Jeszcze wczoraj na dobranoc czytałam o sprzątającej Dzidzi i uśmiechałam się.
Dzisiaj byłam cały dzień poza netem. Jest zimniej i myślałam o tym, czy u Was też, no bo przecież dla Dzidzi...
Teraz weszłam na forum, zaczęłam od wątku Krówki i kilku innych, Dzidzię zostawiając na dobranoc. I dopiero przed chwilą przeczytałam uważnie temat
Zosiu, Ziemowicie, daliście Dzidzi piękne 9 miesięcy życia, otoczyliście ją najlepszą opieką o jakiej można marzyć dla tak chorego kotka, teraz tak pięknie o niej piszecie. Smutno mi strasznie, brakuje słów, wierzę, że Dzidzia gdzieś tam kręci się w pobliżu, a kiedyś spotkacie się z nią na zawsze.
Dziękuję Wam za ten wątek, za Waszą obecność na forum, za to czym tu promieniujecie. Nie odzywam się tu za często, nie zanm Was osobiście (ech, te odległości), ale jesteście mi jakoś bliscy, przynajmniej częściowo za sprawą Dzidzi.
Patrzę na swoją tapetę, już od dawna jest na niej zdjęcie Dzidzi. i jeszcze zostanie, będzie patrzeć na mnie z ekranu, piękna, kochana koteńka.