Igor po kąpieli suszy sie na sznurku
Wiewiór zadomowil sie juz na dobre. Ale nadal ma problemy zdrowotne. Miał robiony wymaz z noska, bo cały czas ma zapchany nosek i jak kicha to wyskakuja takie ogromne zielone gluty. Okazało sie że to jakaś bakteria ( nie pamietam jak sie nazywa bo wynik wymazu ma syn) Od dzisiaj dostaje synolux. Łądnie je i ładnie przybiera na wadze. Ale poprzednie zaniedbania hodowcy spowodowały że nie wyrósł i jast bardzo mały jak na swój wiek. Chociaż dla nas nie ma to zadnego znaczenia żeby tylko był zdrowy. Jak przyszedł do nas miał silna anemie. Ale świetnie bawi sie i z Odisie i z Cyrylem. Nawet Matylda parę razy lizała go po uszkach, a jest z niej straszna dziwaczka.
Wiewiór
dwa ogony
Odi
Odi i Cyryl
Cyryl
Wiewiór
Odi
Matylda niestety nie załapała sie na sesje zdjęciową, moze nastepnym razem.
Ale zapomniałam napisać o przygodzie Cyryla w poprzenia sobote. Jak TŻ wcześnie rano wyjeżdżał na zawody to nie zauwazył, jak wnosił bagaże do garażu że wszedł tam Cyryl. Ja jak rano wstałam zauważyłam zara że nie ma Cyryla na sniadaniu. Przeszukałam cały dom wszystkie szafy i tapczany , zadzwoniłam do TŻ-ta czy nie ma go w samochodzie. Nigdzie go nie było więc pobiegłam szukać przed dom. Przeleciałam wszystkie krzaki, przebiegłam całe osiedle powiadomiłam połowe mieszkańców, i jak wracałam usłyszałam szczekanie psa sąsiada dochodzące z ogrodu drugiego sąsiada. Jamnik ujadał pod drzewem na którym bardzo wysoko siedział Cyryl rozpaczliwie wołając Na pomoc, ratunku. Rozpacz była ogromna. Pobiegłam po syna drabine i kontenerek.
Cyryl mocno trzymał sie drzewa ale jakos udało sie go oderwac i wsadzic do kontenerka. Zaraz sie uspokoił. Przez cały dzień nawet nie wyszedł na taras ani do ogrodu ( gdzie bardzo lubi wychodzic). Teraz tez jest bardzo ostrożny w ogrodzie i przy najmnieszym szmerku biegiem wraca do domu.
A ja teraz wiem że można koty pilnowac , a pomimo wszystko mogą sie z domu wydostac.