Dżin mieszka pod Jasną Górą ;) od str. 11 ->

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon sie 07, 2006 11:55

ja jestem zdecydowana na 100 % .A tak to powiem że mieszkam w szeregówce i mam malenki ogrodeczek.Kocisko będzie pod stałym nadzorem i na razie cały czas w domu aż dobrze pozna dom .i domowników.Potem zobaczymy.Ale raczej bedzie nie wychodzący.Ja jestem niepracująca i mąz już też nie .Uważam że dam sobie radę z przypilnowaniem kota ,bo nie jestem w stanie zabezpieczyc 10-ciu okien itp.Stać mnie na własciwe żywienie i zapewnienie opieki wet.Z psem w razie potrzeby jadę do wrocławia .bo tam jest prawdziwy poziom opieki wet.A teraz moje zapytanie? co kot jada? suche.czy mokre?Nie mam nic co do sprawdzenia domuJeżeli taki jest wymog to ok.

muka

 
Posty: 116
Od: Pon sie 07, 2006 0:39

Post » Pon sie 07, 2006 12:34

Muka ale to w końcu on będzie wychodzący czy nie? Bo jak okna niezabezpieczone to nie dasz rady go upilnować.... Może chociaż część okien zabezpieczysz?
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 07, 2006 12:49

Kot, nawet pod nadzorem wypuszczony do ogrodu, moźe zwiać. Dlatego zaleźy mi by dom był niewychodzący. Ewentualnie można wychdzić z nim na smyczy i w szelkach. Wtedy to co innego.
Co do okien, to nie trzeba ich okratowywać. Ja mam w oknach takie blokady za 4 zł sztuka, które przykręca się przy ramie i wtedy okno moźna uchylić tylko na parę centymetrów, tak by kot mógł co najwyże nos wsadzić w szparę. Mieszkam na 2 piętrze i ten sposób się sprawdza. Nigdy nie wypuszczam kotów na balkon! nawet jak ja na nim jestem.
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Pon sie 07, 2006 13:14

A ja sie pochwalę swoim balkonem- mieszkam na parterze.
Obrazek

Siatki nie widać nawet z bliska a koty bezpieczne....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 07, 2006 13:27

Jezeli w waszej ocenie nie spelniam warunkow to przykro mi.moja obecna koteczka ma skonczone 10 lat i ma sie doskonale.Jedyn co jej mozna zarzucić to łapanie ptakow -to jest zmora ,ale chyba świadczy o kondycji kota.Jestem zwolenniczka szelek smyczy itpKiedyś mialam kotkę taka półdziką (za TM) którą dokłanie przez pół roku musiałam izolować od wolnoci ażeby się przyzwyczaiła do nowego miejsca ,ludzi.psa i zaliczyła sterylkę. I udalo się.Całe poł roku kot byl pod nadzorem. Jeżeli nie przejdę przez wasze sito to trudno Moja oferta adopcji jest nadal aktualnaTak sliczny futrzak to duma dla domu.

muka

 
Posty: 116
Od: Pon sie 07, 2006 0:39

Post » Pon sie 07, 2006 14:53

ola25 pisze:On jest ciachnięty jak na moje oko. Nie znaczy, nie ma zapachu kocura. Zaglądałm mu pod ogon i jak na mój gust to jest chłopak. Na 100% dowiemy się dzisiaj u weta, ale IMO kastrację to on ma już za sobą

Podtrzymuję, co powiedziałam (napisałam) wcześniej, nie oddałabym kota niekastrowanego. To naprawdę zabieg 20minutowy, w tym 15 minut czekania na zaśnięcie kota, nasz wet robi to prawie "na poczekaniu". Koszt też nie jest porażający.
Z zasady wszystkie koty które wychodzą z Ośmiornicy Uć są ciachnięte - dla ich dobra. Wyjątkiem są małe kociaki - te starsze też są kastrowane / sterylizowane.
Muka z tego co pisze wydaje mi sie być dobrym i odpowiedzialnym domkiem, ale nie ja tu decyduję :). Myślę, że przydałaby się rozmowa telefoniczna Muki z kimś odpowiedzialnym za adopcję Dywanika.
Życzę pięknemu kotu jak najlepszego domku :)
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 07, 2006 15:32

Myślałam, że uratowanie kota i znalezienie mu domu jest łatwiejsze. Podziwiam tych, którym się chce robic to regularnie. Mnie by nie było też stać na to, żeby kota wyleczyć i jeszcze wykastrować. Ledwo starcza na te moje dwa łobuzy, tym bardziej doceniam tych, którzy to robią.

Muka nikt nie powiedział, że nie spełniasz warunków. Po prostu jesteś nową dla nas wszystkich osobą. Jak ja brałam Kisiela to mi kordonia test zrobiła i do dzisiaj jesteśmy cały czas w kontakcie. Bardzo bym chciała, żeby szybko znalazł dobry, odpowiedzialny dom, żeby nic mu nie groziło. W końcu nie po to leciałam drugi raz do schroniska źeby go zabrać i umieścić u kogoś, kto go na przykład sprzeda byle komu na giełdzie. Tutaj jednak panuje zasada ograniczonego zaufania, bo nie sprzedajemy skarpetek tylko oddajemy żywe zwierzątko.

Debatować nad płcią i kastracją będziemy wieczorem, gdy wrócę od weta, OK?
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Pon sie 07, 2006 15:47

muka pisze: co kot jada? suche.czy mokre?


I to i to. U mnie dostał puszkę Gourmet ale zjadł troszkę, u mamy zjada chrupki Brit. Lubi też witaminki w kształcie serduszek ;)
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Pon sie 07, 2006 17:29

to ja wystapie jeszcze z nastepujaca propozycja...Ola 25 jezeli będziecie jechali z dywanikiem to umowmy sie na trasie i na chwile zabiore was do siebie.Osobiscie zobaczysz warunki poznasz osobę chetną na kota.Moze tak łatwiej będzie podjąc decyzję?Nikt nie rozgryzie człowieka w godzine ,ale chociaż go zobaczy.To tez coś.Jeżeli uznasz że jednak kot może być zagrożony to odjedziesz z nim do Słonka. Nie będe robiła min ani wyrażała niezadowolenia.Może sie okazać .że on nie mnie jest przeznaczony.Powiem szczerze że zawsze miałam koty kóre do mnie same trafiały chore,sponiewerane i stare.Nawet kot dalszych sasiadów którego już nie wpuszczali bo przecież mieli już drugiego...Ja go leczyłam ,karmilam i martwiłam się jak nie wracal na nocNawet po kastracji "wychodzil"Sąsiad wiedział że kot jest u mnie i poza deklaracją że bardzo go lubi...ech...A kot chodził do niego co dzien na tarasDalej go nie wpuszczali.U mnie przemieszkał 8-9 lat.tyle o kotach.Ja jestem osobą ktora siedzi na kocim forum i na psim.Kiedyś 1978 miałam suczkę basetkę .Postanowiłam że beda szczeniaki.I były pierwsze i ostanie.Przekonałam się że wysoka cena za rasowego psa wcale nie gwarantuje mu spokojnego i bezpiecznego życia .Jedną suczke odebrałam, a pózniej dotarlo do mnie że dwa psy zmienialy własciciela,bo jeden zasrywal ogrod a drugi okradal lodówkę.Przeżyłam to bardzo i nie uwierzę że hodowla może byc tylko pasją Dla niektorych tylko zarobek i to jaki...A cierpią zwierzęta.Zresztą to wy juz wiecie

dla psa nawet przestałam palić.bo one placa za nałóg pierwsze.Tyle moich wywodów . Jeszcze raz ponawiam propozycje odwiedzin la Olo25. Będę wieczorem

muka

 
Posty: 116
Od: Pon sie 07, 2006 0:39

Post » Pon sie 07, 2006 18:33

Właśnie wróciłyśmy z Olą 25 i Dywanikiem od weterynarza. Mam dobre wieści! Kot jest dość młody (4-5 lat) i w dobrej kondycji. Uszy miał tylko brudne od zewnątrz, świerzbu nie stwierdzona ani innych chorób. Ma tylko odcięty koniuszek ucha, czego nawet dotąd nie zauważyłam, no i kołtunki, które przyszły właściciel powinien po prostu cierpliwie wyczesać. Kotulek zachowywał sie bardzo grzecznie, nie próbował ugryźć ani podrapać podczas intensywnego badania. I co najważniejsze- to wykastrowany kot.
Wet. powiedział, ze wystarczy go na wszelki wypadek odrobaczyć i zaszczepić po kilku dniach. Sam był zachwycony kocurkiem i dziwił się, że ktoś go wyrzucił.
Kot jest wspaniały. Cudnie mruczy podczas głaskania! Przez całą dobę nic nie narozrabiał. Załatwia sie wzorowo do kuwety, a je, co mu sie poda.
Muka, wydajesz się z opisu dobrą kandydatką na jego opiekunkę. Opisaną przez ciebie postawą przypominasz mnie. Mogę dodać, ze ja sama mam jednego kota wychodzącego (14 lat) i jednego forumowego (Milusia) niewychodzacego. W oknach nie mam siatek, ale wszyscy domownicy ciągle patrzą, gdzie są zwierzaki, zresztą one same trzymają się w zasięgu wzroku, a okna tak uchylam, ze kot nie ma szans wyjść na zewnątrz.
Ustaliłyśmy przekazanie kota na piątek, bo wtedy Ola jedzie do Krakowa, a droga wiedzie przez Częstochowę.

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pon sie 07, 2006 20:08

BaOrdzo,bardzo się cieszę!Wtakim razie musze się przygotować do piątku! Ola25 czy zgodzisz się na wizytę u mnie?Chociaż na okolo godzinkę aby chwilkę odpocząć w drodze no i zobaczyc gdzie trafia kociak.Myslę że lepiej się będziesz czuła widząc przyszły dom.Poza tym czy masz tel Telekom. polskiej?Jeżeli tak to ja mam opcję bezpłatną po20-tej Jeżeli potwierdzisz telefon to zaproponuję kontakt. A to przycięte ucho widziałam i zastanawiałam się czy to kastrowana kotka?Ale to pewnie znak że zwierzatko kastrowane-bo to boy prawda?Pleć jest mi obojętna

muka

 
Posty: 116
Od: Pon sie 07, 2006 0:39

Post » Pon sie 07, 2006 20:26

muka jak postawisz kawę i nie mieszkasz zbyt daleko od trasy Katowickiej to mogę Ci kota na próg podrzucić. Tylko obiecaj, że na podwórko będzie wychodził tylko w szelkach, OK? Bo wiele osób się do mnie odzywa i martwi o to, że kocur będzie wychodzący i że coś mu się stanie.
Telefonu stacjonarnego niestety nie mam, ale jak się mama zgodzi, to na priva podeślę Ci jej numer. Z nią sobie pogadasz, przecież jest mocno w sprawę zaangażowana.
Mam tylko nadzieję, że Twój kot i pies zaakceptują groźnie wyglądającego, ale uroczego Dywanika.[/url]
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Pon sie 07, 2006 20:44

Ola, Muki, jupo: bardzo sie ciesze, ze Puchaty Dywanik znalazl tak szybko domek:) teraz tylko trzymac kciuki za szybkie zaprzyjaznienie sie go z reszta rodziny. i, dolaczam sie do prosby Oli: niech on nie wychodzi sam.... koty spacerujace na smyczy tez dobrze sie czuja... wszyscy bedziemy spokojniejsi, gdy nie bedzie wychodzil.
Powodzenia!

szkoda, ze nie poglaszcze tego cudenka. Wpraszam sie na glaskanie jak bede kiedys w okolicach, dobrze..?:)
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 708
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Pon sie 07, 2006 20:50

Teraz się okazuje, że jestem złą osobą, która oddaje kota do niewłaściwego domu :( Będę wyklęta przez całą grupę łódzką i traktowana jak morderczyni kota. Ręce mi opadają i zaczynam żałować, że postanowiłam wziąć z działek obcego kota. To wcale nie jest fajne.
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Pon sie 07, 2006 20:51

Tylko jak to Agnieszko zrobić, żeby mając niezabezpieczone okna nie wypuszczać jednocześnie kota.... Jeszcze tydzień temu były upały. I co wtedy- spać przy zamkniętych oknach ryzykując uduszenie czy czuwać na zmianę przy kocie w szelkach? :-(
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek i 220 gości