W-wa Koło. Uszek-Uszatek. Pojechał...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lip 30, 2006 21:06

jakie dobre wiadomosci :D

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Nie lip 30, 2006 23:31

Znalazłam stare zdjęcia, z łapanki 18 czerwca. Łapałam wtedy starsze kociaki, a maluchy - Uszatek i rodzeństwo, właziły do klatki-łapki, ja je wypuszczałam... Znalazłam zdjęcie Uszatka w klatce, jeszcze miał ucho całe, złapał się razem z siostrzyczką, której już nie ma...

To Uszatek nie uciekł kiedy otworzyłam mu klatkę, tylko zatrzymał się i jadł dalej. Wtedy śmieszyło nas to bardzo. Gdybym wiedziała... :( :( :(

Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lip 31, 2006 0:02

Super, że Uszatek będzie miał dobry domek :D
A gdyby się wtedy wiedziało, co sięstanie, to zrobiłoby się inaczej, ale skąd człowiek mógł to wiedzieć, Jana? No skąd? :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 01, 2006 13:19

Ale fajnie :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro sie 02, 2006 11:56

Uszatkowi bardzo ładnie naprawia się oczko. Daję mu gentamycynę i scanomune codziennie - no i chyba obędzie się bez antybiotyku. Bardzo mnie to cieszy i mam zamiar kupić scanomune dla reszty maluchów, im też trzeba podnieść odporność. Do tej pory byłam bardzo sceptyczna - moim dorosłym nie pomogło, no ale Uszatkowe efekty są, więc może zmienię zdanie.

Niestety łysinka nie chce się naprawiać. Grzybek się nie powiększa, ale też nie zmniejsza, nie zaczyna zarastać. A to już drugi tydzień kuracji gryzeofulwiną, uprzedzano mnie, że to potrwa, ale kurczę, chociaż troszkę już by się mogło poprawić... :(

Uszatek z choróbsk nic sobie nie robi, kradnie makaron, podjada morele 8O świruje z nastroszonym ogonkiem i bardzo zaprzyjaźnił się z Pchełką, bawi się z nią i śpi przytulony do czarnej damulki :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sie 02, 2006 12:50

Leczenie grzyba trwa niestety. Ale jak już potrwa, to się ładnie wszystko pogoi i łysinka zniknie :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 03, 2006 22:24

Uszatek został dziś obejrzany przez weta, był konsultowany również przez dermatologo, dr Dembele. Jesteśmy na dobrej drodze, łysinka już nie świeci pod lampą i chyba pojawia się meszek, ale dostałam zakaz oddawania Uszatka przez co najmniej tydzień jeszcze... Musimy dokończyć kurację, która trwa pełne trzy tygodnie.

Czy domek poczeka?... :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sie 03, 2006 22:30

poczeka :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob sie 05, 2006 12:28

Rozmawiałam z domkiem - poczeka :D Zwłaszcza, że w tym tygodniu domek bierze się za zabezpieczenie balkonu.

Uszatek nadal jest kochanym kotkiem, za jogurt bałkański mógłby zabić (przemycam w nim scanomune), łysinka lekko porasta. Dziś cała kociarnia dostała vetminth, więc mam nadzieję, że obcy już sobie pójdą. A Uszatkowi wrócił świerzb, więc czyścimy uszka i zakraplamy. W sumie dobrze się składa, że jeszcze pobędzie u mnie (ale już zaczynam tęsknić :oops: ).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sie 14, 2006 12:05

Uszatek jeszcze jest u mnie, już miał iść do nowego domku, ale trochę mu się pogorszyło, rozkichał się i miał podwyższoną temperaturę. Rozmwawiałam z Edytą - przyszłą opiekunką, zgodziła się jeszcze poczekać trochę, żeby Uszatek był w dobrej formie, w końcu zmiana domu to stres, który mógłby naisilić ewentualną chorobę, a antybiotyki nie sprzyjają leczeniu grzyba i chcemy ich uniknąć.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sie 14, 2006 12:39

Obrazek Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sie 17, 2006 21:33

Uszatek był dziś na przeglądzie w lecznicy, bo zauważyłam, że wąsy mu się łamią. Pod lampą kotek zaświecił jak choinka - mamy nowe ogniska grzyba :( :( :(

Na razie nie mogę oddać Uszatka, zmiana domu zestresuje go, obniży odporność i grzyb będzie miał pole do popisu :? Musimy leczyć...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 18, 2006 8:39

Jana, wroc do Imaverolu koniecznie

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pt sie 18, 2006 11:15

Imaverolem nie ma sensu smarować choćby dlatego, że na gołe oko Uszatek nie ma żadnych zmian - dopiero pod lampą widać, że mu świeci łapka i okolice pyszczka. Grzybek nie jest tragiczny, ale leczyć trzeba. W ciągu trzech tygodni Uszatek podwoił swoją masę 8O a ja mu wciąż dawałam taką samą dawkę leku :oops: I pewnie stąd ten kłopot.

Chyba muszę jakąś wagę wykombinować :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 18, 2006 11:44

Ja bym smarowała imaverolem, żeby się nie rozniósł na resztę ciałka
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości