
Generalnie nie może usiedzieć w miejscu, lata jak Pershing, robi podkopy pod drzwi i zawodzi o jedzenie. Dalyśmy jej trochę Convalescensa, zmiotła aż się kurzyło. Zrobiła już kilka razu sioo do kuwetki, więc chyba nie czuje się najgorzej. I bardzo mruczy na kolanach

Laparotomia wykazała nieoperacyjnego guza, są zajęte węzły chłonne i naciek na jelitach, sam ten opis przyprawił mnie o gęsią skórkę, oprocz tego podwyższone białko całkowite, niski poziom albumin, no i wysoki GGT.
Będziemy o nią walczyć...
Mruv posykuje przez zamknięte drzwi, pewnie czuje zapach szpitala...