samotna-jest pod opieką wolontariuszy z CK

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 28, 2006 21:11

Natalio, u mnie w tej chwili są 4 koty. Był czas, że każda jadła co innego. Yenna urinary (struwity), Żurek suche RC exigent, Denis- Animonda broconis, Kroker rc Convalescence z otrębami i oliwą... Dają im jeść zawsz wszystkim na raz- rano i wieczorem, każdy ma swoją miskę i szybko nauczyły sie, która miska jest czyja. Raczej nie zdarza się podjadanie... No chyba, że Yennie.... Bo teraz sie odchudza :) Każdy ma swoje miejsca na miskę- podkładkę, miskę z wodą i miskę na jedzenie. Miejsca są oddalone od siebie ale bez przesady (Denis np je tylko na naszym stole :) ). Pomyśl sobie co mieliby zrobić ci, którzy mają 12 kotów w domu.... To dopiero musi być ubaw :lol:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 28, 2006 21:28

I proszę , następna Gliwiczanka :) Witaj Kropko :lol:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt lip 28, 2006 21:55

Super, ze jest jakas szansa dla kici. natalio, trzymam kciuki.
Napewno zaraz znajda sie ludzie karmiacy kazdego inaczej. U MNIE TEZ KAZDY JE CO INNEGO ALE POKI CO SZCZESLIWIE Z WYBORU A NIE KONIECZNOSCI ALE TO NAPEWNO DA SIE ROZWIAZAC. (jak zwykle sorry za capsa, nie moja klawiatura:((()
Poza tym masz w okolicy cudowne dziewczyny, ktore poradza i jak trzeba w miare mozliwosci pomoga.

Pomysl, przemysl i daj szanse:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lip 29, 2006 9:29

hop kotku :ok:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lip 29, 2006 11:24

Amanda_0net pisze:I proszę , następna Gliwiczanka :) Witaj Kropko :lol:

Witam, witam. :)
Gliwice to wiocha, ale widać trochę nas tu jest. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lip 29, 2006 11:48

natalio, aniele, nie namyslaj sie dlugo, ta kotka jest taka kochana..
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Sob lip 29, 2006 11:58

Natalio,
opowiem Ci moją historię...
kilka lat temu w bloku obok okociła się dzikunka i urodziły się trzy czy cztery maluszki. Znajomą karmicielkę, która opiekuje się tymi kotami (teraz już wszystkie 4 koteczki dzięki niej są wysterylizowane) często pytałam jak się czują kociaki i co u nich słychać... Któregoś dnia, gdy koty miały ze cztery miesiące przyszła do mnie z prośbą, żebym zaadoptowała jednego z tych kocurków... z jej wcześniejszych opowieści wiedziałam, że i matka i kocięta są raczej dzikie, uciekają nawet przed karmicielkami, natomiast ten jeden oprócz wyjątkowej urody (cudny trikolorek z pięknymi, mądrymi oczami) miał też wyjątkowy charakter - nie nadawał się na piwnicznego dzikunka, strasznie garnął się do ludzi, gdy one przychodziły z jedzeniem omijał miskę i biegł do karmicielki czulić się i przytulać... zakończyła swoją prośbę smutnym stwierdzeniem: ten kot jest zbyt ufny, on się nie nadaje do życia w piwnicy, prędzej czy później jakiś %$^& zrobi mu krzywdę, niech pani go weźmie, bardzo panią proszę... a ja miałam wtedy jednego kota, chudą pensyjkę, mieszkałam sama i od czasu do czasu wyjeżdżałam na kilka dni... bałam się odpowiedzialności za dwa koty, wydatków, tego, że zaprzyjaźniona sąsiadka, która opiekowała się kotem pod moją niebecność odmówi pomocy przy dwóch, nie wiedziałam jak mój kot przyjmie nowego lokatora... zastanawiałam się, nie wiedziałam co zrobić... zbliżała się zima ... minęło kilka tygodni...
któregoś dnia podczas spaceru zauważyłam coś pod oknami na pierwszym listopadowym śniegu i resztkach starej trawy... podeszłam tam z bijącym sercem, bo domyślałam się co to jest... to był On, martwy, mały trupek... :crying: nie przeżył nawet pół roku... myślałam, że mi serce pęknie, w domu wyłam prawie wyrywając sobie włosy z głowy... płaczę pisząc to i będę płakać nad nim do końca moich dni... :crying: NIGDY sobie tego nie wybaczę, że nie dałam mu domu... NIGDY...
wiem, że nie uratuję wszystkich potrzebujących kotów, ale niektórym możemy pomóc... tego kicia los postawił przed moimi drzwiami, a ja mu je zatrzasnęłam... a przecież nie trzeba było tak wiele ... kilka złotych więcej, trochę więcej pracy, sąsiadka by się też na pewno zgodziła pomoc, a mój Pisio nie umarł by na samotność...
NIGDY sobie tego nie wybaczę... gdybym mogła odwrócić czas, gdybym mogła...
jeżeli czujesz, że możesz jej pomóc, że przeszkodą jest głównie własna wygoda, i fakt, że wymagałoby to od Ciebie więcej pracy, ale jest to możliwe, to nie popełnij takiego błędu jak ja...
w moim domu są teraz trzy koty, spłacam w jakimś sensie dług..., ale nic nie zwróci tego cudownego kociego życia, które tak zaufało człowiekowi
a ten człowiek - i byłam to niestety ja - odwrócił się plecami
ech :cry:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 29, 2006 13:06

:( :crying:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lip 29, 2006 14:16

smutna historia o piwnicznym kociaku :( nie mozna niestety pomóc wszystkim potrzebującym zwierzakom... nie można...
U mnie w pracy kiedyś okociła się kotka i chyba porzuciła je maleńkie, albo coś się jej stało... kociaczki piszczały... przynosiliśmy im mleko, ale nikt nie zabrał do domu. Kiedyś poszłam je zobaczyć, jeden z nich - ten który mi się bardziej podobał - już nie żył, a drugi siedział w kąciku... nie ruszał się, nie uciekał. Nie mogłam pozwolić i jemu umrzeć... wzięłam go do domu. I też sobie wyrzucałam, że można było wcześniej coś zrobić...

charme

 
Posty: 10
Od: Śro lip 26, 2006 15:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 29, 2006 14:18

i niech koteczka, którą opiekuje się Amanda znajdzie swój domek jak najszybciej... :)

charme

 
Posty: 10
Od: Śro lip 26, 2006 15:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 29, 2006 16:18

Zbierało sie na Wielką Burzę wiec poszłam po Kociei zaniosłam ją dosąsiadki, która wyraziła na to zgodę :) Nic a nic się nie bała, jakby wiedziała, ze nie chcemy, żeby zmoczyła sobie futerko :twisted: W domu najpierw pozaglądała sobie we wszystkie kąty a potem zrobiła w kuwetkę siusiu i kupę :oops: ...jak każdy dobrze wychowany Kot Domowy :P

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lip 29, 2006 16:58

Sliczna kocinka. Kto da domek. Natalio zdecyduj sie . Buraski sa cudowne.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Sob lip 29, 2006 17:29

W poniedziałek idziemy z Kocią do Weta, prawdopodobnie bedziemy kastrować.Zobaczymy co powie Wet 8O Czy jak Kocia bedzie w ciaży, to Wet przeprowadzi kastrację? Pytam, bo sie nie orientuję. To mój drugi Kic dopiero, tak,że nie mam doświadczenia :oops:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lip 29, 2006 17:40

Jaka mądrutka koteczka. :D

:ok: za domek, który na nią zasluży. :)

Amanda - jeśli się nie boi, to zrobi. Nie każdy to robil i nie każdy jest na tyle dobry. Osobiście nie wiem kto w Gliwicach jest tak kumaty. :? Byl Fabisz, ale wyniósl się do Chorzowa. :?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob lip 29, 2006 22:49

kropka75 pisze:Jaka mądrutka koteczka. :D

:ok: za domek, który na nią zasluży. :)

Amanda - jeśli się nie boi, to zrobi. Nie każdy to robil i nie każdy jest na tyle dobry. Osobiście nie wiem kto w Gliwicach jest tak kumaty. :? Byl Fabisz, ale wyniósl się do Chorzowa. :?


A co sądzisz o Tych na Pierwszego Maja w podworku? Ja zawsze chodzę na Toszecką, jeszcze nie byłam nigdzie indziej i nie wiem ktorzy sa dobrzy :( Słyszałam,że gdzieś koło Balcerka są dobrzy weterynarze.Na ul. Fredry.
A nie wiesz, gdzie za darmo, albo za pół ceny kastrują bezdomne Kotki?
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 152 gości