Dziś zadzwonił do mnie mój kolega z pracy - na jego osiedlu mieszkała półdzika kotka, która okociła się w piwnicy- mieszkańcy karmili koteczkę, jednak nie pokazała się od 4 dni, w związku z tym przeszukali piwnicę i znaleźli 6 małych około 5-6 tygodniowych kociąt....(Poprawka one mają góra 4 tygodnie, niedawno otwożyły oczka) Kocięta będa u mnie dziś po godzinie 16. Nie wiem co robić, u znajomych panleuko i w schronisku też.... ja mam w domu 4 koty w tym Pusię ( wściekły diabeł)
nie wiem co robić
Ostatnio edytowano Czw lip 27, 2006 19:22 przez nazira, łącznie edytowano 6 razy
Rozmawiałam z kolegą z Niemiec- jego koleżanka z pracy chciałaby mieć kotka... bardzo mnie o zdjęcia prosili.... a ja nie mam czym ich zrobić Szkoda, że są takie problemy z przewiezieniem kota przez granice...
No i widziałam kocięta. Są maleńkie, cztery czarne, niektóre z czarnych mają małe białe elementy, a dwa krówkowate są.
Trzeba je karmić mlekiem jeszcze, one niedawno oczka otworzyły.
Mają początki kk, ale poza tym nie wyglądają źle. Myślę, że trzeba będzie odrobaczyć, nie wiem, jak świerzb, bo wpadłam tylko, jak po ogień i wyleciałam.
Nazira pewnie już nakarmiła towarzystwo.
Oj, będzie się działo, będzie
Moja pierwsza kocia miłość za TM Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)
Wybaczcie ale jestem przerażona.... jeden maluszek jest bardzo malutki, bardzo się o nie boję, teraz śpią na butelkach z ciepłą wodą.
Są trzy panienki i trzech koleżków. Jeden ma zaklejone oczko ale z tym sobie poradzimy przy najbliższym karmieniu... Qpki są ładne a sioo ciepłe- na moich spodniach. Szkoda mi tylko mamy kociąt, zapewne już nieżyje Zapomniałam dodać- choć są takie malutkie bardzo dzielnie wylizują sobie łapcie... Gdyby tylko TŻ nie był taki przeciwny
Obudziły się- jeść nie chcą, tylko się wydzierają, właściwie nie wszystkie tylko dwa czarnyszki i jeden łaciatek (kota 7 coś wspominałaś,że czarne weźmiesz ) Najspokojniejsza jest łaciata koteczka, zajmuje się sama sobą. To może troszkę o umaszczeniu- są dwa łaciatki- strasznie puchate, jeden czarnuszek z białym śliniaczkiem i paznokietkami, jeden ze śmiesznymi pojedynczymi białymi włosami na łapkach i dwa węgielki( te najgłośniejsze). A swoją drogą może ktoś ma koteczkę, która straciła dzieci a ma pokarm?? Bo nie ma jak to u mamy...
Aha oczko przemyte i czarnuszek już ma oba otwarte...
Dziwne- dla tych maluszków zrobienie sioo to wielka rzecz, którą trzeba obwieścić głośnym wrzaskiem...
Przed chwilą jadły, wymieniłam też wodę w butelkach. Teraz chyba śpią- dwa z nich są bardzo zabiedzone- boję się,że nie przeżyją a najgorsze,że jutro muszę iść do pracy Zostałam z tym wszystkim sama- mój TŻ jest wściekły bo maluchy piszczą, nikt nie może jutro do nich zajżeć-będą ponad 8 godzin same...
Czy w tym wypadku schronisko nie jest najlepszym wyjściem??
Trudno mi radzić, kiedy nie mogę Cię odciążyć, przepraszam.
Schron to chyba nie najlepsze wyjście. Wiem, że jutro masz pracę i będą długo same, ale w schronie i tak nikt ich nie bedzie doglądał co trzy-cztery godziny.
Co do przewiezienia kota do Niemiec: to akurat przećwiczone, jak samochód na niemieckich tablicach, a kociątko śpi, to nie ma zadnych problemów. Ciotka przewoziła kociaka 10 miesięcznego, więc już nieco rozbrykanego i nie przejazd przez granice nakryła go lekko ręcznikiem.
Mocno trzymam kciuki za maleńtaski - szóstka to całkiem sporo roboty, więc za Ciebie też potrzymam.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście chcąc nie być tym, kim jesteście'
Znajomi opowiadali,że kotka była wycieńczona, przypuszczali,że jeden z maluchów utknął w niej...niestety ci ludzie nie bardzo się znają na kotach- nie wiedzieli,że kotkę trzeba do weta zawieść... wynegocjowałam żeby maluchy były u mnie a nie w schronie... Oni mają dobre serca ale nie bardzo wiedzą co robić- obiecali,ze jak się kotka pojawi to ją spróbują złapać- nie ma jej od zeszłego wtorku ( nie widzieli jej). Maluchy nie wyglądają na zagłodzone ale to może dlatego,że takie puchate są...
Nie wiem co robić- czy biec na każde miałknięcie? czy mają się uczyć samodzielności i przychodzić tylko na karmienie?
Swoją drogą przerwa między posiłkami na zawołanie trwała około 3-4 godzin, może wytrzymaja....