Liwia pisze:Nie warto.
Jak to nie warto? Tu nie chodzi o wygląd, ale o modę i kasę
Oberhexe pisze: A ja jeżdżę na wystawy od dwóch i pół roku, (...)
i nie zauważyłam, żeby zarabiali na hodowli
bo nie umieją widac tego robić "porządnie"
A to proste - wystarczy:
- szczepić kotka raz, potem wkleić w książeczkę nalepkę od rozpuszczalnika szczepionki i nieświadomemu klientowi opowiadać o dwóch szczepieniach
- nie leczyć chorych tylko usypiać, bo leczenie się nie opłaca
- podstawiać pod lepszą kotkę kociaki gorszej
- ograniecznie miotów w czasie wykorzystać do dwuletniej maksymalnej eksploatacji koteczki, potem ją wyrzucić albo podrzucić do lecznicy lub sprzedać do pseudohodowli
- jeśli to nie wystarczy można podnieśc poziom eksploatacji przez podstawianie kociaków z lepszej koteczki pod tą gorszą, która specjalnie dobrych nie daje
- nie trzymać starych kotów w hodowli, bo żrą za darmo
- kryć i kamuflowac wszelkie wady hodowlane, genetyczne
- maksymalnie dużo dobrych w typie kociaków puszczać "na kolanka" żeby konkurencji sobie nie robić
- sprzedawać kociaki bez rodowodu, tłumacząc że za rodowód trzeba dopłacić (też likwiduje konkurencję ewentualną)
- można wreszcie puszczać koty bez rodowodu, wciskając ludziom że są rasowe, mimo że ktos z jakiegoś powodu cofnął licencję hodowlaną
A tym, co podniosą hałas, że taka metoda to niemal wiwisekcja i oszustwo zawsze można odpowiadać, że ich boli sukces i zazdroszczą kasy i profesjonalnej hodowli. Nieczęsto się zdarza, by nieświadomy niczego i szczęśliwy nabywca kotka podniósł raban i rządał zadośćuczynienia, bo by tego kotka - już pokochanego - musiał oddać. Protesty to najczęściej konkurencja hodowlana.