Struś, Wanilka i reszta rodziny

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon lip 31, 2006 23:20

TyMa pisze:Pierwszy objaw to codzinne sprawdzanie forumowych wątków, drugi - wrażenie pustki, gdy forum nawali, trzeci... a co tam, nie będę straszyć, sam zobaczysz!


bankructwo na bazarku ? :twisted: :lol:
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Wto sie 01, 2006 20:24

Sprawozdanie ciotkom i wujkom sie należy.
Firanka co prawda jeszcze nie w strzępach, ale to tylko kwestia czasu.
Struś już wie, że można sie na niej huśtać, ale przestał zanim dorwałam aparat.
Obrazek
Drapak wprawdzie mało wypasiony, ale przydatny. Myślimy nad zastapieniem obecnego bardziej okazałym
Obrazek
Wanilka świetnie czuje sie na kuchen nym stole. Ciekawska panienka.
Obrazek
Strusiowi podoba sie kocia poduszka. Do tej pory sypiał na niej pies, ale małemu zupełnie to nie przeszkadza. Psu też nie. Sunia i tak przebywa zawsze tam, gdzie ja. Ostatnio jakos nie ogladam telewizji... Siedzę przy komputerze i wówczas pies leży na kanapie obok. W kuchni nie spuszcza ze mnie oczu - fankę mam.
Obrazek
Wanilka nie zmieściła sie na zdjeciu, ale jest gdzieś w pobliżu. Do kociego koszyka nie weszła, choc bardzo na to czekałam. Nie moge sie skarżyć - wiekszość i tak udało mi sie złapać w obiektyw.
Obrazek

Troche sie martwię. Młode koty nie jedza juz tak żarłocznie jak na początku. Staram sie bardzo trafić na taki pokarm, który będzie im naprawdę smakował. Suchego nie chcą w ogóle.
Wczoraj jadły pangę, dziś dostały gotowanego kurczaka podziabanego z wołowina rosołową i marchewka ale olały ...
Teraz dałam biały twaróg - zainteresowanie słabe.
Pan Kierownik R dostał polecenie zakupu kurzych serc. Nie było. Kupił wątróbke wieprzową - 1 kg. Pani w sklepie powiedziała, że dla kotów to będzie przysmak. Podrobów ludzka część rodziny nie jada, wątróbka zostanie do świątecznego pasztetu.
Pan Kierownik R został przeszkolony względem kocich upodobań i potrzeb - zapisał sobie.
Tak sobie myślę, że jutro pojedzie do drobiarskiego sklepu po kawałek indyka i serca kurze w drugi koniec miasta. Mocno mu te koty za skóre zalazły.
Czy to możliwe, że kicie postanowiły troche przegłodnieć? Same z siebie?
Może w nocy coś zjedzą? One po ciemku staja sie bardzo energiczne ...
A dzis obudziłam sie z Wanilką w łóżku - przyjemnie mi sie zrobiło ...

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

Post » Wto sie 01, 2006 20:33

Maryno,

jak ja Ci zazdroszsze malenstw!

Ja mam hm... raczej geriatrie... :wink:
Bolusiowi (to dziewczyna) 13 roczek leci...

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw sie 03, 2006 19:54

Codziennie wchodze na forum. Mam swoich ulubionych autorów, wątki, śledze kocie losy.
Jest mi smutno.
Bohaterami naszych rozmów są koty. Najrózniejsze. Wszystkie piękne i niepowtarzalne.
Smutno mi dlatego, że wiecej czytam o kotach nieszczęśliwych. Chorych, głodnych, porzuconych, stęsknionych.
Radosnych wątków jest znacznie mniej. Radością dzielimy sie na forum wtedy, kiedy nasze koty są zdrowe i szczęśliwe - jak moje. Albo kiedy któreś znajdą dom... jak moje.
Boję sie o moje szczęśliwe koty.
Czytam o chorobach i ich objawach, o kocich złych przypadkach i proszę kocia bozię, żeby dana mi była możliwość pisania tylko radosnych postów.
Żebym miała cały czas szczęśliwe koty ....

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

Post » Czw sie 03, 2006 20:15

Maryna pisze:Codziennie wchodze na forum. Mam swoich ulubionych autorów, wątki, śledze kocie losy.
Jest mi smutno.
Bohaterami naszych rozmów są koty. Najrózniejsze. Wszystkie piękne i niepowtarzalne.
Smutno mi dlatego, że wiecej czytam o kotach nieszczęśliwych. Chorych, głodnych, porzuconych, stęsknionych.
Radosnych wątków jest znacznie mniej. Radością dzielimy sie na forum wtedy, kiedy nasze koty są zdrowe i szczęśliwe - jak moje. Albo kiedy któreś znajdą dom... jak moje.


Troche tak, troche nie...
Niedawno ktos mi napisal, ze jego watek nie cieszy sie
powodzeniem. Watek o zdrowych i szczesliwych kotach.
Zdrowy i szczesliwy kot tez moze sie narazic:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47896

Maryno, usmiechnij sie, prosze! :D
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw sie 03, 2006 20:52

Pangę dajesz surową czy gotowaną? To ile tych kotów teraz masz?
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sie 04, 2006 8:50

Dorota, przygoda z lakierem była świetna. Miałam Ci odpisać, ze trzeba było zamnkąć puszkę, ale nie chciałam sie mądrzyć.
Mnie nie chodzi o to, że wątek nie cieszy sie powodzeniem.
Nie musi. Mam mozliwość pisać o swoich szczęśliwych kotach i robie to, bo sprawia mi ogromna przyjemność. Jeżeli ktoś przeczyta, że można wyłącznie cieszyc sie z ich posiadania - to dobrze. Może własnie opisywanie takiego dobrego dokocenia zacheci niekociarza do wziecia pod swój dach kota.
Nie jestem smutna tak ogólnie. Wręcz przeciwnie. Jestem szczęśliwa.
Smutno mi jedynie z powodu ilości opisywanego nieszczęścia....

TyMa - mam teraz trzy koty. Starego gnuśnego kastrata Gucia i od dwóch tygodni dwa kocieta z opolskiego przytuliska - Strusia i Wanilkę. Razem trzy śtuki.
Córka i jej chłopak w Poznaniu mają rezydentke Mruczysławę i malucha syjamczyka Zimę.

Pangę wyjęta z zamrażarki pokrajałam po rozmrożeniu w mikrofalówce w drobne kawałeczki i zmieszałam i gotowanym ryżem. Bardzo maluchom przypasowała.
Czytałam na forum, żeby nie dawać ryby częściej niz raz na tydzień.
Kupiłam puszkę tuńczyka w sosie własnym. Mam zamiar im dać do spróbowania, ale jeszcze nie doczytałam, czy można.
Małe to kradzieje. Zeżarły jałowy makaron czekający na stole w kuchni na zalanie rosołem. Wyszłam tylko na chwile odebrać telefon ...

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

Post » Pt sie 04, 2006 8:59

Maryna pisze: Małe to kradzieje. Zeżarły jałowy makaron czekający na stole w kuchni na zalanie rosołem. Wyszłam tylko na chwile odebrać telefon ...


Hy hy, witaj w klubie :twisted:

Maryna, Ty się ciesz, że Twoje szczęśliwe i zdrowe. I nie wywołuj wilka z lasu swoim strachem.

A co do ilości opisywanego nieszczęścia: popatrz na to inaczej: ile z tych nieszczęśników zdrowieje, znajduje domy. Zobacz, ile dobrego jest opisywane! Sama też do tego rękę przykładasz :D
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Pt sie 04, 2006 10:56

Maryna, to co pozostawione na wierzchu znika w ajemniczych okolicznościach w ilościach odwrotnie proporcjonalnych do wieku kota. Druga ewentualność to zniszczenie wskutek zrzucenia. W ten sposób kty uczą nas porządku i odchudzaja dom :wink: Spróbuje pangę wg Twojego przepisu dla kotów i siebie. Brzmi smakowicie.
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob sie 05, 2006 13:58

Maryna pisze:Smutno mi jedynie z powodu ilości opisywanego nieszczęścia....


Rozumiem.
Ja mam takie dni, ze mam wrazenie, ze juz dluzej nie
zniose czytania o tragediach opisywanych na miau.
Ze juz nigdy tu nie wejde.

I wchodze. Codziennie.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sie 05, 2006 20:22

Zamiast pangi kupiłam morszczuka i zamrożonego wyciągałam Iwo z malutkiej paszczęki! Na wątku poduch widziałam twoje maluszki i jeszcze tu powtórzę piękna komitywa z psem! Mnie los forumowych kotów bardzo przejmuje, ale dostrzegam też siłe forum w jego zmienianiu na lepsze i to pozwala znosić gorsze wieści.
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob sie 05, 2006 21:51

Lubię dźwięk kruszynek kociego piasku chroboczących w rurze odkurzacza, zmywanie stempelków kocich łapek i wybieranie z zakamarków mieszkania myszek i piłeczek. Jestem smutna. Nie wiem dlaczego. Ta pogoda chyba taka smutna. Sprzątanie mnie uspokaja, sprawia, że mam wrażenie, że wszystko układam po swojemu. Przedmioty mają swoje miejsce, wszystko jest zaplanowane i przewidywalne. Lubię patrzeć na śpiące koty, jak biegają we śnie, polują ruszając łapkami i strzygąc uszkami. Tu mam Dom gdzie mój Mężczyzna i moje Koty. Jestem zmęczona. Dlaczego tak dużo rzeczy mnie denerwuje? Głupoty jakieś cholerne. Facet plujący na ulicy, kierowcy, którzy mnie rowerzystkę mają w nosie, głupie programy w telewizji, zacieki na kaloryferze, dzieci krzyczące za oknem. Czemu mam tak mało lat a już miewam dość? Czy koty też miewają dość? Dość Dużych, dość innych kotów, dość pogody, w ogóle dość? Myślę, że koty przyjmują wszystko takie jakim jest i nie myślą źle o przyszłości. One po prostu żyją i dobre zdarzenia mają dla nich taką samą wartość jak te złe. A może o Kotach nie wiem nic? W nich jest coś takiego czego NIGDY nie zrozumiem.
Mamo a może my jakoś telepatycznie przekazujemy sobie ten deszczowy nastrój?

Mruczysława

 
Posty: 28
Od: Nie lip 23, 2006 9:31
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 12, 2006 21:39

Już następna sobota. Tydzień minął jak z bicza strzelił.
Nastroje lepsze. Małe koty staja sie coraz większe.
W czwartek Struś i Wanilka były szczepione po raz drugi.
W książeczce Strusia nie było adnotacji o pierwszym szczepieniu - troche sie martwię, czy ono rzeczywiście było w Opolu robione ...
Mam nadzieję, że tak i że małemu nic nie grozi.

No nic, weterynarz powiedział, że kotki zdrowe i to jest najważniejsze.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek

Jak widać powyżej, małe nierozłączne.

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

Post » Nie sie 13, 2006 0:56

Tak, minął tydzień, niestety zły dla Iwo, jest bardzo chory, własnie pojechał z powrotem do Łodzi, bo tu możliwości diagnozy i leczenia sie wyczerpały. Najgorsza jest bezsilność... Trzymajcie kciuki i zdrowia dla przepieknych koteczków, które mają niesamowity urok.
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sie 13, 2006 1:04

Maryna pisze:Już następna sobota. Tydzień minął jak z bicza strzelił.
Nastroje lepsze. Małe koty staja sie coraz większe.
W czwartek Struś i Wanilka były szczepione po raz drugi.
W książeczce Strusia nie było adnotacji o pierwszym szczepieniu - troche sie martwię, czy ono rzeczywiście było w Opolu robione ...
Mam nadzieję, że tak i że małemu nic nie grozi.

Fajnie, ze kociaczki zdrowe, Wanilka to juz wielka Pannica jest 8) Czytam watek regularnie, zdjecia sa cudne :D Maryno przejrzyj jeszcze raz ksiazeczke Strusia, pieczatke i naklejke z pierwszej szczepionki widzialam na wlasne oczy, inaczej nie wiozlabym Strusia do Ciebie :wink: Z zasady nie wydajemy nie zaszczepionych kociat, chyba ze w jakichs wyjatkowych okolicznosciach. O ile pamietam, to Strus mial ta miedzynarodowa 'gruba' zielona ksiazeczke, sprawdz, czy wet nie wbil pieczatki na stronie z psimi szczepieniami. Glaski dla maluszkow i Gucia :)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], misiulka i 149 gości