» Wto lip 18, 2006 16:49
I masz babo placek.
Bylismy u Maćka.
Cukrzyca Krówci to pikus, kotka na pewno sobie z nia poradzi.
Ale.
Od ponad miesiaca walczymy ze świerzbem usznym. Myslalam. Utwierdzona w tym przez 4 slownie czterech wetow. Do Macka jezdzimy tylko z najpilniejszymi sprawami, bo nie stac nas finansowo, czasowo na te podroze. I to zdaje sie , blad.
Krowka zadnego swierzba nie ma, ma nowotwor przewodu sluchowego.
Dochodzi wlasnie, razem z Furusia, do siebie po glupim jasiu, miala rtg czaszki, wycinek pojechal na histopatologie.
Jesli, a mam nadzieje ze tak bedzie, nowtwor okaze sie niezlosliwy, wytniemy jej przwod sluchowy, cokolwiek to oznacza.
Jesli nie, bedzie z nami tyle ile sie da.
Tak czy owak, ten kot ktory przerazony i cierpiacy tuli sie do nas zamiast uciekac, domu juz szukal nie bedzie.
Furia ma zapalenie ucha wewnetrznego.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)