą na kurs pierwszej pomocy :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon sie 14, 2006 12:17

Sylwka, ja już się do reszty pogubiłam w ilości kotów w Twoim domu :oops: :lol:
Dużo zdrówka dla Dongi!

Dasia

 
Posty: 1311
Od: Sob lip 23, 2005 20:51
Lokalizacja: Legnica

Post » Pon sie 14, 2006 18:05

Byłam z kicia u weterynarza, bo jutro święto i byłby problem, bo zastrzyk trzeba dawać co 48 godzin. Gorączki kicia już nie miała i to widać, bo zachowuje się normalnie. Na szczęście mogę zmienić zastrzyk na tabletkę i będę kici podawać Duomox. Dongi bardzo się stresuje. Dzisiaj fukała jak pakowaliśmy ją do transportera w domu. Takie leczenie oszczędzi nam obu stresu (tabletki łyka bez walki).
Dasia dobrze, że ja jeszcze umiem się doliczyć.
W czasie sprzatania kociego wybiegu wypuściłam towarzystwo luzem. Kenzo się zawieruszył i znalazłam go (już lekko panikując) śpiącego za szafką. Dongi ma zwyczaj zakopywać miskę jak już ma dość jedzenia. Nie wiem czy to wada czy zaleta ale Kenzo już podłapał i robi to samo :roll: . Zakopuje też siczki. Chłopcy potrafią już się miziać. Jak się je przytuli to ocierają o twarz te małe mordeczki. Boss do tego lubi myć mamie uszy. Kreska mimo, że jest malutka i jeszcze łapeczki niezbyt pewnie biegają zaczęła wcinać mięsko. Kropka jest ciągle konserwatywnym mlekopijcą ale za to pierze chłopaków równo. Fajnie tak obserwować jak się zmieniają.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 14, 2006 18:40

Sylwka pisze: Dongi ma zwyczaj zakopywać miskę jak już ma dość jedzenia. Nie wiem czy to wada czy zaleta ale Kenzo już podłapał i robi to samo :roll: .

To nawyki z czasów dzikiego chodzenia po wsi, ona zostawia na później...


Sylwka pisze:Fajnie tak obserwować jak się zmieniają.


Nooooooooooooooooo 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 17, 2006 9:54

Niestety musiałam jechać wczoraj z Kenzo do lekarza. Od pierwszych dni u mnie miał problem z siusiakiem a raczej okolicą siusiaka. Miał tam wielkiego strupka. Gdy ten zszedł myślałam, że się to wreszcie zacznie goić (przemywałam, smarowałam). Niestety ciągle było spuchnięte (jak wielki różowy koral) a do tego Boss go porządnie ugryzł aż maluszek zapiszczał. Od razu wpakowałm go do transportera i do weta. Kicio dostał antybiotyk. Siusiaka trzeba przemywać i smarować atecortinem. Już dzisiaj jest mniej opuchnięty. Mam nadzieję, że to w końcu pomoże. W piątek kolejny zastrzyk. Dongi ma sie świetnie. Odzyskała głos i czasem mam już dosyć jej gadania :D . Tak było cicho i spokojnie. Boss ma bardzo duży brzuszek ale też jest największy i najcięższy. Myślę, że koniecznie trzeba je odrobaczyć ale przez te ciągłe problemy musimy jeszcze poczekać, aż Dongi i Kenzo przestaną brać antybiotyk.
A to mały śpiący potwór (torturujący brata) Boss:
Obrazek
"Ktoś mi tu błyska lampą"
Obrazek
Tymczasem na kocyku obok:
Obrazek
Kenzo też nie jest aniołkiem:
Obrazek
A teraz z siostrą Kreską:
Obrazek
Kenzo wymyślił nowa zabawę:
Obrazek Obrazek Obrazek
A potem tak kilka razy w kółko. Prawda, że ma chłopak inwencję.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 17, 2006 9:56

dubel
Ostatnio edytowano Czw sie 17, 2006 12:41 przez Sylwka, łącznie edytowano 1 raz

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 17, 2006 10:14

Nie miała baba kłopotu, co?...Ty Sylwko powinnaś abonament u weta wykupić :wink: Super, że Dongi już zdrowa, a jeśli chodzi o nadmiar gadulstwa - to weim o czym mówisz, oj wiem...z drugiej strony jak Otis milknie - to zaczynam się martwić, że coś mu jest... :roll:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 17, 2006 11:56

Wspólczuje perturbacji, ale niezmiennie się cieszę, że Dongi ma tak dobrze i ze jej ciąża do czegoś się przydała. :P
Kenzo i Boss wygladają wspaniale.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sie 17, 2006 13:18

Za wcześnie się cieszyłam. Trzeba biednego Kenzo bardzo pilnować. Zauważyłam brak efektu po kucaniu w kuwetce. Biedaczek nie mógł się wysiusiać, bo zrobił się strupek i zalepił otworek. Wymoczyłam siusiaka i zaraz po tym Kenzo siusiał trzy razy pod rząd w tym dwa pierwsze na gazetę. Ale go to musi boleć. U weta powiedzieli mi abym płukała rywanolem ale nie wiem dlaczego coś mi mówi, że to nie jest najlepszy pomysł (nie było przypadkiem jakiś wątków). Może pomalowanie jodyną lub gencjaną byłoby lepsze? Trzeba to jakoś wysuszyć a to nie jest proste jak co chwilę jest moczone siuśkami. Smaruję maścią ale i tu nie jest łatwo, bo Kenzo piszczy i zaraz po tym kocica się za niego bierze. Lizania przez mamę też nie upilnuję. Trzeba mu chyba pieluszkę założyć.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 17, 2006 14:15

Sylwko, nie znam się na kocich siusiakach, ale co do płukania poparanych ran mam długie półroczne doświadczenia, rivanol jest dobry, jest też dobry lekki nadmanganian potasu...roztwory barwinków oczyszczają ranę, nie zamykając jej co na przykład robi woda utleniona czy gencjana...i chyba częste przemywanie takimi rozworami to jedyne, co możesz teraz robić...resztę zrobi czas, powietrze i antybiotyk, który dostaje...tez w zastrzykach i ten w maści...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt sie 18, 2006 23:25

Mieliśmy okazję odwiedzić dziś Sylwkę i cała kocią rodzinkę. Dongi jest po prostu BOSKA. Jest po prostu niezwykła. Gada do dzieciaków czule, grucha, nawołuje, pomrukuje. Pilnuje, żeby jej żaden nie zniknął sprzed oczu. Wystarczy jedno "miau" kociaka, by była przy nim natychmiast. Kolor futerka ma nieziemski - po prostu bajka.
Kociaki są pod wspaniała opieką Sylwki i Dongi - lepszej nie sposób sobie wyobrazić.
Sylwka :king:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie sie 20, 2006 12:03

Niestety z siusiakiem Kenzo nie jest dobrze. Gdyby nie ząbki brata to pewnie już byśmy o tym zapomnieli. W piątek kicio dostał antybiotyk na trzy dni. Siusiak nie jest już tak spuchniety ale niestety tworzacy się strupek zalepia otworek. Odmaczam kilka razy dziennie ale malutki strasznie przy tym płacze. Zdarza się, że kuca w kuwetce bez efektu. Bardzo tego pilnuję, bo dla takiego malucha "chwila" niesikania może doprowadzic do zatrucia. Siusianie musi bardzo piec. Jak już siusia to bardzo długo i nie są to duże siuśki. Nie pozwoli się lizać mamie. Jest niestety ryzyko zarastania cewki. Jutro ma być doktor Diana Tarabuła i ona ma zadecydować czy trzeba coś jeszcze robić. Najgorsze, że ten siusiak jest taki malutki i po takim odmaczaniu nie widać za dobrze, czy jest już dziurka czy nie. I nic nie moge zrobić. Normalnie płakać mi się chce razem z nim. Kociak jest wesoły, rozbrykany, wcina ile mu się da ale niestety troszkę zaczyna się mnie bać.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 20, 2006 16:19

Sylwka, robisz, co możesz, dzięki Tobie i Dongi mały w ogóle miał szansę żyć...tak sobie po cichutku myślę, że przez to też przejdzie...w końcu nie każdy ma takiego farta jak on 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon sie 21, 2006 10:28

Będzie dobrze. Opatentuję chyba metodę odmaczania siusiaka :D . Znalazłam malutki słoiczek. Napełniam go ciepłą wodą i wkładam (to wcale nie jest proste, bo się chłopak broni) do słoiczka samego siusiaka (plus pusty woreczek na pompony). Kenzo nie jest zachwycony i walczy ale to zdecydowanie lepsze niż pocieranie mokrym wacikiem. Po pierwsze nie boli i kota łatwiej utrzymać. Potem oglądam taką odmoczoną intymną część ciała. Wycieram delikatnie do sucha (właściwie tylko dotykam wacikiem) i smaruję maścią. Widać dziurkę :D . Kocio dzisiaj udowodnił mi, że sikać to on umie bo zrobił wielką plamę w legowisku (wyłożyłam je wcześniej podkładem higienicznym). Złościć się na to nie mogę ale wielka radość jest mało dydaktyczna dla tego kawalera. Na wszelki wypadek wycałowałam mu brzuchol. Biedactwo, pewnie kuwetka kojarzy się z bólem. Myślę, że wychodzimy na prostą, bo wygląda to lepiej.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 21, 2006 10:35

Oj, jak to dobrze, że kiciulka już tak nie boli... :ok:
Sylwka, zdobywasz wszechstrone doświadczenie w pilęgnacji kocich niemowląt. :D
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka-, Gosiagosia i 17 gości