Modjeska pisze:Może już teraz zły los się od nich odwróci?
Wczoraj wieczorem kocurkowie pojechali do domu
Modjeski, zostaną tam dopóki postrzelony kotek będzie miał gips. Zdarzył się cud i to nie za sprawą sił nadprzyrodzonych tylko dobrych ludzi
Kociaki bardzo przyzwoicie zachowywały się podczas podróży samochodem, mam nadzieję, że nie bedą sprawiały większych kłopotów podczas pobytu. To bardzo grzeczne i obyte kocurki. Mają też już swoje imiona: postrzelony nazywa się
Wikary (bo ma na szyi coś na kształt koloratki) a jego braciszek -
Nieśmiałek, bo jest jeszcze troszeczkę nieufny wobec osób, których nie zna, w ogóle mniej odważny od Wikarego. Bardzo, bardzo dziekuję Modjesce i jej TZ-owi, bo co dom to dom a i w lecznicy lekarzom będzie lżej.
A tu wspólne zdjęcie braci, zrobione na kilka dni przed wypadkiem:
Na zdjęcia z lecznicy muszę chwilkę poczekać (Wikary cudnie pozował z łapka w gipsie).