Grzybica nie jest taka straszna jak jej nazwa.
Mieliśmy....mieliśmy...dostaliśmy razem z Pysią w posagu.
Leczyłam 5 kotów naraz bo po kolei zaraziły się od niej wszystkie chociaż była izolowana /niby/.
Pysia dostała dwa zastrzyki p-ko grzybiczne, ale w/g mnie one niewiele pomogły a sadząc po reakcji kici były BARDZO bolesne.
Pomogła kąpiel w Nizoralu co kilka dni /po nasmarowaniu trzeba odczekać kilka minut z pianą na kocie i to najtrudniejszy moment/ oraz smarowanie systematyczne specjalnymi płynami od weta.
Największe zmiany miał Czika i psikałam go dodatkowo Fungidermem /chyba raz w tygodniu/. Jego nie kąpałam ze względu na chore nerki, a reszty z uwagi na niechęc do wody i ostre pazury.
W tym czasie zlikwidowałam wszystkie posłanka, kocyki, zabawki pluszowe i takie, których nie można umyć.
Wszytko co się dało dezynfekowałam płynem Dodosept firmy Prevacare. /Ja załatwiłam ze szpitala ale sadzę, że można kupić/.
Siebie też co kilka dni kąpałam w Nizoralu /profilaktycznie/.
Walka trwała chyba kilka miesięcy, ale powiodła się!
Koty zpostały wyleczone a ja nie zostałam zarażona.
Tutaj nasz wątek i fotka Pysi w kapieli
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=17 ... c&start=45
Dużo zdrówka dla Twoich kociastych no i dla Ciebie oczywiście.
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/