Lady Misia- już jest dobrze... Skarpi uciekł :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 08, 2006 8:38

i co tam słychać u kociastych?
napisz proszę, bo zaczynam się martwić :cry:
Napisz, czy szukamy dla niego nowego domku?
Chyba to najlepsze rozwiązanie dla Was, co o tym myślisz?
Obrazek

anemonn

 
Posty: 795
Od: Pon sty 23, 2006 17:04
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw sie 10, 2006 9:09

Ja też zaczynam się martwić :? Od 3 dni żadnych wieści......
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt sie 11, 2006 1:44

:(

jakie wiesci?

oby to milczenie nie potwierdzalo moich zlych przeczuc :roll:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sie 11, 2006 23:46

uparcie podniose w nadziei na jakas relacje :roll:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sie 12, 2006 13:50

Witam po dośc długiej nieobecności.

Sytuacja wygląda następująco:

Ze względu na wirusa, który nas ostatnio nawiedził :( musieliśmy Skarpiego przenieść do kotłowni. Drzwi do łazienki musiały być raczej otwarte (zamykane tylko na czas czyjejś obecności 8) ) ze względu na baaaardzo częste jej odwiedzanie - wirus który nas zaatakował powodował biegunke i wymioty.
Skarpi został przeniesiony ponieważ niedalibyśmy rady dodtakowo rozdzielać sie bijące koty i zostawiane przez nie "skutki stresu". :?

Co ciekawe ów wirus dopadł także Misiulke ( 8O ) Też wymiotowała i kupkała na rzadko :? .

Skarpiego jakoś to ominęło :)

Całe szczęście to świństwo nie męczyło nas długo, ale niestety po kolei. Każdy z naszej (ludzkiej) czwórki miał swoje dwa dni, a Misia jeden. No ale w sumie zebrało sie to na ponad tydzień.
No ale dość o nas.

W czwartek zagościła u nas moja stara znajoma z okolic Leżajska. Skarpi jej sie strasznie spodobał i było jej go strasznie szkoda, że musi siedzieć biedak w zamknięciu, a że właśnie przeprowadziła sie do swojego nowego domu (dotychczas wynajmowała mieszkanko), stwierdziła że skoro ona nie ma żadnego zwierza a jej dziecku też spasowała taka przytulanka :twisted: , zabiera go odemnie na razie na tydzień (dzieciaczek sie ucieszy a i ona będzie miała kogo pogłaskać).
Jak Skarpiemu sie spodoba w nowym domu to jest możliwość, że może zostać u niej na stałe, ale zależy to przede wszystkim od tego czy Ciocie Forumowe sie zgodzą.

Ale sie rozpisałam

Czytając Wasze posty stwierdziłam, że jeszcze musze odpowiedzieć na pare problemów.

Misia owszem nie została wyciachana, a to dlatego, że po prostu mnie na to nie stać. Mój mężuś został zwolniony z pracy i na miesięczne przeżycie mamy dokładnie 486zł mojego zasiłku. Misia puki co dostaje piguły.
Sami chyba przyznacie że za taką kwotę przeżycie przez miesiąc dla czteroosobowej rodzinki jest mało możliwe i z tego też powodu nie stac mnie na wyjazd do Rzeszowa i robienie badań Skarpiemu.

W uszyskach raczej na pewno ma świerzba. Starałam sie mu to czyścić co pare dni, chociaż to nie było łatwe ponieważ strasznie trzepał łebkiem i chciał sie drapać. Po za tym wygląda na zdrowego. Na brak apetytu zdecydowanie nie może narzekać i jest strasznie silnym kotuchem. Jak dopomina sie o mizianki to mało człowieka nie przewróci :D a jego "baranek" to niejednemu by oko "podmalował"
:D
Moja Misia
<img src=http://upload.miau.pl/1/71420.jpg >

Zatroskana

 
Posty: 127
Od: Wto kwi 25, 2006 13:23
Lokalizacja: okolica Rzeszowa

Post » Nie sie 13, 2006 5:11

to wszystko wydaje mi sie jakies metne :(

Zatroskana, a co bedzie jak Twojej kolezance nie spodoba sie Skarpi (chyba nie ma doswiadczenia a Skarpi to trudny kot po przejsciach a nie przytuanka dla dziecka), przekaze kolejnej kolezance, cioci, babci na wsi, az w koncu wyladuje w schronisku :roll:
to nie worek kartofli, tylko czujaca istota, nie mozna tak sobie go przekazywac niefrasobliwie z miejsca na miejsce

wiesz, dziewczyny nie po to wyciagaja koty ze schronu, lecza je, woza do weta, martwia sie, zeby potem nie wiedziec co sie z nimi dzieje...

poza tym to nieodpowiedzialne brac dwa koty, gdy nie ma sie srodkow na sterylizacje i badania :?
przeciez z Twojego opisu wynika, ze wlasnie problemem moze byc brak kastracji

co bedzie jak Misia ucieknie w trakcie rujki i wroci z dziecmi, dodatkowym obciazeniem finansowym?

a jesli Twoja sytuacja materialna ulegla naglemu pogorszeniu (co przecez moglo sie wydarzyc), moglas zwrocic sie o pomoc na forum a nie milczec

moze zle to oceniam, jesli tak, to wyprowadz mnie z bledu, ale bardzo niepokoje sie o los Skarpiego :(

i bardzo mi przykro, ze to napisze...
w odroznieniu od wielu forumowiczow jestem raczej przeciwna transportowi kotow w odlegle miejsca, po calej Polsce (nauczona roznymi doswiadczeniami) a ta sytuacja niestety utwierdza mnie w tej niecheci
:roll:


nie wiem, co sie dzieje z forum posty znikaja i pojawiaja sie 8O
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 14, 2006 0:06

Ja też się martwię o Skarpiego. Kot to nie przytulanka, którą się na próbę wydaje. A jak koleżanka zwróci Skarpiego, to czy to wpłynie pozytywnie na jego aklimatyzację u Was?Współczuję sytuacji finansowej, ale decydując się na zwierzaka trzeba się liczyć z kosztami. Hormony są dla kotki szkodliwe.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon sie 14, 2006 16:32

Skarpet u koleżanki czuje sie bardzo dobrze. Zaczyna sie przyzwyczajac i jest już 90% na to, że tam zostanie.

50km to nie pół polski i podróży prawie nie odczół bo jechał klimatyzowanym autkiem w transporterku, także źle nie miał.
Podejrzewam ze nawet bardziej by sie męczył jakbym go wiozła do weta (ja jeżdże autobusem)

Jojo
Uwagi na temat mojej obecnej sytuacji finansowej są troszke nie na miejscu, ponieważ jak brałam kota wyglądała zupełnie inaczej. Wtedy mąż pracował i jedyne czego mógł sie spodziewac to urlopu a nie zwolnienia.

A o pomoc do forumowiczów sie nie zwróce bo są jeszcze inne, większe bidy, które bardziej potrzebują pomocy.

Lady M. jest kotem wychodzącym jedynie na smyczy.
Moja Misia
<img src=http://upload.miau.pl/1/71420.jpg >

Zatroskana

 
Posty: 127
Od: Wto kwi 25, 2006 13:23
Lokalizacja: okolica Rzeszowa

Post » Pon sie 14, 2006 22:31

Zatroskana,
w swojej relacji pomijasz kilka istotnych faktow.
Zawarlas z anemonn jasna umowe, ze w razie klopotow kot wraca do niej.
Piszesz o klopotach finansowych, ale nie wspominasz o fakcie, ze razem ze Skarpetem dostalas pieniadze (50zl, ktore wylozyla z wlasnej kieszeni anemonn) na zrobienie kotu badan.
Nie dotrzymalas umowy i nigdy tych badan nie zrobilas.
Nie wspominasz, ze uparcie odmawiasz podania nr telefonu kolezanki, ktora zabrala kota.
Dalas juz wystarczajaco duzo powodow, zeby przestac Ci ufac.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto sie 15, 2006 2:17

Zatroskana pisze:Jojo
Uwagi na temat mojej obecnej sytuacji finansowej są troszke nie na miejscu, ponieważ jak brałam kota wyglądała zupełnie inaczej. Wtedy mąż pracował i jedyne czego mógł sie spodziewac to urlopu a nie zwolnienia.


to nie sa niestosowne uwagi tylko jasne i proste zalozenie cechujace osoby dojrzale i odpowiedzialne

powtorze, bo nie wiem, czy mnie zrozumialas:
a) skoro decydujesz sie na przygarniecie kota /psa / swinke morska zapewniasz mu przynajmniej minimum czyli bezpieczenstwo, wyzywienie, szczepienia, kastracje, a w razie pilnej potrzeby badania czy leki

b) a skoro Twoja sytuacja finansowa nagle diametralnie sie pogorszyla (co potrafie sobie az zbyt dobrze wyobrazic i czego naprawde szczerze wspolczuje) choc postaraj sie zrobic wszystko, by zwierze na tym nie ucierpialo, i napisz o tym na forum osobom, ktorym los Skarpiego jest szczegolnie bliski

zwlaszcza, jesli faktycznie byly ustalenia z Anemon, ktora zdecydowala sie go ratowac ze schroniska, ze w przypadku klopotow Skarpi wraca ...

mnie rowniez zdarzalo sie prosic na forum o pomoc dla mamy, ktora schorowana, majac tylko marna rente dokarmia sporo kotow na miescie bo bez tej pomocy nie udaloby sie jej podleczyc i wykastrowac kilkunastu dziczkow :roll:

schowalam wstyd na bok, robiac to dla kotow, za ktore jestesmy my ludzie odpowiedzalni, a ktore tego wstydu nie rozumieja a nasza pomoc oznacza dla nich czesto to po prostu ZYCIE


Zatroskana pisze:A o pomoc do forumowiczów sie nie zwróce bo są jeszcze inne, większe bidy, które bardziej potrzebują pomocy.


wlasnie tego nie wiesz, czy Skarpi nie potrzebuje pilnej pomocy :roll: (oby nie)

a o tym, komu nalezy bardziej pomoc zadecyduje ew. potencjalny ofiarodawca
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto sie 15, 2006 15:28

Po pierwasze pieniądze, które otrzymałam (50zł) poszły jeszcze tego samego dnia, w którym dostałam kota nie na nic innego jak tylko właśnie NA WETERYNARZA

wyszczególnienie:
- założenie książeczki zdrowia: (zdarto ze mnie) 10zł
- odrobaczenie: 10zł
- badanie zeskrobiny skórnej: 20zł
- wizyta: 20zł
co w sumie daje 60zł

jako ze była wtedy jeszcze dodatkowo z LadyM za oba futra zapłaciłam 120zł

więc prosze mnie nie oskarżać że pieniądze na Skarpeta zaprzepaściłam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnie Schroniska
czyż nie jest w interesie własnie kota ze zamieszka w domu a nie w schronisku PRZECIEZ WSZYSCY WŁAŚNIE TEGO DLA NIEGO CHCIELI

Telefon do dziewczyny macie i nie zamierzam go podawać do wiadomości publicznej ponieważ właścicielka tego numeru wyraźnie sobie tego nie życzy.

A tak na marginesie skoro ten kot tak strasznie sie Wam podobał to dlaczego sobie go nie zabrałyście tylko teraz sie na mnie mścicie za to że u mnie sie nie przyjął i za to że znalazłam mu zastępczy dom.

Coś czuje że wiecej mnie na tym Forum nie zobaczycie skoro tak traktujecie osobe, która chciała dla kota jak najlepiej
Moja Misia
<img src=http://upload.miau.pl/1/71420.jpg >

Zatroskana

 
Posty: 127
Od: Wto kwi 25, 2006 13:23
Lokalizacja: okolica Rzeszowa

Post » Wto sie 15, 2006 21:59

Zatroskana pisze:Więc jak jesteś nieuświadomiona do końca to nie wcinaj sie w dyskusje, albo zanim sie wetniesz to przeczytaj sobie cały wątek

ok, przepraszam, staralam sie naprawde sledzic caly watek ale widocznie mi cos umknelo, no coz zdarza sie
:oops:
ale wiecej sie juz nie wcinam :)

aha ja nigdy na nikogo na forum nie krzyczalam, a tutaj tylko glosno sie zastanowilam co ze Skarpetem teraz............. :roll:
Ostatnio edytowano Śro sie 16, 2006 8:58 przez velvet, łącznie edytowano 2 razy

velvet

 
Posty: 1416
Od: Wto kwi 11, 2006 16:27
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro sie 16, 2006 8:45

Tego już za wiele!!

Velvet
Jakbys uczestniczyła w tym wątku od początku to byś wiedziała że Skarpet jest kastratem

Więc jak jesteś nieuświadomiona do końca to nie wcinaj sie w dyskusje, albo zanim sie wetniesz to przeczytaj sobie cały wątek

Mam takie zapytanie:
Czy ja mam odmówić dzieciom jedzenia, bo Misiulke trzeba ciachnąć??!!
Na razie jest na pigułach i to musi wystarczyć.

Powtarzam po raz kolejny: W OBECNEJ CHWILI NIE STAĆ MNIE NA TO ABY WPAKOWAĆ KASE NA STWRYLKE MISIULI!!!!!!!!!!!!!!!!

I ZEJDŹCIE JUŻ ZE MNIE WRESZCIE!!!!

GDYBYŚCIE WYKAZYWAŁY WIECEJ ZAINTERESOWANIA TO WIEDZIAŁYBYŚCIE ŻE SKARPETOWI JEST TAM DOBRZE

a widze że jakieś nowe dla mnie osoby nagle włanczają sie w dyskusje aby sobie na mnie pokrzyczeć
widocznie te osoby tylko czekają na takie sytuacje aby móc sie na kimś wyładować

Jak prosiłam o rade lub pomoc to nikogo to nie interesowało a jak trzeba na kogoś pokrzyczeć to nagle sie okazuje że znajdują sie kibice

W takim razie ŻEGNAM!!
WIECEJ MNIE TU JEDNAK NIE ZOBACZYCIE!!
Moja Misia
<img src=http://upload.miau.pl/1/71420.jpg >

Zatroskana

 
Posty: 127
Od: Wto kwi 25, 2006 13:23
Lokalizacja: okolica Rzeszowa

Post » Śro sie 16, 2006 10:37

Velvet
rada na przyszłość
NIE ZMIENIAJ TEKSTU POSTU TYLKO NAPISZ KOLEJNY POST, teraz jak ktoś będzie to czytał to nie będzie wiedział o co chodzi.

Dla wiadomości cioć Velwet napisała abym cyt. "wykastrowała najpierw oba koty a dopiero puźniej zastanawiała sie, dlaczego sie tłuką...."
Moja Misia
<img src=http://upload.miau.pl/1/71420.jpg >

Zatroskana

 
Posty: 127
Od: Wto kwi 25, 2006 13:23
Lokalizacja: okolica Rzeszowa

Post » Czw sie 17, 2006 5:31

No i co będzie dalej?
czy jakieś wiesci o Skarpecie i LadyM do nas teraz będą docierały?
zobaczymy :cry:
Kot Skarpet podobno ma dobry nowy domek i był już u weta - tyle wiem, mamy kontakt z osobą, ktróra zabrała Skarpiego do siebie, i trzymamy kciuki za dokocenie
Kotek nie wychodzi i jest jedynym kotkiem w domu z czego jest wielce zadowolony, gdyż uwaga domowników skupia się na nim właśnie
:wink:
Obrazek

anemonn

 
Posty: 795
Od: Pon sty 23, 2006 17:04
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 266 gości