Mam dużo nowych kotów. Przyprawy+Bajki. I mały Kapturek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 28, 2006 8:24

No przepiękna. :1luvu:

Wawe

 
Posty: 9519
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lip 28, 2006 9:55

Może komuś uciekła, ale z drugiej strony to już nie pierwwszy raz zdarza sie, ze w mojej piwnicy pojawia sie raptem domowy oswojony kot lub kociaczek. Moja pani karmicielka jest znana na pół osiedla i każdy wie, ze dokarmia ona "dziczki" własnie w tej piwnicy.
Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby mała zwyczajnie znudzila sie :roll:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob lip 29, 2006 23:41

Kapturek dziś siedział na środku chodnika na mojej trasie do babci exa.

Oczywiście do celu już nie dotarłam. Mały spał z nosem skierowanym w ziemię, oczu nie było widać, tak były zalepione ropą. Bałam się, ze może być z nimi źle, ale po umyciu okazało się, że z oczkami będzie ok.
Jest straszliwie chudy- sam kręgosłupek+ doczepiony do tego olbrzymi brzuch. Mnóstwo pcheł i związana z tym anemia- śluzówki dosłownie woskowe.
Z miejsca wypił pół szklanki wody, dopiero potem zjadł.
Dostał antybiotyk i już jest lepiej.
Jest przesłodki. Tęsknił chyba już długo do dotyku ludzkiej ręki.
MA około 8-10 tygodni, znalazłam go tam, dzie rok temu Balonika bez oczka.

Tak jużbędzie zawsze, no nie? Zawsze bedą chore koty, które wylegiwać się bedąna mojej drodze.
Płakać mmi się chce jednak najbardziej nad tymi, które nie mają już sił, zeby wyjść i się położyć na środku.


Obrazek Obrazek
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie lip 30, 2006 7:08

Takie chyba twoje przeznaczenie,ale życze ci aby tych malenstw było jak najmniej,czym mniej cierpienia tym więcej szczęścia.Powodzenia.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43983
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 9:59

Sliczny Kapturek.
Mocne kciuki za zdrowko i nowy domek.

Ja sie ludze, ze moze kiedys to sie zmieni. Moze kiedys dojdziemy do etapu, ze po ulicach spacerowac beda tylko dorosle, zadbane, wykastrowane koty w obrozkach z adresami. Tak jest w Szkocji. Siedze tu od dwoch miesiecy, spotykam ogrom kotow i zaden z nich nie potrzebowal pomocy. Moze i nam sie to kiedys uda.
Nie ludze sie niestety, ze bedzie to za mojego zywota :evil: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon lip 31, 2006 21:57

:lol:

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie sie 13, 2006 12:02

Coś mi wtym sezonie wszystko idzie pod górkę :(

Kapturek umarł po 11 danich pobytu u mnie. Wydawało się, że będzie dobrze, jadł ładnie, mruczał, zaczynał się powoli bawić.
We wtorek jednak odkryłam na jego maleńkim ciałku wielkie ropnie rozmiaru śliwki mirabelki :( Miał to przekłuwane, płukane, dostawał zastrzyki z antybiotyku i Metronidazolu. Następnego dnia rano jeszcze było wszystko dobrze, a za godzinę był już nieprzytomny. Najprawdopodobniej poszłą mu sepsa :( Żegnaj kochanie, byłeś najsłodszym kotkiem :(

Oto kapturek dzień przed śmiercią :

Obrazek

Poza tym mam same zwroty adopcyjne. Zupełnie tego nie rozumeim. Jednego czarnego kocurka Peppera oddano mi po godzinie, bo pani przypomniałao się nagle, ze ma małe dzieci, i moze bedą kotka męczyć. Ruda Bajka wróciła, bo prawie dorosłe dziecko brzydziło sie kota, mała czarną Vegetę sama zabrałam po trzech dnaich, bo zaczęła wymiotować i miałą biegunkę. Umierała z odwodnienia, a oni patrzyli na ten stan i dopiero po trzech dnaich mnie o tym zawiadomili :( Na szczescie juz z mała lepiej.
DZis wraca Mała "norweska" Lala- była w domu tymczasowym u Lulka, potem ja wyadoptowałytśmy, ale po tygodniu i ona wraca :(

Poza tym Mama Przyprawe jest po sterylce. To jedna z lepszych wiadomości :)

I razem z Lulkiem udało nam się w końcu złapać na steryl;kę koteczkę z osiedla mamy Lulka, dzika która rodziła kocięta i umieszczała je pod jednym samochodem. Właąciciele tego samochodu jeździliz kociętami i gubili je po drodze :( Kotka zaraz potem zachodziła w drugą ciążę i tak to sie toczyło. W piątek w koncu udało nam się ją wysterylizować, co było najwspanialszym wydarzeniem ostatniego czasu w moim życiu :)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie sie 13, 2006 12:59

O tym żeby sie kociak z pempowiną ciągnął to jeszcze nie słyszałam.. No ale gratuluje kociarni :D
Ja nowa jestem i dopiero sie rozkręcam a na razie mam tylko 3 koty :)
Obrazek

Yoogi

 
Posty: 2
Od: Sob sie 12, 2006 15:19
Lokalizacja: Wolbrom

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AgaLidka i 169 gości