Gerberki pyszne są:
Ale i tak lepiej possać mamę:
Biedna kocica spędziła w takiej pozycji kilka minut, bo chyba nie chciała oderwać Bossika od cycka.
A teraz śpimy:
Efekty jedzenia mięska były dzisiaj wyraźnie widoczne. W koszyku (postawiłam im do zabawy wiklinowy transporter wyłożony poduszką) znalazłam dwa kupale i dwa wielkie siku wsiąknięte w poduszkę

. A kuwetka stoi obok. Muszę rozpocząć edukacje kuwetkową. Chłopcy są bardzo rozbrykani i wiecznie głodni, choć dzisiaj wreszcie odeszli od miski gdy jeszcze coś tam zostało do wylizania. No i zaraz potem przykleili się do cycka

. Dziewczynki to dalej tłuściutkie grubaski. Kropka tłucze się z chłopakami. Kreska za to jest milutkim grzecznym kiciem. Jest zdecydowanie najmniej ruchliwa ale też bawi się małymi pluszaczkami, więc może po prostu rozwija się leciutko wolniej. Pilnuję aby miała stałe miejsce przy stole, bo chłopaki ostro walczą. Chłopcy mruczą jak traktory, Kropka od czasu do czasu a Kreseczka niestety nigdy. Ona jest jakaś taka nieporadna aż się czasem martwię. No i dalej łapie czkawkę. To chyba moja ulubiona kicia. Za to najbardziej "wkurza" mnie Kenzo

. Jego wszędzie pełno, wszędzie wskoczy albo się wdrapie, walczy o cyca jak bulterier i krzyczy na widok człowieka. Dla maluszka chyba człowiek = jedzenie. Biedactwo. Teraz na szczęście mogą wcinać kiedy tylko chcą. Kocica ma lekkie rozdwojenie jaźni. Maluchy przy cycku, chłopaki ganiają po wybiegu a mama nie wie co robić - karmić czy łapać rozrabiaków. Ile ona się na nich nakrzyczy. Ciągle tylko mrrrr......, grrrr.... Zabawnie jest.