Wonder i Boruta - ZNALAZŁY SWÓJ DOMEK ! :)))))

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro lip 26, 2006 12:18

Oberhexe pisze:Lynx, nie zgadzam sie.

U nas w domu rządzi wykastrowany kocur, u hodowcy, od którego mamy kotka, rządzi z kolei wykastrowana kotka, bez względu na to, czy inne kotki mają w danej chwili małe czy nie.


Podpisuję się.
Naukowe wywody swoją drogą a u moich dziczków zupełnie inne prawa rządzą. Kastraty są czesto górą, albo pozostają w takiej samej relacji z innymi kotami jak przed zabiegiem.
Te teorie o dyskryminacji kastratów przez normanych "jajcarzy" czy kocice to sa mity, moim skromnym zdaniem.

U mnie w domu rządzi kastrowana kotka.

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lip 26, 2006 12:32

A w moim dwukocim stadzie było śmiesznie: po przyjściu mała zaczęła rządzić i rozstawiać starszą koleżankę po kątach (obie były wtedy niewysterylizowane). Aż tu kilka dni po sterylce Lilo nastąpiła gwałtowna zmiana - starsza panienka wzięła sprawę w swoje łapki i szybciutko pokazała małej gdzie jej miejsce. 8O :wink: Natomiast druga sterylka nic nie zmieniła w międzykocich relacjach.

Wawe

 
Posty: 9529
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lip 26, 2006 12:33

Ja miałam bardzo podobna sytuacje do Twojej. TZn mam trzy własne koty ( 2 kotki i kocurka)wszsytko pozbawione możliwośc rozmnażania sie , staram sie aby były niewychodzące ( w trakcie zabezpieczania ogrodu) ale nieraz poprostu zwiewają zamin zdąze coś zrobić.

Przyjmuje tez koty na tymczas i zawsze jest ta sama sytuacja czyli najstarsza kotka , która z powodu przejsć jest bardzo płochliwa , unika kontaktu , fuka , bardzo jest obrazona i na dodatek unika nas.
Młody kocurek jej syn jest ciekawy , ale ponieważ to on rządzi na kotami w domu , walczy o teren , a przynajmniej pokazuje coto to z niego nie jest :wink:
i druga koteczka w tym samym wieku z reguły dwa dni się poboczy i przyjmuje obecnośc goscia jako rzecz najnormalniejszą w swiecie.

Moja mam robiła mi cąły czas wyrzuty dlaczego ja te nasze koty tak męcze i kaze im znosić co jakis czas obecnośc innego kota , ze własnie krzywde im robię. Ale ja mam inne zdanie dobrze rozumiem ze czuja się zagrożone, staram im sie okazywac wtedy jeszcze mozliwie wiecej zainteresowania i uwagi.
I wiesz co z każdym nowym kotem ten okres socjalizacji trwa krócej. Koty zaczęły poprostu rozumieć ,ze te inne trafiają do nas na jakiś czas i tyle.
Zawsze jednak pozwalam im na własną reke ustawic przybysza , tzn nie wtrącam sie do tych fukań , zadne nie jest faworyzowane itp.
Na początku zdarzały sie takie sytuacje ,ze koteczka - mateczka sikała nam na łózko ( typowa reakcja stresowa + znaczenie terytorium ) ale teraz kicia juz nie jest tak zestresowana , owszem fuknie dwa trzy razy , natreta pacnie łapą gdy sie zbliży , ale samam wykazuje już zainteresowanie wieksze każdym nowym kotem , przestała sie bac tak wszystkiego.

Wiec mysle ,ze nie powinienes kotów zmuszać do kontaktów bliższych , ale koteczke nadal dokarmiać . Z tym ,ze jeśli nie planujesz jej wziąść do domu to najwyższy czas zacząc jej szukać nowego domu , bo sama na dworze ,ślepa ma małe szanse mimo twoje czasowej opieki.
A kicek tez na dobry domek zasługuje jak tylko podrośnie.
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lip 26, 2006 13:21

odpowiadam na częśc pytań, wieczorem jeszcze wpadne i napiszę więcej.

- kotka nie jest wysterylizowana, w zeszłe wakacje miała dwójke kociąt, niby jest przydomowym kotem sąsiada, ale on dba o bez specjalnej troski, karmi, jak są to są jak nie to nie. A dopiero teraz kotka częściej zaczeła się u nas pojawiać.

- zgodził bym się z tym postem LYNX o hierarchii. Niestety nasz kotek był zawsze przeganiany przez niewykastrowane kocury. Właśnie przed chwilą nasyczał i nafukał na malego z którym spotkał się w kuchni.. no ale mały tylko patrzał z zaciekawieniem a nasz "bohater" ... zrejterował :oops:

- o to rozchodzi się cały problem. czy nasz kocur nie czuje się teraz intruzem we własnym domu? naprawde stał sie dość płochliwy w stosunku nawet do nas.

- kotka jest całkowicie ślepa ale radzi sobie świetnie, poluje czasami nawet skutecznie! 8O w dodatku nigdy nie widziałem żeby tak kotka dbała o swoje maleństwo. Kiedy mały nie załapał się na posiłek bo gdzies biegał ta z kawałkiem kiełbasy w pyszczku nawoływała go dopóki się nie zjawił i dała mu zjeść.. dla mnie to było niesamowite. Ciągle się z nim bawi, nie odstępuje na krok, wylizuje mu futerko..

- tu kolejny problem na ile tego małego można dać do adopcji i odebrać matce i ew. kiedy? Mały lgnie do ludzi niesamowicie, kotka płocha i ostrożna nie odstępuje go na krok, zawsze czuwa w pobliżu.

- mieszkam w poznaniu niestety także do warszawy daleko.

- Formika - dzięki za słowa otuchy, myślę że jakoś to się ułoży

dopeman

 
Posty: 36
Od: Pt lip 21, 2006 8:45

Post » Śro lip 26, 2006 14:17

Sąsiad ta kotką się tak opiekuje, że ostatni miot kotków uśpił jakimś świnstwem :evil: tylko ten jeden mały jakoś widać się uratował...a sąsiad się jeszcze bezczelnie tym chwali :evil:
co do rezydenta i rozpieszczania go jest kłopot bo prawie w ogóle go nie ma w te upały ostatnio jak było pare dni pochmurnych to siedział w domu a tak to leci w nieznane...
też uważam, że kotkę należałoby złapać i do weta bo nie wygląda heja a małe jest dosłownie przeroskoszne. wygląda jak diabełek bo na uszkach ma antenki.pomęcze dopemana to wklei zdjecia hiehie 8)

Aśka

 
Posty: 418
Od: Nie sty 22, 2006 17:43

Post » Śro lip 26, 2006 14:19

Koteczkę wysterylizuj, sąsiada czy nie sąsiada - z tego co piszesz, on nie zasługuje na kota.
I rozważ jej przygarnięcie - masz jednego kota, i drugi się zmieści :wink:
Malucha wyadoptuj, jak bedzie miał ok.3 miesiące - z umową adopcyjna, zobowiązaniem do sterylki itp.
W Poznaniu jest bardzo silna grupa kociarzy - jeśli w tytule napiszesz, ze pomoc / rada w Poznaniu prtrzebna, na pewno się odezwą

Pozdrawiam
PS - kiełbasa to nie jest najlepsze pożywienie dla kota - zajrzyj w kocie ABC
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 26, 2006 14:33

Aśka, ja Was będę namawiac do adopcji tej koteczki.
Zobaczysz będzie dobrze. Rezydent tylko potrzebuje czasu na zaprzyjażnienie się. Jeden kot w domu to za małło. Może on teraz lata towarzystwa szuka, tyle, że nie matki z dzieckiem a panny albo kumpla :lol: Jest ciepło. trudno się dziwić, że kociur w domu nie siedzi, jak słońce, trawa i tyle ciekawych rzeczy.

Małe jak takie mile to znajdzie nowy domek.

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lip 26, 2006 14:46

Prakseda:
rezydent należy do mamy dopemana a on sam już niedługo pomieszka gdzie mieszka(ku mojej jakże wielkiej radości 8) ) dlatego też nie do nas należy decyzja.

Aśka

 
Posty: 418
Od: Nie sty 22, 2006 17:43

Post » Śro lip 26, 2006 15:07

Ale w nowym lokum przecież będziecie potrzebowali kota?
To niewidząca koteczka będzie jak znalazł :wink:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 26, 2006 15:44

oto mamusia:
Obrazek

a oto i mały diabełek w całej okazałości:
Obrazek

na mnie i asię czekają już dwa kotki, a nie jesteśmy chyba na tyle odważni i doświadczeni żeby oswoić i zabrać do siebie półdziką kotkę. w każdym razie zrobię co w mojej mocy żeby rodzinkę zaprowadzić do weta, wysterylizować i namówić mamę na dodatkowe kotki, jeśli nie w domu to chociaż koło domu :roll:

dopeman

 
Posty: 36
Od: Pt lip 21, 2006 8:45

Post » Śro lip 26, 2006 16:06

nie namawialabym do oswajania na sile dzikiej, zdrowej kotki.
Ale ta kicia dzika nie jest, jest kotem przyzwyczajonym do dokarmiania, plocliwym bo wolnozyjacym, w dodatku jej slepota...

Staralabym sie kicie oswoic za wszelka cene i wyadoptowac do domu, gdzie kalectwo nie bedzie dla niej problemem, gdzie bedzie bezpieczna, najedzona i nie narazana na kolejne porody.

Malucha najlepiej zostawic przy matce przez min 12 tyg. Jesli bedzie w tym czasie mial staly kontakt z ludzmi nie zdziczeje.

Kocur rezydent przyzwyczai sie.

A mamie powiedzcie, ze nie ma wiekszej frajdy niz obserwowanie kocich przyjazni, ani wiekszej satysfakcji gdy na kolanach mruczy kot, ktoremu uratowalo sie zycie.
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 26, 2006 16:24

Ta kotka na pewno jest niewidoma, ze zniszczonymi galkami ocznymi?
Bo tak patrzac na to zdjecie to wydaje mi sie ze lewe oko jest jedynie przesloniete opuchnieta migotka.
Ale moge sie oczywiscie mylic.
Moze jednak udaloby Ci sie ja zlapac i wetowi pokazac?

Swoja droga jesli faktycznie ta kotka zostala z dnia na dzien oslepiona i tak dobrze sobie mimo to radzi na wolnosci - to naprawde, chyle glowe z podziwem...

Blue

 
Posty: 23956
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lip 26, 2006 16:28

Prakseda pisze:Naukowe wywody swoją drogą a u moich dziczków zupełnie inne prawa rządzą.

Te wywody w zasadzie są słuszne, bo rzeczywiście i matriarchat i posiadanie kociąt i tak dalej... Tyle, że w przypadku kociastych zawsze, jak sądzę, trzeba brać poprawkę na to, że dla nich instynkty społeczne potrafią być tak samo niedookreślone, jak dla wielu ludzi, i indywidualny charakter nierzadko znaczy więcej, niż gatunkowe uwarunkowania. Między innymi dlatego mawia się, że kot to Persona 8)

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 26, 2006 16:31

tzn tak jak dla mnie:
jedno ma puste czyli sam oczodół
drugie ma takie właśnie zamglone wykrzywione, ale nie sądze, żeby widziała bo porusza się wzdłuż murów na pamieć, jak jest coś nowego to wpada albo się potyka no i w ruchu jest non stop nos i uszy więc raczej na 99,9% nie widzi.
radzi sobie nad wyraz dobrze aż nie mogę wyjść z podziwu i w dodatku w takiej sytuacji ma bardzo silny instynkt macierzyński...oczywiście nie jest to prawidłowa sytuacja na dłuższą metę, mówie jedynie, że aż dziw bierze,że do tej pory daje rade.

Aśka

 
Posty: 418
Od: Nie sty 22, 2006 17:43

Post » Czw lip 27, 2006 12:02

jacyś idioci przylepieli małemu taśme samoprzylepna do boku :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Aśka

 
Posty: 418
Od: Nie sty 22, 2006 17:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 207 gości