Mieszkam z matką na osiedlu domków jednorodzinnych z ogródkami, z dala raczej od ruchliwych ulic miasta. Koty przydomowe mieliśmy od zawsze, zresztą wszędzie i ich pełno w okolicy.
Od około 3 lat mamy kocura wysterylizowanego wychodzącego, fakt że czasem został pogoniony przez jakiegoś miejscowego kocura-wiraszkę

W te wakacje jednak nasz kotek pojawia się w domu rzadziej, jak jest wymęczony to owszem wskoczy na kolanka na drzemkę, ale z reguły je i idzie dalej.
Pech chciał że od niedawna na naszym ogródku zaczęła pojawiać się ślepa kotka - ktoś wykłuł czy wypalił jej oczy

no i mój dylemat, czy dokarmiając i nie przeganiając tej biednej kotki i jej małego nie robimy krzywdy naszemu... nie wiem sam już co o tym myśleć. Będę wdzięczny za jakąś pomoc.