Cześć moi mili kociarze!
wróciłam dzis z pracy, sprzątnęłam kupę ze środka łazienki, obejrzałam czyste i puste kuwety, zjadłam obiad, pogłaskałam Felka, załamałam się, walnęłam środek uspokajający (;)) i zasiadam do czytania Waszych postów
eve69- ubawiła mnie wizja kupala zakopywanego z rozmachem godnym olimpijskiego kota rzucającego dyskiem

Biedna Baszka!
Najbardziej dołuja mnie Wasze doświadzcenia typu, że kot przez całe życie dwa razy załatwił sie do kuwety!
Pocieszam się jedynie, że on przecież robił normalnie, zawsze korzystał z tego żwirku i nie narzekał, dresiarz, mówię Wam!
Może on cos chce ode mnie, ale co??? Ten kot chyba jeszcze nigdy się nie obraził, to nie ten typ, przed kastracją - mimo trudnego charakteru i wlekiego temperamentu - nigdy nie znaczył terenu...
Nowe koty mu do domu znosiłam, nie protestował, a teraz mu dobiło. Dokładnie od dnia, kiedy do domu wszedł nowy fotel, kótry kot kocha całym sobą i zrobi wszystko, żeby w nim spać.
Liv!!! Dawaj kotę do mnie! A co - kuchnia, łazienka! Co za różnica, będę miała prawdziwy dom dla niedobrych kotów! Felek będzie mógł swobodnie podzielic się z koleżanką doświadczeniami - gdzie lepiej kupalić
Mój TŻ jedynie niezbyt będzie szczęsliwy, ale obecnie tak go zakociłam, że przezyje i to
Kota w łazoience nie zmaknę, bo się biedak zestresuje, nie ma mnie w domu ponad 9 godzin, szkoda mi kota. Może w ramach eksperymentu faktycznie wyjme kuwety z łazienki, zamknę łazienkę i...... zbajdę kupę na wykładzinie???????
Niedoczekanie dresiarza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W zeszłym roku miałam w domu koteczkę Srajdę (bezdomna na sterylce u mnie była) i w dzień urodzin zrobiła mi kupę na sofę. Ciekawe, skąd ma takie imię, co???? che che!
pozdrówki dla wszystkich, moje kochane kociary i kociarzu!
