No i Filemon tak kombinował,że znalazł wyjście z altany
Uciekł przez małe, lekko uchylone okno w kuchni
Okno było zabezpieczone drucikiem w zielonej otoczce, takim do podwiązywania kwiatów, by cała altana sie wietrzyła.
Gdy dzisiaj przyjechaliśmy, okno było uchylone, drucik przerwany, a Filemona niet
Jestem zła, bardzo sciekła na siebie, na wszystkich którzy ostatnio przy oknie majstrowali, nie ma lewara ktoś musiał przy nim grzebać, bo kot nie dałby rady sam otworzyć

Mieliśmy gości

a niech to
Tyle leczenia, zabiegów, troskliwości, a on penwie na swój teren wrócił
Tylko gdzie ten jego teren
Działki porośniete drzewami, chaszczami, całe mnóstwo altan, opuszczonych rewirów

660 działek
Matko jedyna, czy on jeszcze przyjdzie?
Czuł sie dobrze, odzyskał siły, ale brzuszek miał goły, bedzie mu zimno
No ryczę jak wół
Cały dzień szukałam, kiciałam. Cisza.
Sasiedzi nawet słonia nie zauważa, a jedynie ich qooopy na trawniku dostrzegają
Przyszły tylko stacjonarne koty, żaden obcy nawet ogona nie pokazał, bo non stop leje jak z cebra
Zostawiłam w altanie otwarte okineko wentylacyjne 20 cm od podłogi znane wszystkim kotom, jego chrupeczki, mokre jedzonko .
Czy on wejdzie do altany?
Jurek mnie pociesza,ze obskoczy swoje rewiry i przyleci.
Tylko kiedy?
Jutro bedę go szukać.
Prosze o kciuki, wielkie, mocne.... tak bardzo chce go do końca wyleczyć, zoperowac ucho, dać mu nowe życie, co jest możliwe tylko dzięki Waszemy finansowemu wsparciu, a ja zawiodłam
