-Magdalenka- pisze:Zobaczymy co on powie.
Na obecnym etapie nie oczekuj jednego - ze powie ze M. spapral robote, ze zle leczy.
Co najwyzej moze doradzic jakies inne postepowanie, moze zaproponowac inne leczenie - bardzo delikatnie - na zasadzie sugestii.
Nie uwazaj tego za dobra monete.
Dlatego wlasnie mi tak zalezalo zebys skonsultowala kocurka zanim doszlo do kolejnej operacji.
Zeby ewentualnie udalo sie jej uniknac w jego wykonaniu.
Weci maja niepisany zakaz - rowniez w oficjalnych punktach etyki zawodowej - krytykowac leczenia innego weta.
Owszem - jesli masz weta - kumpla, to ten moze sobie prywatnie ponarzekac.
Inny tego nie zrobi.
Wiec nie licz na to ze podczas konsultacji, na obecnym etapie, uslyszysz - prosze pani, niech pani ucieka od tego konowala, wszystko spapral.
Bo za takie cos wet moze stracic prawo wykonywania zawodu nawet gdybys poszla do swojego i mu to przekazala.
Dlatego - jesli juz trafisz na konsultacje, bacznie zwracaj uwage nie tyle na slowa weta, ale to jak sie zachowuje.
To Ci znacznie wiecej powie o jego opinii.
Malej lekarze w Warszawie wogole nie chcieli konsultowac dowiadujac sie kto ja operowa, wlascicieli splawiano kazac wracac do weta prowadzacego.
Choc dobrze widzieli co sie dzieje i w jakim stanie jest koteczka.
Widocznie doktor M ma niezly posluch.
Szkoda.