Dramat na Kole. Zapraszam do nowego wątku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 20, 2006 22:31

Pyrantelum i vetminth na pewno na czczo.

Kupa strasznie śmierdziała, zdjęć nie zrobiłam :twisted: poszukam w necie, może rozpoznam. Tasiemca poznałam po zdjęciu z wątku glistowego :twisted:


Aha - wśród martwych pcheł znalazłam w wannie jedną żywą :strach:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 20, 2006 22:38

To dolacze info do watku robalowego. Jana, jak moglas zdjec nie zrobi, no :wink: ?

A Pchelka widac, chciala sobie jedna imienniczke zostawic :lol: .

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Czw lip 20, 2006 22:40

Bo tak strasznie śmierdziało, że mnie zamuliło :wink: :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 20, 2006 22:41

Jana pisze:Dziś na sterylkę pojechała mama Balbinki / Fumki.

Napiszę jak wyglądało jej łapanie, bo jeszcze to przeżywam. :wink:

Łapałyśmy z Agalenorą, na moim podwórku, niedaleko Jany. Na wieczorne jedzenie przy krzakach czekały dwa czarne koty, ale balbinkowo/fumkowej mamy (też czarnej) nie było i nie było... Po godzinie juz chciałyśmy zrezygnować. W międzyczasie dozorca poszedł po coś do piwnicy pod moim blokiem. Po chwili wyszedł i powiedział, że kotka jest w piwnicy, mignęła mu i schowała się do jednego z boksów. Jak w ogóle znalazła się w piwnicy?? Widocznie ktoś na chwilę otworzył okienko, kotka weszła, a potem okno zostało zamknięte i ona siedziała tam uwięziona. :(

Postawiłyśmy klatkę w korytarzyku i dalej kiciać... Kotka miauczała z czyjejś piwnicy, ale bała się wyjść. Potem już nawet wyszła, weszła do klatki ale... zapadka nie zadziałała. :evil: Kotka znów się schowała.

Sytuację uratowała sąsiadka, która bierze udział w dokarmianiu podwórkowych kotów. Ją kotka poznała, wyszła do niej na piwniczny korytarzyk, dała się jej pogłaskać, a potem po prostu włożyć do klatki-łapki i zamknąć za sobą klapkę. :)

Mnie pozostało tylko zawieźć trzepoczącego się kota w klatce do lecznicy. Uff.
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10901
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Czw lip 20, 2006 22:47

Nasze łapanie wyglądało zgoła inaczej.

Najpierw złapałam kotkę w podbierak, galla przykryła ręcznikiem, nadstawiła transporterek, ja złapałam kotkę za karki zaczęłam wkładać. A ta się zaparła. W końcu, jak już praktycznie była w środku, kratka zamykająca wypadła z zawiasu, odchyliła się i kotka uciekła. Transporterek mam do wywalenia, zapięcie się zdezelowało (podobny problem był przy łapaniu Lwicy).

Za drugim razem kotka została złapana chyba przez karmicielkę (nie było mnie przy tym, odbierałam klatkę-łapkę od Hany), uciekła przy wkładaniu do transporterka.

Za trzecim razem karmicielka złapała kotkę za kark i niosła trzymając w górze (a koteczka spokojna, nie wierzgała) do transporterka, który niósł mój TŻ. I przy wkładaniu kotka się wywinęła - za szybko puszczona.


No i hasa sobie po podwórku :evil: :evil: :evil:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 20, 2006 22:58

Ale uparciucha z niej 8O
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10901
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Czw lip 20, 2006 23:00

Sprzęt nam się sypie :( Chyba muszę nabyć nowy transporterek i może rozejrzeć się za podbierakiem :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 20, 2006 23:22

No niestety, koty mi się drapią. oglądam, sierść rozgarniam, nie namierzyłam śladó pcheł, ale koty drapią się bardzo podejrzanie :?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 21, 2006 0:02

Jana pisze:No niestety, koty mi się drapią. oglądam, sierść rozgarniam, nie namierzyłam śladó pcheł, ale koty drapią się bardzo podejrzanie :?


Lepiej dmuchać na zimne... Odpchlij towarzystwo 8)

Vinn

 
Posty: 610
Od: Sob kwi 15, 2006 0:15
Lokalizacja: Warszawa gdzie bródno :)

Post » Pt lip 21, 2006 1:21

Jana pisze:Za drugim razem kotka została złapana chyba przez karmicielkę (nie było mnie przy tym, odbierałam klatkę-łapkę od Hany), uciekła przy wkładaniu do transporterka.


Za drugim razem było okładnie tak jak za trzecim, tylko że zamiast TŻta Jany byłam ja :wink:
Może karmicielka rzeczywiście za szybko ją w tym transporterku puszczała, zmaiast przytrzymać moment, żeby te drzwiczki choć dosunąć?
Z drugiej strony - ja ją rozumiem, bo kotka była spokojna, dopóki jej głowa nie została włożona do transporterka, potem zaczynała wierzgać i w sumie trzymanie jej rzucającej się w transporterze do czasu przymknięcia drzwi byłoby mocno ryzykowne... Na rękach są żyły na wierzchu :twisted:

A za pierwszym razem koteczka nas elegancko obsypała mięsem i ziemią, które jej się udało trafić podczas wierzgania. Sypoało jej się spod kopyt jak fontanna :wink:
I czymś jeszcze trafiła :twisted: :twisted: :twisted: (ale tylko Janę...)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 21, 2006 8:09

galla pisze:I czymś jeszcze trafiła :twisted: :twisted: :twisted: (ale tylko Janę...)


Taaak. Opróżniła sobie gruczoły okołoodbytowe. Pół nogawki spodni mi obryzgała :roll: :evil:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 21, 2006 8:34

galla pisze:Z drugiej strony - ja ją rozumiem, bo kotka była spokojna, dopóki jej głowa nie została włożona do transporterka, potem zaczynała wierzgać i w sumie trzymanie jej rzucającej się w transporterze do czasu przymknięcia drzwi byłoby mocno ryzykowne... Na rękach są żyły na wierzchu :twisted:

Czytałam kiedys na forum jak ktoś wkładał "trudnego" :wink: kota do transporterka w ten sposób: transporterek był postawiony na sztorc, otworem do góry, a kot trzymany za kark był włozony do pudła od góry, najpierw ogon.

Jana pisze:Dziś na sterylkę pojechała mama Balbinki / Fumki.

Tia... Dziś rano spotkałam sąsiadkę, która wczoraj łapała z nami kotkę. Powiedziała mi, że mama Balbinki/Fumki dziś o 6-ej rano zjawiła się na śniadanie... Złapałyśmy inną czarną kotkę. (W sumie to na jedno wychodzi, obie były do ciachnięcia. A ta wczorajsza siedziała zamknięta w piwnicy może już i trzy dni, tak że Kocia Opatrzność nad nią wczoraj czuwała...)
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10901
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pt lip 21, 2006 8:35

dzikawe koty baaaaaardzo często wsadzam ogonem do przodu przy transporterze na sztorc, to lepsza metoda
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt lip 21, 2006 8:37

Mysza pisze:dzikawe koty baaaaaardzo często wsadzam ogonem do przodu przy transporterze na sztorc, to lepsza metoda


To samo przyszło mi do głowy dziś w nocy (ostatnio śpię kiepsko).

Ale akurat ta koteczka wcale nie jest dzika, ona jest cwana po prostu.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 21, 2006 8:38

Hana pisze:Tia... Dziś rano spotkałam sąsiadkę, która wczoraj łapała z nami kotkę. Powiedziała mi, że mama Balbinki/Fumki dziś o 6-ej rano zjawiła się na śniadanie... Złapałyśmy inną czarną kotkę. (W sumie to na jedno wychodzi, obie były do ciachnięcia. A ta wczorajsza siedziała zamknięta w piwnicy może już i trzy dni, tak że Kocia Opatrzność nad nią wczoraj czuwała...)


No to dobrze, że nie zrobiliśmy tego testu!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 532 gości